Wiadomości

Co będzie, gdy zapadnie wyrok?

20 czerwca 2012, 10:08
Tadeusz Jędrzejczak (fot. Bartosz Zakrzewski)
Lada chwila dowiemy się, czy w fotelu prezydenta nadal będzie siedział Tadeusz Jędrzejczak czy może komisarz wyborczy. Niezależnie od tego, jaki wyrok zapadnie przed Sądem Apelacyjnym w Szczecinie, każde rozstrzygnięcie niesie za sobą inne konsekwencje. Prezydent może pójść do więzienia, ale równie dobrze zostać uniewinniony i dalej rządzić Gorzowem. Przedstawiamy cztery scenariusze.
Możliwe są cztery scenariusze dla prezydenta podczas rozprawy przed sądem w Szczecinie. Tadeusz Jędrzejczak może zostać uniewinniony od stawianych zarzutów i dalej rządzić miastem. Sędzia Jaromin może też utrzymać w mocy cały wyrok sądu z Gorzowa. Wtedy prezydent poszedłby do więzienia. Trzeci wariant to częściowe utrzymanie wyroku w mocy, co do niektórych zarzutów bądź istotne złagodzenie kary. Przy takim wariancie, prezydent musiałby opuścić stanowisko, nawet jeśli otrzymałby wyrok w zawieszeniu. Jest też czwarty wariant. Sąd Apelacyjny może uchylić wyrok i przekazać sprawę do ponownego rozpoznania. To najbardziej prawdopodobny wariant. Tak przynajmniej twierdzą adwokaci, z którymi rozmawialiśmy.

W wypadku podtrzymania wyroku skazującego w całości lub w części, prezydent będzie zmuszony opuścić swoje stanowisko. Jeśli tak się stanie wojewódzki komisarz wyborczy wyda postanowienie o wygaszeniu mandatu prezydenta w ciągu 14 dni od daty ogłoszenia wyroku. Postanowienie trafi do wojewody Marcina Jabłońskiego (PO) i przewodniczącego rady miasta Jerzego Sobolewskiego (PO).

Na tej podstawie wojewoda musi przedstawić premierowi Donaldowi Tuskowi kandydata na komisarza, który tymczasowo będzie kierował miastem. Powołany przez premiera komisarz musi według prawa przeprowadzić wybory na prezydenta miasta w ciągu 90 dni. W kuluarach już mówi się, kogo ewentualnie wojewoda wskazałby na pełniącego obowiązki prezydenta Gorzowa. Najpoważniejszym kandydatem jest najbliższy współpracownik i doradca Jabłońskiego - Jerzy Ostrouch, w przeszłości wojewoda. Na giełdzie nazwisk pada też nazwisko Henryka Macieja Woźniaka, byłego senatora PO. Woźniak to były prezydent Gorzowa i uznana marka, jego nazwisko zna doskonale wielu mieszkańców. Były senator jest też w dobrej komitywie z wojewodą.

Jeśli doszłoby do wyznaczenia komisarza, raczej przesądzone jest, że nie będzie nim Krystyna Sibińska, poseł PO. Piastowanie funkcji komisarza wymaga zrzeczenia się mandatu poselskiego. Gdyby więc zrzekła się mandatu posła, została komisarzem i kandydatem na prezydenta, ale samych wyborów nie wygrała, to zostałaby na przysłowiowym „lodzie”.

Jeżeli Sąd Apelacyjny odda sprawę do ponownego rozpatrzenia, Jędrzejczak urzędować będzie do końca kadencji, czyli 2014 roku. W tej sytuacji niewykluczone jest, że różne siły polityczne będą chciały rozpisać referendum w celu odwołania prezydenta. Uchwałę o rozpisaniu referendum może podjąć rada miasta większością głosów. Jest tylko mały haczyk. Jeśli w wyniku referendum - które zwołają radni - prezydent nie zostanie odwołany, wówczas cała rada zostanie rozwiązana. Politycy musieliby wtedy przekalkulować ewentualne ryzyko.

Jedna próba odwołania Jędrzejczaka w referendum już była. W lutym 2005 r. z inicjatywy PiS i PO odbyło się takie głosowanie. Za odwołaniem Jędrzejczaka głosowało 14 tys. gorzowian. Głosowanie okazało się jednak nieważne z powodu zbyt niskiej frekwencji, bo do urn poszło 15,5 proc. uprawnionych wyborców, a powinno co najmniej 30 proc. W ostatnim czasie złagodzono jednak przepisy referendalne. Teraz wystarczy, że do urn pójdzie trzy piąte osób biorących udział w głosowaniu na prezydenta.

Gorzowscy politycy jak na razie z dystansem patrzą na te rozstrzygnięcia. - Poczekajmy na prawomocny wyrok sądu. Dopiero wyrok będzie determinował następne działania - uważa Robert Surowiec, szef klubu radnych PO. Jego zdaniem, jeśli sprawa prezydenta trafiłaby do ponownego rozpatrzenia, byłoby to działanie złe dla miasta.

Ostrożny w ocenach jest też Marcin Kurczyna, szef gorzowskiego SLD. - W przeciwieństwie do innych partii, nie emocjonujemy się specjalnie tą sprawą. Trzeba spokojnie czekać na wyrok, który moim zdaniem nie zapadnie w czwartek. Dopiero konkretnie rozstrzygnięcia spowodują, że lewica kolegialnie wyrazi swoje stanowisko. Dopóki prezydent nie jest prawomocnie skazany, nie ma co komentować - twierdzi Kurczyna.
 
Jacek Wójcicki, wójt gminy Deszczno twierdzi, że koniec sprawy przed sądem w Szczecinie (niezależnie od wyniku) jest potrzebny, żeby oczyścić atmosferę w Gorzowie.

Najbardziej radykalny w swoich przewidywaniach jest zaciekły krytyk Jędrzejczaka - radny PiS Marek Surmacz. - Jestem spokojny przed wyrokiem. Prezydent pójdzie siedzieć, bo jest skorumpowanym urzędnikiem. Sąd w Szczecinie podtrzyma wyrok pierwszej instancji - prognozuje radny.

Sam Jędrzejczak domaga się uniewinnienia. Jego obrońca Robert Grabowski wnioskował o to już przed Sądem Okręgowym w Gorzowie. O taki sam wyrok, czyli uniewinnienie swojego klienta prosi również w apelacji. Jeśli sąd w Szczecinie oczyści prezydenta z wszelkich zarzutów, zamknie usta nawet najbardziej zaciekłym krytykom i będzie miał w końcu święty spokój.

Łukasz Chwiłka

Podziel się

Komentarze

Elvis
Zobacz, jak wygląda Gorzów teraz – kamera na żywo

Imprezy


Pozostałe wiadomości