Otwarcie ul. Wyszyńskiego (fot. Bartosz Zakrzewski)
Ulica Wyszyńskiego przez lata była zmorą kierowców, nie tylko tych z Gorzowa. Od blisko dwóch lat jeździmy już po równym asfalcie, jednak ostatnie problemy ze skarpą i studzienkami przy jednym z rond zmuszają do refleksji, czy modernizacja została przeprowadzona wystarczająco solidnie.
Był listopad 2010 r., gdy zmodernizowana ulica Wyszyńskiego została uroczyście otwarta. Zadowolenia nie kryli przedstawiciele magistratu, którym uśmiechu z twarzy nie zmył nawet padający w ten dzień deszcz. Było tuż przed wyborami samorządowymi. Prezydent Jędrzejczak niczym dystyngowany dżentelmen częstował dziennikarzy uśmiechami i przyjacielskimi uściskami dłoni. A to nie zdarza mu się często...
- To było przedsięwzięcie, na które czekaliśmy wiele lat. Projekt był bardzo trudny, ta ulica miała jedynie granitową nawierzchnię i nie było tu żadnej infrastruktury. Będzie ona jednak służyła przez dziesiątki lat. Czuję ulgę - mówił prezydent Gorzowa.
Na Wyszyńskiego zlikwidowano nierówną kostkę brukową, wprowadzono odwodnienie, chodniki, zatoki autobusowe i ścieżkę rowerową. Ulicę oświetlono i zasadzono dokładnie 984 drzewa. Remont 3,5-kilometrowego odcinka drogi będącego fragmentem drogi wojewódzkiej nr 151 trwał od czerwca 2009 roku do października roku 2010. Całość pochłonęła ponad 25 milionów złotych.
Otwarciu ulicy towarzyszyło przecięcie wstęgi, szampan i mnóstwo balonów puszczonych w niebo. Z kolei wykonawca - firma Polimex Mostostal - zapowiedział start w kolejnych przetargach organizowanych w naszym mieście. Czas pokazał jednak coś zupełnie odmiennego.
We wrześniu 2011 roku po nawałnicy, która przeszła nad miastem, zniszczona została skarpa nad sąsiadującą z Wyszyńskiego Kłodawką. Ziemia się osunęła, a chodnik z kostki przy skrzyżowaniu z ul. Górczyńską rozsypał się. Problemów można było się zresztą spodziewać, bo jeszcze tydzień przed otwarciem na świeżo wyremontowanej ulicy wóz ciężarowy zapadł się kilka centymetrów w chodnik...
Na naprawę skarpy i przebudowę krawężników przy rondzie miasto wydało 88 tys. zł. Prace trwały dwa miesiące. Dlaczego za poprawki nie zapłacił wykonawca? Na to pytanie magistrat nie odpowiada. Na początku maja b.r. zapadł się chodnik wokół studzienki znajdującej się w okolicach przejścia dla pieszych, od zjazdu z ulicy Górczyńskiej w stronę ronda.
Magistrat wciąż analizuje przyczyny zapadnięcia studzienki. Jak twierdzą jednak urzędnicy, obecna sytuacja na ulicy Górczyńskiej i rondzie z ulicą Wyszyńskiego ma „dosyć skomplikowany charakter”.
- Istniejący kanał deszczowy w ulicy Górczyńskiej zostanie uszczelniony. Ponadto analizowana jest konieczność przeprowadzenia odrębnej ekspertyzy przez niezależnych rzeczoznawców w celu oceny skuteczności odprowadzenia wód deszczowych w tym rejonie, określenia przyczyn i skutków zaistniałej sytuacji oraz wskazania warunków poprawy istniejącego stanu. Opanowanie wód deszczowych w rejonie ronda pozwoli na podjęcie naprawy skarpy - mówi Anna Zaleska, rzecznik prasowy Urzędu Miasta.
Paradoksalnie, wykonawca remontu - jeszcze podczas inwestycji - sugerował przeprojektowanie systemu rur pod rondem (zbiera się tam większość wód deszczowych z Górczyna). Wtedy nikt z urzędników nie słuchał budowlańców, zasłaniając się brakiem pieniędzy...
W ramach gwarancji wykonawca jest zobowiązany do usuwania usterek, o ile przyczyna ich wystąpienia leży po jego stronie. Gwarancja na wykonane roboty jest ważna do grudnia 2013 r. Czy Polimex zajmie się feralnym odcinkiem ulicy? Zapewne odpowiedź na postawione pytanie poznamy w najbliższym czasie.