Wiadomości

Policja złamała prawo? - pyta radny Pieńkowski

8 sierpnia 2012, 10:37
fot. Bartosz Zakrzewski
W czasie Przystanku Woodstock wolontariusze z fundacji PRO - Prawo do życia promowali postawy antyaborcyjne prezentując baner o tej tematyce, rozmawiając z ludźmi i nagrywając materiał z akcji. Zgromadzenie miało legalny charakter, mimo to przerwała je policja. Radny PiS Sebastian Pieńkowski docieka teraz, czy te działania były zgodne z prawem
Całą sytuację zarejestrowały kamery portalu razem.tv. Film można obejrzeć na stronie stopaborcji.pl. Widzimy na nim dwóch organizatorów zgromadzenia z banerem potępiającym aborcję, stojących przy drodze prowadzącej na teren festiwalu. Prolife’erzy rozmawiają z uczestnikami imprezy, spotykają się zarówno z poparciem, jak i często wulgarną krytyką. Manifestacja ma jednak pokojowy charakter. Po pewnym czasie na miejscu zjawiają się dwa wozy policyjne.

- Zawiadomiłem urząd o organizacji zgromadzenia. Gdyby urząd uznał, że jest to niemożliwe, wydałby zakaz zgodnie z ustawą o zgromadzeniach publicznych, która jest w trakcie nowelizacji, ale jeszcze nie jest znowelizowana - próbuje bronić się Mariusz Dzierżawski, główny organizator przed policjantami.

Schowany pod ciemnymi okularami funkcjonariusz odpiera jednak: - Możliwe, że jest w trakcie nowelizacji, jednak wiem na tyle, że takie zezwolenie powinien pan posiadać.
W efekcie przeciwnicy aborcji jadą na komisariat w celu wyjaśnienia sprawy.
 - Policja zatrzymała ludzi mających legalne pozwolenie. Kontaktowałem się z prawnikami. Moim i ich zdaniem zachodzi podejrzenie popełnienia przestępstwa - mówi Sebastian Pieńkowski, gorzowski radny Prawa i Sprawiedliwości, który złożył wniosek o udostępnienie informacji publicznej do Ryszarda Wiśniewskiego, komendanta wojewódzkiego policji w Gorzowie.

Pieńkowski w swoim piśmie pyta m.in. jaka była podstawa prawna zatrzymania dwóch członków z Fundacji Pro - Prawo do Życia; kto wydał rozkaz zatrzymania organizatorów zgromadzenia i czym on był uzasadniony; dlaczego funkcjonariusze nie podjęli próby wylegitymowania lub zatrzymania osób zachowujących się wulgarnie i agresywnie w stosunku do manifestujących i czy prawdą jest, że przedstawiciele Fundacji Pro - Prawo do Życia usłyszeli w komisariacie zarzuty prezentacji nieprzyzwoitych treści w miejscu publicznym, tj. popełnienia wykroczenia z art. 141 Kodeksu wykroczeń.
 
- Fundacja w taki sposób nękana jest od jakiegoś czasu. Miała już sześć spraw w polskich sądach, wszędzie wygrała. Oskarżana była między innymi z artykułu 141. Dziwi mnie więc, że policja w Kostrzynie nie zastosowała powyższego artykułu wobec osób, które przechodziły i wulgarnie reagowały na wolontariuszy - komentuje gorzowski radny.

Polityk Prawa i Sprawiedliwości wysuwa wniosek, że policja wykonuje czyjąś decyzję polityczną i marnuje pieniądze podatników: - Jestem zszokowany postępowaniem policji, która przyjeżdża na miejsce i nie wie za co zatrzymuje obywateli. Za chwilę  możemy obudzić się w miejscu, które przypomina bardziej Białoruś lub PRL bis. Policja powinna ostrożniej podchodzić do takich spraw i nie rzucać oskarżeniami bez pokrycia.

Pieńkowski zapowiedział, że po otrzymaniu odpowiedzi od inspektora Wiśniewskiego przeanalizuje materiały z prawnikami i zadecyduje czy sprawa zostanie zgłoszona do prokuratury.

Filip Praski

Podziel się

Komentarze

Elvis
Zobacz, jak wygląda Gorzów teraz – kamera na żywo

Imprezy


Pozostałe wiadomości