OPINIA Na zaproponowanej przez Urząd Marszałkowski liście 23 kluczowych inwestycji brakuje kilku niezwykle istotnych projektów, która zgłaszały rozmaite środowiska z Gorzowa i północnej części województwa
Michał Obiegło*Wrześniowe głosowanie Sejmiku Województwa Lubuskiego będzie doskonałą okazją do wskazania, w którym kierunku podążać ma nie tylko nasz region, ale cała zachodnia Polska. Województwo lubuskie w prawie wszystkich wskaźnikach gospodarczych i demograficznych pozostaje na ostatnim miejscu w Polsce. Nawet bardzo dobre wyniki tegorocznych lubuskich maturzystów nie mogą przesłonić racjonalnego osądu, iż województwo jest słabe i jak sucha studnia wody, potrzebuje wzmocnienia. Efekt synergii osiągnąć można poprzez integrację oraz współpracę i to właśnie lista kluczowych inwestycji, czyli projektów wokół których swoje siły mają skupić władze województwa, może być najlepszym spoiwem scalającym ciągle jeszcze chwiejną konstrukcję.
Trzy nogi województwa Głosowanie radnych Sejmiku może być mieczem obosiecznym. O województwie mówi się, iż ma dwa płuca Gorzów i Zieloną Górę. Bardziej trafnym byłoby jednak porównanie do stołu stojącego na trzech nogach, z którego jedną stanowi Gorzów, drugą Zielona Góra, a trzecią miasta, miasteczka i wsie. Radni mogą wesprzeć słabe województwo poprzez wzmocnienie wszystkich jego filarów. Mogą również postawić na koncepcję jednej lub dwóch silnych nóg, a jak wiadomo stół potrzebuje przynajmniej trzech, by stać solidnie. Ta ostatnia spróchniała może doprowadzić do zawalenia się całego stołu, mimo doskonałego stanu dwóch pozostałych.
To oczywiście analogia do zaproponowanych przez Urząd Marszałkowski listy 23 kluczowych inwestycji. O ile większości ciężko odmówić uzasadnienia, o tyle niektóre wydają się już lekką ekstrawagancją i partykularyzmem. Bardziej uderza jednak kontrast w podejściu, a konkretnie do harmonicznej i zbalansowanej strategii rozwoju województwa.
Drzonków i Zielona Góra, a w Gorzowie dziuraNiezwykle ciężko umotywować dlaczego w południowej części regionu znajdować się mają dwa kompleksy sportowe - w Zielonej Górze i Drzonkowie, a w północnej części jeden i to niepełny (CSR Słowianka w Gorzowie). Oczywiście w dużej mierzę to decyzje władz gmin determinują główne kierunki rozwoju.
Analizując jednak zaproponowane przez Urząd Marszałkowski inwestycje duży dysonans wywołuje brak zapisu o stworzeniu kompleksu sportowego w Gorzowie, gdzie brakuje podstawowej infrastruktury dla piłkarzy czy lekkoatletów. Być może jeszcze bardziej pożądaną inwestycją w ogóle jest hala sportowa, o którą rozmaite środowiska w Gorzowie upominają się od wielu lat.
Nie można jednak przyjąć uzasadnienia tego stanu rzeczy jakie przedstawia Urząd Marszałkowski, iż Gorzów wybrał filharmonię zamiast hali. Równie dobrze można by powiedzieć, że Zielona Góra wybrała lotnisko w Babimoście i nie potrzebuje kolei - choć jak widać poniżej wcale tak nie jest.
Szynowa nierównowagaWspomniany transport szynowy jest kolejnym punktem, który domaga się zbilansowania. Założenie czterech inwestycji (dwie - linie kolejowe nr 275 i 14 - zapisane są w punkcie nr 16) w południowej części województwa i zupełne zignorowanie tramwajów w Gorzowie, które wymagają natychmiastowych nakładów również nie znajduje uzasadnienia.
W sąsiednim województwie zachodniopomorskim Urząd Marszałkowski nie wahał się wsparcia spółki Tramwaje Szczecińskie w analogicznej sytuacji, gdy Szczecin był jedynym miastem z liniami tramwajowymi. Inwestycje w transport szynowy powinny dodatkowo być motywowane kierunkami polityki rozwojowej Unii Europejskiej, która ten rodzaj transportu lokuje wysoko jako ekologiczny i przyjazny mieszkańcom.
Wreszcie wpisanie gorzowskich tramwajów na listę kluczowych inwestycji to po prostu sprawiedliwość dziejowa w sytuacji, gdy aprobatę Zarządu Województwa uzyskuje Kolej Aglomeracyjna mająca połączyć Nową Sól, Zieloną Górę i Sulechów.
Niepokoi również fakt braku wyszczególnienia elektryfikacji linii nr 203 mimo wyraźnych apelów środowiska lubuskiego i wielkopolskiego. List otwarty w sprawie elektryfikacji tej linii poparło w kwietniu tego roku ponad 40 instytucji, co było jedną z największych tego typu akcji społecznych w historii regionu.
Nie dbamy o dziedzictwoNa liście kluczowych inwestycji zupełnie brak projektów dziedzictwa kulturowego, bo chyba trudno za taki uznać tworzenie niemal od podstaw Winnicy Lubuskiej w Zaborze. Nasze województwo nie jest zbyt znane z zabytków, dlatego tym bardziej należy dbać o to, co jeszcze pozostało. Wśród lubuskich cudów architektonicznych wyróżnia się z pewnością Nowe Miasto w Gorzowie, kompleks kilkuset kamienic z XIX i XX w. który w całości został wpisany do rejestru zabytków.
To cenne dziedzictwo kulturowe, perełka architektury secesyjnej popada w coraz większa ruinę, co budzi zdecydowany sprzeciw i rozgoryczenie obecnych i byłych mieszkańców miasta, znawców sztuki i turystów. Wieloletnie zaniedbania należy jak najszybciej nadrobić, a nie pogłębiać i odpowiednie zapisy o Dziedzictwie kulturowym z wyszczególnieniem Nowego Miasta w Gorzowie są niezbędne, jeśli chcemy mienić się ludźmi dbającymi o swoje korzenie.
Ilość i jakośćW zaproponowanej przez Urząd Marszałkowski liście zdumiewa podejście do poszczególnych inwestycji. Zachwiana została równowaga pod względem ilościowym 16:11, po każdym punkcie za inwestycję na północy lub południu, uwzględniając, iż niektóre jak droga S3 czy Odrzańska Trasa Wodna zlokalizowane są w obu częściach.
Podobnie wygląda porównanie obu stolic województwa. Na marszałkowskiej liście 6 inwestycji znajduje się w powiecie gorzowskim i 8 w powiecie zielonogórskim (powiaty ziemskie). Nie ilość jest jednak najistotniejsza, bo tutaj pewnym argumentem może być przewaga ludnościowa południowej części regionu.
Najbardziej uderza podejście jakościowe Urzędu Marszałkowskiego do poszczególnych inwestycji. Punkty dotyczące południa są zazwyczaj opisane w drobnych szczegółach jak np. Rozwój Lubuskiego Parku Przemysłowo-Technologicznego w Nowym Kisielinie, co daje duży kontrast do gorzowskiego odpowiednika - parku naukowo-przemysłowego, na który autorzy poświecili zaledwie 3 zdania. Podobnie niezrozumiałe jest, dlaczego w punkcie o modernizacji Odrzańskiej Trasy Wodnej autorzy wyraźnie zapisują doprowadzenie do III klasy żeglowności (czym wyższa tym lepsza), a w przypadku Międzynarodowej Drogi Wodnej E70 (Warta i Noteć) nie ma żadnych zapisów dotyczących zakładanej klasy żeglowności.
Podobnych niezrozumiałych zapisów jest więcej. Pozostaje mieć nadzieję, iż radni wniosą odpowiednie poprawki, by lista kluczowych inwestycji była jak najbardziej kompletna i zaspokajała potrzeby mieszkańców, czyli tych, za których pieniądze powstaną owe inwestycje.
* Michał Obiegło jest przewodniczącym
Stowarzyszenia „Zachodni Instytut Polityki Regionalnej”
kontakt@zipr.pl