OPINIA Ratusz zastygł w oczekiwaniu - co się stanie 21 czerwca. Tak naprawdę czekają na to wszyscy mieszkańcy - w nadziei, że zostanie zamknięty pewien rozdział w życiu miasta i otwarty nowy - który przekształci Gorzów z zapyziałego miasta średniej wielkości w nowoczesny ośrodek, w którym będą chcieli mieszkać młodzi gorzowianie - pisze gorzowski adwokat.
Jerzy Synowiec znany gorzowski adwokat radny Platformy Obywatelskiej
Już za chwilę, bo 20 i 21 czerwca odbędą się w Sądzie Apelacyjnym w Szczecinie rozprawy apelacyjne prezydenta Gorzowa Tadeusza Jędrzejczaka, których rezultat może wywrócić do góry nogami całą scenę polityczną miasta i układ, który kierował nim od kilkunastu lat.
Przypomnieć należy, że w ubiegłym roku, po trwającym kilka lat procesie sędzia gorzowskiego Sądu Okręgowego Dariusz Hendler uznał, że Tadeusz Jędrzejczak jest winien popełnienia przestępstw zarzucanych mu w akcie oskarżenia (sporządzonym przez Prokuraturę Okręgową w Szczecinie), w tym działania na szkodę miasta i wymierzył mu niespotykanie surową w takich wypadkach karę 6 lat pozbawienia wolności (prokuratura żądała 7 lat!).
Sędzia, człowiek w środowisku prawniczym niezwykle szanowany za swoja fachowość i obiektywizm, w sposób jednoznacznie negatywny ocenił zachowanie prezydenta miasta, który jego zdaniem nie tylko łamał prawo, ale też stworzył szkodliwy dla miasta korupcyjny układ, zmuszając również uczciwych do tej pory obywateli do zachowań niezgodnych z prawem i szkodzących miastu.
Wcześniej prezydent, przebywając przez kilka miesięcy w areszcie, nadal, zza krat rządził miastem. Mało tego, toczący się proces nie przeszkodził mu w wygraniu kolejnych wyborów prezydenckich. Przepisy ordynacji wyborczej dotyczące między innymi wyborów na prezydenta miasta są jednoznaczne - osoba skazana prawomocnym wyrokiem za przestępstwo umyślne traci swoje stanowisko natychmiast po uprawomocnieniu się wyroku i nie są tu potrzebne żadne dodatkowe działania.
W tej sytuacji wyrok Sądu Apelacyjnego nabiera szczególnego znaczenia. Możliwości są aż cztery. Pierwsza, najmniej moim zdaniem prawdopodobna - to uniewinnienie prezydenta od wszystkich zarzutów. Taki wyrok zamknąłby sprawę i przywrócił prezydentowi cześć. Druga możliwość - to decyzja o utrzymaniu wyroku sądu gorzowskiego w mocy, czyli jego zatwierdzenie. Oznaczać ona będzie, że wracający z rozprawy w Szczecinie prezydent będzie mógł wejść do ratusza tylko po to, aby zabrać kartony ze swoimi rzeczami, a jego fotel dość szybko obsadzi komisarz wyznaczony przez premiera - ale tylko do czasu nowych, przyspieszonych w tej sytuacji wyborów.
Trzecia możliwość - według mnie najbardziej prawdopodobna - to częściowe utrzymanie wyroku w mocy, co do niektórych zarzutów, bądź istotne złagodzenie kary. Przy takiej decyzji los prezydenta będzie przesądzony, podobnie jak w wariancie drugim. Jest też i czwarta możliwość, którą jest uchylenie wyroku co do prezydenta (a może i co do innych oskarżonych) do ponownego rozpoznania przez sąd gorzowski. Takie rozwiązanie, korzystne dla prezydenta, bo oznacza powtórkę procesu i dalszą dwu-trzyletnią zwłokę w jego zakończeniu, ale też umożliwia mu dokończenie kadencji. Tyle tylko, że jest to jednocześnie rozwiązanie najmniej korzystne dla miasta i jego mieszkańców.
Dzisiaj prezydent to zestresowany i skrajnie znerwicowany człowiek, który nie tyle rządzi miastem, mając wizję jego rozwoju, co po prostu trwa we wszechogarniającym jego i jego urzędników marazmie, widząc wokół siebie głównie wrogów miasta. Prezydent sprzed lat, a prezydent dzisiejszy to dwaj różni ludzie. Znamy jego niekwestionowane sukcesy - Słowianka, stadion żużlowy, bulwar nadwarciański, pośrednio również Askana i NoVa Park, ale też porażki - zaniedbane centrum, zrujnowany gorzowski sport, całkowicie zniszczone ważne ulice, niepotrzebny amfiteatr i gigantycznie przepłacona i zupełnie nieprzemyślana filharmonia oraz Grand Prix na żużlu, które pochłania pieniądze na inne dyscypliny i choćby utrzymanie miejskiej zieleni.
Dzisiaj miasto potrzebuje nowego otwarcia i gospodarza, który uczyni z Gorzowa miasto przyjazne ludziom - uporządkuje centrum, zlikwiduje dziesiątki szpecących miasto budowli, rozbuduje bulwar, wyremontuje zrujnowane ulice i zreformuje miejską komunikację.
Dzisiaj ratusz zastygł w oczekiwaniu - co się stanie 21 czerwca. Tak naprawdę czekają na to wszyscy mieszkańcy - w nadziei, że zostanie zamknięty pewien rozdział w życiu miasta i otwarty nowy - który przekształci Gorzów z zapyziałego miasta średniej wielkości w nowoczesny ośrodek, w którym będą chcieli mieszkać młodzi gorzowianie.