Wiadomości

Nawet radny podrabiał podpisy?

31 maja 2012, 11:59
fot. Bartosz Zakrzewski
Prokuratura postawiła zarzuty pięciu osobom podejrzewanym o fałszowanie deklaracji członkowskich w gorzowskiej Platformie Obywatelskiej. Wśród podejrzanych są m.in. gorzowski radny Marcin Gucia i doradca wojewody lubuskiego Jakub S. Wszystkim grozi nawet do pięciu lat więzienia.
Śledztwo gorzowskiej prokuratury rejonowej w sprawie „martwych dusz” trwa od maja 2011 roku. Chodzi o zapisywanie do Platformy Obywatelskiej osób bez ich wiedzy i fałszowanie deklaracji członkowskich. Po kilkunastomiesięcznym śledztwie długo nie było przełomu w sprawie. Prokuratura długo przedłużała dochodzenie (ostatecznie do 30 czerwca).

Śledczy czekali na analizę grafologiczną podpisów na sfałszowanych deklaracjach. Teraz dysponują już wszystkimi zamówionymi opiniami biegłych. Na ich podstawie prokuratura postawiła pierwsze zarzuty w sprawie.
 
- Pięć osób stanęło pod zarzutami podrobienia 44 podpisów na deklaracjach członkowskich. Są one wynikiem żmudnych i pracochłonnych czynności śledczych prowadzonych w tej sprawie od blisko roku - mówi Agnieszka Hornicka-Mielcarek z Prokuratury Rejonowej w Gorzowie.

W sprawie przesłuchano około 400 osób oraz zgromadzono stosowną dokumentację, którą poddano szczegółowej analizie.
Jak ustalono, do podrobienia deklaracji przez sfałszowanie podpisów osób, które miały je składać doszło w 2009 roku. Podejrzani to czterech mężczyzn i kobieta w wieku od 25 do 86 lat. Dwóch z nich to przewodniczący kół z byłych struktur gorzowskiej Platformy Obywatelskiej - Marcin Gucia, dziś gorzowski radny (pozwolił na publikowanie swojego wizerunku) i Jakub S., doradca wojewody lubuskiego.
Guci prokurator zarzucił podrobienie 36 podpisów na deklaracjach.
 
- Nie przyznał się do winy korzystając z prawa do odmowy składania wyjaśnień - informuje prokurator Hornicka-Mielcarek.
Sam radny Platformy przekonuje, że jest niewinny. - Nie przyznałem się do winy, nie czuję winny. Wierzę, że sąd oczyści mnie ze wszystkim zarzutów. Dla dobra sprawy złożyłem wniosek o zawieszenie mojego członkostwa w Platformie - tłumaczy Gucia.
Pozostali podejrzani to Jakub S., który jest dziś doradcą wojewody (według śledczych miał podrobić jedną deklarację) oraz Dorota N., Jan Z. i Mateusz G. Cała trójka przyznała się do zarzutów i złożyła wyjaśnienia. S. nie był jeszcze przesłuchany.
Prokurator nie zastosował wobec podejrzanych środków zapobiegawczych. Za zarzucane im czyny grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności.

Jak ustaliliśmy nieoficjalnie, niewykluczone, że prokuratorzy w ciągu kilkunastu dni postawią zarzuty kolejnym osobom. Wynikać to może z zeznań oskarżonych. Prokuratura tego wątku jednak nie komentuje.

Cała afera zaczęło się od gorzowianki, która dowiedziała się, że była członkiem Platformy. Dostała pismo, że została wyrzucona z partii, bo nie płaciła składek. A do PO się nie zapisywała. W międzyczasie na policję i prokuraturę zaczęły zgłaszać się kolejne osoby, które twierdziły, że zostały zapisane do gorzowskiej Platformy wbrew swej woli.

W połowie 2009 roku do PO przyjęto blisko 300 nowych członków. Pompowanie kół miało związek z walką o władzę w partii. Najbardziej rozrosły się dwa koła: kierowane przez radnego Roberta Surowca (151 nowych członków) i Marcina Gucię, który też zasiada w gorzowskiej radzie miasta (90 osób).

Po wybuchu afery krajowej władze PO zdecydowały o rozwiązaniu struktur partii w Gorzowie. Po miesiącu partia wyznaczyła komisarza, a jesienią ub. roku wybrała nowe władze. Teraz gorzowską PO rządzi posłanka Krystyna Sibińska.

Łukasz Chwiłka

Podziel się

Komentarze

Zobacz, jak wygląda Gorzów teraz – kamera na żywo

Imprezy


Pozostałe wiadomości