Wiadomości

To nie jest miasto dla rowerzystów

30 lipca 2012, 11:04
fot. Marcin Kamiński
Rower. Ma dwa razy mniej kół i dwa razy mniej przywilejów na drodze niż samochód, przez co poruszanie się nim po ulicy często jest dwa razy trudniejsze. Jednak miłośników rowerów wcale to nie zraża. W piątek przypomnieli gorzowianom, że mają swoje miejsce na jezdni
Prawie 400 osób na Facebooku deklarowało wzięcie udziału w Masie krytycznej na ulicach Gorzowa. Liczba ta niewiele odbiegała od ilości rowerzystów, którzy w piątkowe popołudnie wyruszyli w miasto z rynku. Według szacunków organizatorów w wydarzeniu wzięło udział do 350 rowerzystów.

Masa krytyczna to zorganizowany przejazd rowerzystów ulicami miasta, mający na celu zwrócenie uwagi władz i ogółu społeczeństwa na ignorowanie rowerzystów. Krótko po godz. 18 kilkusetmetrowy peleton wyjechał na gorzowskie drogi. Kierowcy i przechodnie przyglądali się z zainteresowaniem.
 
- Chcemy uświadomić mieszkańcom, że z roweru można korzystać na co dzień, że to nie jest tylko środek transportu na weekend, ale że można nim jeździć do pracy czy na zakupy. Chcemy, by Gorzów był miastem przyjaznym rowerzystom - mówi Krzysztof Leśnicki ze Stowarzyszenia Sztuka Miasta, które zorganizowało piątkowe wydarzenie.

Jednak infrastruktura rowerowa w mieście, która mogłaby zapewnić komfortowy dojazd do pracy bądź sklepu, pozostawia wiele do życzenia. Łączna długość gorzowskich ścieżek rowerowych wynosi zaledwie 19,5 km, co sytuuje nas na szarym końcu wśród miast powyżej 100 tys. mieszkańców. Sam Koszalin ma ich około 35 km, Szczecin 60 km, a Poznań nieco ponad 100 km. Liderem w tej klasyfikacji jest Gdańsk, który posiada sieć dróg mierzącą ponad 500 km.
 
- Na domiar złego te 19 kilometrów ścieżek rowerowych pozostawia wiele do życzenia, jest dużo niebezpiecznych miejsc, krawężniki w wielu miejscach wymagają obniżenia, generalnie rowerem jeździ się kiepsko po mieście - komentuje Leśnicki. Na dowód tych słów wystarczy wspomnieć słynny w internecie odcinek drogi rowerowej przy Tesco na Słowiańskiej, gdzie pośrodku trasy ustawiono… latarnie uliczne.

W Gorzowie brak również stojaków rowerowych, do których można by przypiąć rower, czy wyznaczonych na jezdni pasów rowerowych. Jednak najbardziej brakuje dróg rowerowych, których powstanie pozwoliłoby na połączenie istniejących we wspólną sieć.

Według organizatorów pierwszymi „dziurami” w sieci dróg, które powinny zostać załatane są między innymi: odcinek od apteki Cito’S, przy ulicy Piłsudskiego do skrzyżowania z Aleją Odrodzenia, oraz przy ulicy Pomorskiej, gdzie od Walczaka aż do Ronda Santockiego, jadąc pomiędzy wybojami, mimowolnie uprawia się kolarstwo górskie. O kompleksowe zintegrowanie ścieżek rowerowych zadbała Zielona Góra tworząc w 2007 r. strategię zakładającą stworzenie jednolitej sieci dróg rowerowych.
Z powodu ograniczonego budżetu miasta perspektywy zmian są u nas niewielkie. Nowe ścieżki, które powstają, związane są wyłącznie z inwestycjami drogowymi. Tak jest w przypadku ulicy Podmiejskiej, gdzie w ramach planowanego remontu ulicy ścieżka rowerowa zostanie przedłużona do zakładu karnego o niecały kilometr. Niczego ponadto nie możemy się spodziewać.

To czyni Gorzów miastem wyjątkowo nieprzyjaznym dla rowerzystów. Wąskie i wyboiste chodniki, czynią jazdę rowerem slalomem gigantem pomiędzy przechodniami. Z kolei na jezdni, bez wydzielonych pasów, rowerzysta narażony jest na wiele niebezpieczeństw wynikających z tego, że w razie kolizji rower nie ma szans z samochodem.

Wydaje się, że jedyne miejsca w Gorzowie i okolicach, gdzie można swobodnie pojeździć rowerami, znajdują się poza granicami miasta.

Grzegorz Lasoń

Podziel się

Komentarze

Zobacz, jak wygląda Gorzów teraz – kamera na żywo

Imprezy


Pozostałe wiadomości