Krążą plotki, że Władysław Komarnicki buduje już koalicję pod ewentualne wybory prezydenckie w Gorzowie. Gdyby wygrał, jego gabinet mieliby tworzyć wiceprezydenci Jerzy Korolewicz (dziś szef Zachodniej Izby Przemysłowo-Handlowej) i radny PiS Roman Sondej, a na sekretarza miasta szykowany jest Jacek Wójcicki, dziś wójt podgorzowskiego Deszczna. Co ciekawe, Komarnicki temu nie zaprzecza
Polityczna konkurencja wierzy, że era Tadeusza Jędrzejczaka skończy się wraz z wyrokiem szczecińskiego sądu apelacyjnego. Na giełdzie nazwisk wciąż pojawiają się kolejni kandydaci do fotelu prezydenta Gorzowa, mimo że Jędrzejczak nie został jeszcze skazany. W kuluarach mówi się, że o starcie w ewentualnych przyspieszonych wyborach myślą Krystyna Sibińska (PO), Jacek Bachalski (Stowarzyszenie Tylko Gorzów) czy Władysław Komarnicki.
Oficjalnie nikt nie potwierdza swoich aspiracji do startu w wyborach. Nieoficjalnie mówi się, że to właśnie były prezes Stali Gorzów najmocniej walczy o prezydenturę. Gdyby wierzyć plotce, która krąży w Gorzowie Komarnicki zbudował już swoją drużynę w walce o najwyższy urząd w mieście.
Gdyby doszło do przedterminowych wyborów to Komarnicki będzie kandydatem na prezydenta. W jego drużynie stanowiska wiceprezydentów mieliby objąć radny PiS Roman Sondej (edukacja) i szef Zachodniej Izby Przemysłowo-Handlowej Jerzy Korolewicz (inwestycje). Eksponowane stanowisko sekretarza miasta miałby objąć Jacek Wójcicki, obecny wójt Deszczna. Komarnicki skończył niedawno 67 lat. Niegdyś sekretarz PZPR, po tym działacz Kongresu Liberalno-Demokratycznego i Unii Wolności. Dwukrotnie ubiegał się o fotel senatora, zawsze jako kandydat bezpartyjny. Przegrał wybory zarówno w 2005, jak i w 2011 roku. W tym samym roku przez prezydenta Bronisława Komorowskiego został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Jest założycielem firmy budowlanej Interbud-West. Gorzowianom jest znany najbardziej jako prezes klubu żużlowego Stal Gorzów. Władysław Komarnicki, którego poprosiliśmy, żeby skomentował nasze rewelacje, tylko się uśmiechnął i niczemu nie zaprzeczył! Coś jest na rzeczy, bo również kandydaci na jego ewentualnych zastępców niczego nie dementują.
- Nie mogę tego zdementować, ale dzisiaj za wcześniej żeby o tym mówić - tłumaczy Korolewicz. Roman Sondej, radny PiS, a w przeszłości Lubuski Kurator Oświaty dodaje: - Czuję się fachowcem w dziedzinie oświaty, a w Gorzowie jest w tej sprawie dużo do zrobienia.
Z kolei Jacek Wójcicki zdecydowanie zaprzecza, że dostał od Komarnickiego propozycję. - Nie wchodzę w żaden układ. Nikt ze mną o tym nie rozmawiał, a nawet gdybym dostał taką propozycję, to bym ją odrzucił - tłumaczy wójt Deszczna. Zapytany przez nas, czy sam rozważa swój start w wyborach na prezydenta Gorzowa, odparł: - Nie mówię „nie”, ale jest za wcześnie na decyzję. Interesuję się Gorzowem i jego sprawami, bo ktoś musi to robić.
Zarówno Korolewicz, jak i Wójcicki wspierali byłego prezesa Stali przy okazji ostatnich wyborów do Senatu. Obaj byli w jego komitecie honorowym. Dziś mówi się o nich, że mogliby wspólnie z Sondejem stanowić najbliższe otoczenie polityczne Komarnickiego.
Co o tym wszystkim myśli wciąż urzędujący prezydent Jędrzejczak? - W części to są pomysły samych kandydatów, którzy się promują i o tym mówią. To świadczy o etyce i moralności tych osób. Tak nie wypada się zachowywać - tłumaczy prezydent i twierdzi, że nie słyszał, żeby Komarnicki budował koalicję pod przyszłe wybory. - Nigdy o tym nie słyszałem. Jeśli jednak ktoś buduje jakąś ponadpartyjną koalicję to dobrze. Cenię sobie ludzi, którzy chcą zrobić coś dobrego dla miasta. Mam tylko nadzieję, że to nie są działania nastawione na to, żeby dostać określoną funkcję w mieście - kwituje Jędrzejczak.