Jeden z budynków PWSZ przy ul. Myśliborskiej (fot. Bartosz Zakrzewski)
Przy wsparciu środków unijnych PWSZ chce stworzyć w naszym mieście laboratorium środowiskowe. Urząd Marszałkowski opiniuje jednak ten projekt negatywnie. - Mamy zupełnie dwa inne toki rozumowania. Najlepiej będzie, jeśli rozstrzygnie to sąd. Jeśli nie mamy racji, przyjmiemy punkt widzenia urzędników marszałka i do kolejnego konkursu przystąpimy według ich scenariusza - mówi nam kanclerz PWSZ Roman Gawroniak.
Laboratorium środowiskowe ma być zapleczem służącym studentom kierunków inżynierskich. Znajdą się tam laboratoria techniczne, urządzenia do praktyk, sale ćwiczeniowe. Projekt ostatecznie pochłonie 16,5 miliona złotych, choć pierwotnie opiewał na kwotę ok. 25 milionów. Połowa pieniędzy zostanie przeznaczona na modernizację budynku przy ul. Myśliborskiej, a połowa na zakup specjalistycznych urządzeń.
Roman Gawroniak, kanclerz PWSZ w Gorzowie przekonuje, że powstanie laboratorium środowiskowego jest niezwykle ważne, ponieważ rozwój kierunków inżynierskich jest czymś niezmiernie istotnym z punktu rozwoju miasta: - Gorzów zawsze był miastem przemysłowym, takim pozostał do dzisiaj. Mamy bliską współpracę z przedsiębiorcami zrzeszonymi w klastrze metalowym. To prawie 30 podmiotów. Mówią oni jasno i wyraźnie: kształćcie inżynierów, mechaników, bo strasznie ich w Gorzowie potrzeba. Uruchomiliśmy dwa kierunki studiów, w trakcie uruchamiania jest trzeci - wszystkie są uzgadniane z przedsiębiorcami. Nie mamy jak na razie sygnałów, żeby któryś ze 150 absolwentów kierunków inżynierskich miał problem z zatrudnieniem.
Gorzowska uczelnia na początku roku postanowiła wystartować w konkursie o dofinansowanie przedsięwzięcia. Urząd Marszałkowski nie zaakceptował złożonego wniosku.
- Marszałek dopatrzył się błędów. Odpowiedzieliśmy na jego pismo, w części się zgadzając, a w części nie. Urząd uznał, że nasze myślenie jest niewłaściwe. Stąd protest. W ramach protestu UM jeszcze raz przeanalizował dokumenty i ponownie ukazało się, że przedstawiamy zupełnie inną filozofię rozumienia dokumentów uszczegóławiających niż marszałek. Pouczenie w odrzuconym proteście mówi o tym, że dalsza droga administracyjna to włączenie podmiotu zewnętrznego. W związku z tym złożyliśmy skargę do wojewódzkiego sądu administracyjnego. Jeśli faktycznie jest tak, że absolutnie jesteśmy w błędzie, przyjmiemy to z pokorą i w nowym konkursie zrobimy wszystkie korekty narzucone przez urząd. Jeśli jednak mamy rację, wracamy do gry - wyjaśnia Roman Gawroniak.
- PWSZ złożył protest w wyniku negatywnego rozstrzygnięcia oceny formalnej. Protest został rozpatrzony przez Instytucję Zarządzająca negatywnie. Projekt odpadł na ocenie formalnej, ponieważ nie zastosował się do uwag Instytucji, czyli nie poprawił wszystkich wskazanych błędów. Oznacza to, że projekt zawierał koszty niekwalifikowane, które pomimo wskazania ich na ocenie formalnej nie zostały usunięte z projektu - mówi Mirosława Dulat, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego.
Sprawa rozchodzi się m.in. o kwestie iluminacji przyszłego laboratorium i układu dróg wewnętrznych wraz z oświetleniem.
- Różnica zdań polega na tym, że jak najwięcej rzeczy chcielibyśmy wybudować z funduszy europejskich - przyznaje kanclerz PWSZ i dodaje: - Urząd mówi: ok, pomysł jest niezły, ale całą masę rzeczy wyrzućcie jako środki niekwalifikowane. A środki niekwalifikowane to elementy, które pokryć finansowo musi uczelnia. Wszystko rozchodzi się we wniosku o kwestię uszczegółowienia do programu. Widać, że zupełnie inaczej czytają to urzędnicy, a zupełnie inaczej potencjalny beneficjent, czyli my. Chcemy, żeby było to rozstrzygnięte przez instytucję, która stoi z boku.
O racji którejś ze stron zadecyduje teraz wojewódzki sąd administracyjny. - Jest merytoryczna sprawa do rozstrzygnięcia i zupełnie dwa inne toki rozumowania. Najlepiej będzie, jeśli rozstrzygnie to sąd. Jeśli nie mamy racji, przyjmiemy punkt widzenia UM i do kolejnego konkursu przystąpimy według ich scenariusza. Nie rozumiem więc tych emocji wokół. Sześć lat temu była równie ważna sprawa na uczelni. Walczyliśmy o fundusze na bibliotekę główną. Procedura była podobna. Trzykrotnie dostawaliśmy negatywną odpowiedź, a za czwartym razem się udało - przypomina Gawroniak.
Warto dodać, że największa gorzowska uczelnia nie poprzestanie na jednym konkursie. Władze PWSZ starają się o wsparcie finansowe w różnych miejscach. Ważna jest tu współpraca z gorzowskimi podmiotami zajmującymi się sprawami przemysłowymi.
- Już dziś wiemy, że na październik będziemy gotowi z urządzeniami laboratoryjnymi dla kierunków inżynierskich - mówimy o specjalistycznych obrabiarkach, oprogramowaniach, ploterach. A oprócz tego jest jeszcze dziewięć innych programów - kończy kanclerz.