16 budynków przy ul. Warszawskiej, w których jeszcze dekadę temu mieścił się szpital, trafiło wczoraj oficjalnie w ręce miasta. Zgodnie z umową Gorzów ma pięć lat, żeby powstały tam szkoły techniczne. - To nie jest dużo czasu, ale liczę, że zmieścimy się w czasie - mówi wiceprezydent Ewa Piekarz. Jeśli nie zdążymy, budynki wrócą z powrotem do marszałka
W kwietniu radni sejmiku, z Gorzowa i z Zielonej Góry, bez słowa protestu przekazali miastu budynki po byłym szpitalu przy ul. Warszawskiej. Teraz 16 budynków, w których jeszcze dekadę temu mieścił się szpital, trafiło w ręce miasta. Urząd Marszałkowski w Zielonej Górze wycenił kompleks na 18 mln zł. Prezydent Tadeusz Jędrzejczak chce wyremontować nieruchomości i utworzyć tam Zespół Szkół Technicznych o profilu mechaniczno-elektrycznym.
Wczoraj miasto podpisało akt notarialny, na mocy którego stało się właścicielem gruntów. Jest jednak haczyk. Gorzowski magistrat ma pięć lat na zagospodarowanie budynków po byłym szpitalu. I to konkretnie pod ten cel (oświatowy), który znalazł się w umowie. Jeśli budynek zostanie wykorzystany niezgodnie z przeznaczeniem, marszałek będzie mógł cofnąć przyznaną darowiznę i obiekt wróci do zasobów województwa. - Na tak dużą nieruchomość, to nie jest dużo czasu, ale liczę, że zdążymy. Jeśli istniałoby ryzyko, że nie uda nam się zmieścić w czasie poprosimy marszałka o przedłużenie tego terminu - przyznaje wiceprezydent Ewa Piekarz.
Formalne przekazanie wszystkich budynków zajmie dwa tygodnie. Musi zostać sporządzony protokół zdawczo-odbiorczy. Do tego czasu kompleks byłego szpitala będzie chroniony przez firmę ochroniarską wynajętą przez marszałka. Przed miastem teraz długa droga, aby w zrujnowanych budynkach powstały szkoły z prawdziwego zdarzenia. Na początek wniosek o ustalenie warunków zabudowy. Będzie w nim zawarta m.in. propozycja zagospodarowania terenu. Urzędnicy muszą też zlecić wykonanie koncepcji i projekt całej inwestycji. Wtedy powinny być znane koszty adaptacji poszpitalnych budynków. Do tej pory magistrat nie podejmował takich działań. - Niecelowe było wydawanie publicznych pieniędzy na projekt i kosztorys nieruchomości, która do nas jeszcze nie należała. Teraz zaczniemy nad tym pracować - tłumaczy wiceprezydent Piekarz.
Według luźnych szacunków koszt remontu poszpitalnych budynków to 40 mln zł. Niezależnie od tego, ile będzie kosztował remont, to miasto już teraz deklaruje, że będzie walczyć o pieniądze z Unii Europejskiej na ten cel. - Teraz czeka nas okres przyspieszonej pracy. Liczę, że harmonogram działań zostanie szybko opracowany, a prezydent stanie przed radą miasta i powie jakie ma konkretne plany, co do tej nieruchomości - mówi radny PO Robert Surowiec.
Pierwotnym pomysłem władz Gorzowa na zagospodarowanie tego terenu miało być utworzenie w tym miejscu centrum onkologii. Elżbieta Polak - opierając się na opinii wojewódzkiego konsultanta ds. onkologii dra Andrzeja Rozmiarka - stwierdziła wówczas, że takie centrum jest już w Zielonej Górze i wystarczy dla wszystkich mieszkańców województwa lubuskiego.
Jak szpital się nie sprzedał
Przez cztery lata nikt nie chciał kupić gruntów po byłym szpitalu miejskim (2,8 ha). Nieudanych prób sprzedaży budynków było aż dziewięć. Marszałek promował poszpitalny kompleks na zagranicznych targach. Dzielił wielki areał na mniejsze działki. Obniżał cenę wywoławczą. Z 30 mln zł na początku wartość szpitala spadła do... 13 mln. W żadnym z przetargów nikt nie zapłacił nawet wadium. Zainteresowania nie było. Przez ten czas urząd marszałkowski wydał prawie 800 tys. zł tylko na utrzymanie poszpitalnych budynków. Na opłacenie ochrony budynków, ubezpieczenie i podatek od nieruchomości szło rocznie 200 tys.