W środę przed Sądem Apelacyjnym w Szczecinie ruszył proces apelacyjny w sprawie tzw. afery budowlanej dotyczącej nieprawidłowości na najważniejszych inwestycjach w Gorzowie w latach 1999-2003 (m.in. budowa trasy średnicowej i trasie nr 22).
Na ławie oskarżonych zasiadło 17 osób, w tym wysoko postawieni gorzowscy urzędnicy, z prezydentem Tadeuszem Jędrzejczakiem na czele. Przed sądem stanęli też Andrzej K., były wojewoda i wiceprezydent miasta, oraz wieloletni szef miejskiego wydziału inwestycji Władysław Ż. Na ławę oskarżonych trafili również lokalni przedsiębiorcy, głównie z branży budowlanej.
Wyrok w pierwszej instancji w gorzowskim sądzie zapadł przed rokiem. Prezydenta Jędrzejczaka skazano na sześć lat więzienia. Otrzymał też ośmioletni zakaz pełnienia funkcji publicznych w administracji. Jędrzejczak - na mocy nieprawomocnego wyroku - musiałby też zwrócić prawie 1 mln zł syndykom upadłych firm PBI, Marciniak SA i Urzędowi Miasta oraz zapłacić 17,5 tys. zł grzywny.
O co prokuratura oskarżała prezydenta Gorzowa? Jędrzejczak miał polecić Zygmuntowi M. i Zbigniewowi M., prezesom spółek PBI oraz Z. Marciniak S.A., wypłacenie biznesmenowi z Żywca po 400 tys. zł za dostawę zieleni na inwestycje miejskie. Zieleń nigdy do Gorzowa nie trafiła. Ale - zdaniem prokuratury - przy wsparciu biznesmena miasto wynegocjowało korzystniejsze warunki kupna terenów po poligonach od Agencji Mienia Wojskowego. Prezydent miał też zrewanżować się uległym gorzowskim przedsiębiorcom - budową dróg dojazdowych lub poprzez zatwierdzanie zawyżonych faktur.
Do ustaleń prokuratury gorzowski sąd się przychylił.
Od wyroku Jędrzejczak się odwołał. - Czuję niepewność, ale też mam nadzieję na sprawiedliwy wyrok - mówił przed rozpoczęciem procesu prezydent Gorzowa. - Wygłoszę mowę przed sądem, bo to dla mnie sprawa życia i śmierci. To nie są żarty, to nie jest proces o to, że ktoś komuś ukradł kurę, a potem przyszedł do domu i ją zjadł. Muszę dbać o swoje dobre imię, tym bardziej, że zarzuca mi się coś, czego nie zrobiłem - przekonywał Jędrzejczak przed budynkiem sądu, wypalając jednego z wielu papierosów.
Na szalę Jędrzejczak rzucił znacznie większe siły niż w pierwszej instancji. Oprócz Roberta Grabowskiego, który bronił prezydenta przed sądem w Gorzowie, Jędrzejczak zatrudnił do apelacji znanych adwokatów: czołowego lubuskiego mecenasa Krzysztofa Szymańskiego i warszawskiego adwokata Jacka Dubois, który bronił m.in. interesów byłej posłanki PO Beaty Sawickiej w głośnej sprawie o korupcję (została ona skazana na trzy lata więzienia).
Obrońcy prezydenta złożyli w szczecińskim sądzie wniosek dowodowy. To dwie teczki z 87 dokumentami. - Są one konieczne dla potwierdzenia zasadności postawionych zarzutów - wytłumaczył mecenas Robert Grabowski.
Dziś Tadeusz Jędrzejczak przed sądem nie wystąpił.
Przemawiali za to wszyscy jego obrońcy. Wnioskowali oni o uniewinnienie prezydenta lub przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania w pierwszej instancji. W większości odnosili się do wątku zakupu krzewów.
- Sąd nie zadał sobie trudu, aby ustalić czy transakcja faktycznie nastąpiła. Nie orzekał na podstawie całego, możliwego do zdobycia, materiału. Nie udowodniono też, że prezydent Jędrzejczak próbował wpłynąć na przedsiębiorców - wyliczał w sądzie w Szczecinie mecenas Jacek Dubois.
Krzysztof Szymański, inny z obrońców prezydenta, zaznaczał: - Trzech najważniejszych wątków nie udowodniono. Nie udowodniono ani fikcyjności transakcji, ani wiedzy prezydenta o procederze, ani osiągnięcia korzyści przez miasto.
Przed sądem Szymański podkreślał, że zarzuty wobec Jędrzejczaka są marginalne. - Ale wyrok już marginalny nie jest... - skwitował.
Sędzia Janusz Jaromin wyznaczył termin kolejnej rozprawy na 20 lipca o godz 9.
Kamil Siałkowski, Szczecin
|
Tomasz Karolak Stand Up - 50 i co
20 grudnia 2025
kup bilet |
|
Największe przeboje Pink Floyd na żywo - Koncert Another Pink Floyd i Marek Raduli!
20 grudnia 2025
kup bilet |
|
Kabaret Ani Mru-Mru w najnowszym programie "Mniej więcej"
19 kwietnia 2026
kup bilet |
|
TRASA JUBILEUSZOWA (5-LECIE)
24 maja 2026
kup bilet |