- Dziś mamy do wykonania dwie, a jutro trzy eksmisje. Liczę, że wyrobimy się w czasie. Jest z nami komornik z wyrokiem i policja w razie problemów z lokatorami - mówił Rafał Niewiadomski z firmy, który wynosiła mienie z eksmitowanego mieszkania.
Pierwsze eksmisje ruszyły wczoraj. Firma, która wykonuje je na zlecenie miasta zaplanowała, że potrwają dwa dni. Sytuacja dotyczy rodzin, które mają prawomocne wyroki sądu nakazujące opuszczenie mieszkania, bez prawa do lokalu socjalnego. W Gorzowie są 194 takie rodziny. Średnio każda z nich zalega po kilka tysięcy zł. Rekordzista ma ponad 130 tys. zł długu.
Komornik nie ma szans, żeby ściągnąć należność, bo tacy mieszkańcy nie wykazują żadnych dochodów.
Do tej pory miasto miało duży problem z lokatorami, którzy nie płacą czynszu. Oprócz tego, że niesumienni lokatorzy nie płacili, to jeszcze blokowali miejsce rodzinom, które oczekiwały na mieszkanie socjalne. Sami urzędnicy nie mogli przeprowadzić eksmisji z prostego powodu. Według prawa nie można nikogo wyrzucić na bruk. Taka rodzina musi mieć zapewnione tymczasowe pomieszczenie. Problem w tym w tym, że Zakład Gospodarki Nieruchomościami nie posiada odpowiednich lokali. Rozwiązanie to prywatna firma, która ma zająć się wysiedleniem rodzin do lokali tymczasowych. Zgodnie z przepisami to minimum pięć metrów kwadratowych na osobę, dostęp do wody i toalety.
Wczoraj punktualnie o godz. 11, komornik w asyście policji zapukał do drzwi pierwszego mieszkania. W samym centrum Gorzowa, z widokiem na Wełniany Rynek.
Lokator mieszkania w kamienicy przy ul. Sikorskiego od miesięcy nie płacił czynszu. Zalegał ok. 60 tys. zł. - Grzeczny, spokojny - mówili o nim sąsiedzi.
W mieszkaniu nikogo nie było. Wtedy do akcji wkroczył ślusarz, który rozwiercił wkładkę do drzwi. Pracownicy wynajęci do przeprowadzki zastali tam wielką stertę śmieci. - To lokal typowego zbieractwa, jedno wielkie śmietnisko - skomentowała Maria Góralczyk-Krawczyk, wicedyrektor ZGM, która przyglądała się eksmisji. - Spodziewaliśmy się, że lokatora może nie być w domu. Już tak jest, że oni z reguły nie reagują na pismo komornika, żeby opróżnić lokal we własnym zakresie. Musieliśmy otworzyć drzwi z pomocą ślusarza. Tak już bywa w takich wypadkach - dodała.
Teraz rzeczy lokatora, które komornik zastał w mieszkaniu powinny być przewiezione do lokalu tymczasowego lub magazynu, jeśli się tam nie mieszczą. Po spisaniu stanu tych rzeczy i zrobieniu zdjęć, firma musi zabezpieczyć w magazynie np. meble, które nie mieszczą się w pomieszczeniu tymczasowym.
W takim przejściowym lokalu wyeksmitowani mieszkańcy będą przebywać maksymalnie miesiąc. - Lokal tymczasowy jest opłacony na miesiąc. Po tym czasie muszą opuścić pomieszczenie albo przedłużyć pobyt na swój koszt - tłumaczy Maciej Stalinger, właściciel firmy Masta, która przeprowadza eksmisje na zlecenie miasta.
Lokale, które zapewnia firma są rozmieszczone na terenie Gorzowa i Deszczna. Wbrew obawom, nie będą to baraki czy kontenery tylko normalne budynki z cegły. - Ci ludzie muszą mieć przecież normalne warunki do życia. Po drugie komornik nie dopuściłby byle jakiego lokum - wyjaśnia Stalinger.
Miasto za przeprowadzenie eksmisji zapłaci firmie 50 tys. zł. Dzięki temu, że dłużnik opuści mieszkanie, będzie mogła wprowadzić się do niego rodzina, która oczekuje na lokal socjalny. Na przydział takich mieszkań czeka dziś ponad 1,2 tys. rodzin.
Łukasz Chwiłka
|
TRASA JUBILEUSZOWA (5-LECIE)
24 maja 2026
kup bilet |
|
Koncert w Świetle Tysiąca Świec
21 grudnia 2025
kup bilet |
|
Tomasz Karolak Stand Up - 50 i co
20 grudnia 2025
kup bilet |
|
Kabaret Ani Mru-Mru w najnowszym programie "Mniej więcej"
19 kwietnia 2026
kup bilet |