- Sytuacja jest trudna, ale wierzę, że w nowym roku będzie lepiej. Kibicom mogę obiecać, że zrobimy wszystko, by utrzymać się w elicie - mówi bramkarz AZS AWF Luchien Zwiers. Całą rozmowę z „Lucky’m” znajdziecie poniżej.
Lucky, grasz w AZS AWF prawie pół roku. Zadomowiłeś się już w gorzowskiej drużynie?
- Szybko wkomponowałem się w zespół. Koledzy bardzo pomogli mi przetrwać te pierwsze tygodnie. Znam lepiej też miasto. Czuję się w Gorzowie prawie jak w domu. Teraz wiem, że dobrze wybrałem.
AZS AWF jest w trudnej sytuacji. Nadal zamykacie ligową tabelę.
- Po fenomenalnym początku sezonu nagle coś się zacięło. Graliśmy dobrze, ale to rywale zdobywali punkty. Brakowało nam też szczęścia. Kilka razy zwycięstwo wymknęło nam się przecież w końcówce. Mam nadzieję, że w nowym roku będzie lepiej. Kibicom mogę obiecać, że zrobimy wszystko, by utrzymać się w elicie.
Od lutego zaczynacie marsz w górę tabeli?
- Bardzo byśmy chcieli, ale to nie będzie łatwe zadanie. Polska liga jest silna. Mogę ją porównać z niemiecką drugą Bundesligą. O mistrzostwo bezapelacyjnie będą walczyć zespoły z Kielc i Płocka. Pozostałe drużyny są w naszym zasięgu. Póki jest nadzieja, trzeba walczyć.
Nie jest tajemnicą, że świetną postawą w bramce zwróciłeś na siebie uwagę innych klubów. Planujesz zamienić Gorzów na inne miasto?
- Podpisałem z AZS AWF dwuletni kontrakt. Jeżeli zespół utrzyma się w superlidze nie będę rozglądał się za innym klubem. W Gorzowie czuję się dobrze i chciałbym zostać tu na dłużej. Podpisując kontrakt latem obiecałem to działaczom. Dotrzymam słowa.
Zostajesz w Gorzowie na święta?
- Nie. Zaraz po ostatnim treningu jadę do Holandii odwiedzić mamę. W domu będę trzy, cztery dni. Święta natomiast spędzę w Niemczech z moją dziewczyną i jej rodziną. Przed nowym rokiem chcę też wyjechać na krótkie wakacje. Zdążyłeś już zrobić świąteczne zakupy?
- Część prezentów kupiłem w Polsce. Za pozostałymi będę rozglądał się w Niemczech. Najważniejsze, ze wiem czego szukać.
Jak w Niemczech spędza się święta?
- Spotykamy się z rodziną i przyjaciółmi na kolację. Śpiewamy też kolędy. Nie jestem dobrym wokalistą, ale w święta bardzo się staram. Jest przynajmniej zabawnie.
W dzieciństwie wierzyłeś w Świętego Mikołaja? Pisałeś do niego listy?
- Nie. W Holandii mamy inny zwyczaj. Piątego grudnia odwiedza nas Sinterklaas. Dzieci wierzą, że przypływa statkiem specjalnie z Hiszpanii. Do niego pisałem listy jak byłem młodszy. Potem rodzice powiedzieli mi, że to fikcyjna postać. Byłem trochę rozczarowany (śmiech).
Co w tym roku chciałbyś dostać na gwiazdkę?
- Dla mnie największym prezentem jest to, że mogę grać w piłkę ręczną. Każdy mecz, każde punkty, zwycięstwo gorzowskiej drużyny ogromnie mnie cieszą. Dwanaście lat temu nie uwierzyłbym, gdyby ktoś powiedział mi, że będę grać w Polsce. Teraz jestem częścią fajnego zespołu. To jest dla mnie najważniejsze.