Odznakę Honorową Miasta Gorzowa otrzymało na przestrzeni lat już 3600 osób. Jak pokazuje praktyka, zdobycie tego zaszczytnego wyróżnienia nie było dużym problemem. Powołana niedawno komisja opiniująca wnioski w sprawie przyznania odznaki miała ten stan rzeczy zmienić. Wygląda jednak na to, że wszystko zostało po staremu...
Pierwsze spotkanie nowej komisji odbyło się w poniedziałek 21 maja. W jej skład weszli radni: Jerzy Antczak z SLD (w roli przewodniczącego zespołu), Izabella Szafrańska-Słupecka (Nadzieja dla Gorzowa), Marcin Gucia (PO) i Sebastian Pieńkowski (PiS). Ten ostatni pisał na swoim blogu w poniedziałek: „Filozofia przyznawania była prosta - jest prawidłowo wypełniony wniosek, któremu formalnie nic nie można zarzucić, to się przyznaje odznakę. Nie wypada odrzucić. Dziś postanowiliśmy zmienić tę dziwną filozofię rozdawnictwa odznaki i właściwie degradowania znaczenia gorzowskiego Orła Białego”.
Na posiedzeniu nowego zespołu w poniedziałek właśnie, odrzucono aż 13 z 35 wniosków. Dwa z nich zostały zignorowane ze względów formalnych, pozostałe z powodu „nie wykazania wybitnych zasług wykraczających poza zakres zwykłych obowiązków” oraz „zbyt ogólnego uzasadnienia wybitnych zasług na rzecz społeczności lokalnej Gorzowa”.
I kiedy wydawało się, że w końcu nastał czas uczciwych i przejrzystych reguł, dwa dni później nad miastem rozległ się zapach kumoterstwa. Komisja już bez udziału radnego Pieńkowskiego odbyła ponowne posiedzenie w środę i pozytywnie zaopiniowała odrzucone 48 godzin wcześniej wnioski...
- W poniedziałek wnioski są opiniowane negatywnie, a w środę po spotkaniu z przewodniczącym Rady Miasta Jerzym Sobolewskim pojawia się zupełnie odmienna decyzja. Oceniam to jako wywieranie nacisku na radnych. Część wniosków dotyczyła kolegów partyjnych pana Sobolewskiego. Początkowo byłem więc przekonany, że wnioski zostały uzupełnione o jakąś treść. Jednak z materiałów, które otrzymałem w środę wieczorem wynika, że są identyczne i przegłosowane o 180 stopni inaczej - mówi Sebastian Pieńkowski. W związku z zaistniałą sytuacją radny Prawa i Sprawiedliwości zrezygnował z członkostwa w nowopowstałej komisji. - Sytuacja nie jest w moim kanonie wartości do zaakceptowania - argumentuje.
Radny Pieńkowski podczas czwartkowej konferencji nie chciał podać nazwisk odrzuconych osób. Odesłał nas do Urzędu Miasta. Irena Kuncewicz z biura rady miasta w „przeuroczy” sposób dała nam jednak do zrozumienia, że treści zawarte w protokole komisji są „informacjami zespołu wewnętrznego i nie ma ona obowiązku podawać ich mediom”.
Bez problemów dotarliśmy jednak do listy wstępnie odrzuconych, a później przyjętych kandydatów do gorzowskiej odznaki honorowej. Chodzi m.in. o kandydatury Arkadiusza Marcinkiewicza (były radny), Heleny Hatki (w przeszłości wojewoda lubuski), Krystyny Sibińskiej (była przewodnicząca rady miasta, dziś posłanka na Sejm) czy Tomasza Gierczaka (były członek zarządu województwa i były radny Gorzowa). Osoby te zaiste pełniły ważne funkcje zawodowe, ale ich aktywność i zasługi na polu wykraczający poza zakres codziennych obowiązków są po prostu nikłe.
Jak do sytuacji odnosi się Jerzy Sobolewski? - Komisja ds. oceny merytorycznej wniosków rekomenduje pod względem formalnym. Później wnioski trafiają pod obrady komisji oświaty, a na koniec o przyznaniu odznaki decyduje Rada Miasta. Komisja w poniedziałek poodrzucała wnioski ze względów formalnych. Brakowało podpisów i pieczątek i ja to uzupełniłem. Dlatego w środę zespół spotkał się ponownie - tłumaczy.
Przewodniczący rady dodaje, że rekomendowanie takich osób jak Arkadiusz Marcinkiewicz czy komendanci straży pożarnej czy policji to dla niego zaszczyt. - Jeśli ktoś uważa, że grono tych osób jest niegodne, to może przejrzeć ich zasługi. Zresztą nie zabraniałem radnemu Pieńkowskiemu rekomendować swoich kandydatów - komentuje Sobolewski.
Tu szef rady się jednak pomylił: radny indywidualnie nie może proponować kandydatur (potrzebna jest grupa 10 rajców). Ten przywilej dotyczy jedynie przewodniczącego rady, który - jak widać - skrzętnie wykorzystuje możliwość wepchnięcia swoich partyjnych kolegów do kolejki po mocno już zdewaluowaną odznakę... Filip Praski, ks