• Dziś 14°/7°
  • Jutro 10°/3°
Wiadomości

Czy rok 2011 będzie nowym otwarciem?

30 grudnia 2010, 16:37
fot. Bartosz Zakrzewski
Były łzy radości po awansie, ale i rozstania po słabszej końcówce roku. Na progu nowego roku gorzowscy szczypiorniści myślą o tym, aby zapomnieć o tym co było i zacząć wszystko od początku.

Rok 2010 to duże wahania nastrojów w AZS AWF Gorzów. Awans gorzowian po roku banicji w pierwszej lidze był niemal pewny prawie od początku roku. Jednak na przypieczętowanie czekać musieliśmy aż do pierwszego maja, kiedy to w Ciechanowie pokonaliśmy miejscowego Juranda 27:24. Wtedy w zespole wybuchła wielka radość, która narosła jeszcze bardziej tydzień później w naszej hali. W ostatnim meczu sezonu 2009/10 na własnym parkiecie podejmowaliśmy NLO SMS ZPRP Gdańsk, mimo że wynik nie miał już żadnego znaczenia, to nasi zawodnicy pewnie wygrali 44:27. Chwile po ostatniej syrenie na parkiecie trwał taniec radości naszych zawodników, lały się szampany i błyskały flesze. - Byliśmy dobrze przygotowani do tego sezonu i najważniejsze, że pokazaliśmy to na parkietach. Mieliśmy grupę dobrych zawodników, dawaliśmy z siebie wszystko i to zaprocentowało. Mamy tydzień na radość, a później zaczynamy przygotowania, bo beniaminkowi nigdy nie jest łatwo - mówił wtedy szkoleniowiec AZS AWF Michał Kaniowski.

I rzeczywiście działacze dość szybko wzięli się za kompletowanie kadry na nowy sezon. Za grę podziękowano kilku zawodnikom, którzy nie mieliby szans na grę w nowym sezonie. Już pierwszego czerwca do zespołu dołączyli Krzysztof Misiaczyk i Jakub Tomczak, niespełna dwa tygodnie później do tej dwójki dołączył Robert Fogler, w połowie czerwca Władimir Huziejew, a na zakończenie skład został wzmocniony holenderskim bramkarzem Luchienem Zwiersem. To jednak nie był koniec zmian w AZS AWF. Zmienił się także trener. Pierwszym szkoleniowcem został dotychczasowy asystent Michała Kaniowskiego Dariusz Molski.

Zajęcia piłkarze ręczni rozpoczęli na początku lipca, wciąż czekając na jeszcze jednego zawodnika. Miał nim być Anton Labutska. Niestety przez problemy w uzyskaniu wizy nie dotarł on ostatecznie do Gorzowa. Po serii sparingów i tradycyjnym już obozie w Dziwnowie szczypiorniści AZS AWF meczem w Legnicy rozpoczęli swój udział w PGNiG Superlidze. Zwycięstwo na otwarcie mocno dodało im animuszu. Po pięciu kolejkach wszystko zapowiadało się dobrze. Początek ligi należy na pewno zapisać na plus. Coś jednak zacięło się po meczu z Nielbą Wągrowiec i rok kończymy serią ośmiu porażek pod rząd.

W ostatnim czasie doszło także do kilku zmian w kadrze naszego zespołu. Pierwszy okręt opuścił Marcin Skoczylas, który powrócił do rodzinnego Chrzanowa. Pod koniec roku z zespołem pożegnał się także Bartosz Janiszewski, który znalazł sobie zatrudnienie za naszą zachodnią granicą. Sporo działo się także na stanowisku pierwszego trenera. Przed ostatnim meczem podziękowano Dariuszowi Molskiemu. Jego miejsce zajął Mariusz Czubak. Nie zagrzał on sobie jednak miejsca. Po zaledwie jednym meczu i czterech treningach zrezygnował.

Przed nami nowy rok, który jak zapowiadają działacze ma być swoistym nowym otwarciem. Po tym jak AZS AWF postanowił usunąć sekcję piłki ręcznej od nowego roku klub będzie działał pod nową nazwą. Na razie będzie to GSPR Gorzów, czyli Gorzowskie Stowarzyszenie Piłki Ręcznej. Czy pod takim szyldem zawodnicy wybiegną w pierwszym spotkaniu, które zaplanowane jest na początek lutego okaże się wkrótce, gdyż wciąż trwają rozmowy z firmami, które mogłyby zostać sponsorem tytularnym. Przed nowym stowarzyszeniem znalezienie źródeł finansowania, ale także, a może przede wszystkim zatrudnienie nowego szkoleniowca. Kto nim zostanie okaże się wkrótce, jak na razie wiele wskazuje, że może być to Piotr Dropek lub Henryk Rozmiarek.

Radosław Łogusz


Podziel się

Komentarze


Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości