Wisienka na gorzowskim kulturalnym torcie - Filharmonia Gorzowska - świętuje właśnie roczek. - Ten rok pokazał, że filharmonia była miastu potrzebna - mówią dumnie sternicy instytucji. Po roku gorzowian wciąż rozgrzewają jednak koszty budowy obiektu i funkcjonowania filharmonii.
Filharmonia powstawała w latach 2009 - 2011. Koszt budowy - według informacji magistratu - zamknął się w kwocie ok. 138 mln zł. Miasto budowało obiekt głównie z własnych pieniędzy. Nie uzyskało wsparcia ministerstwa kultury. Z Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego otrzymaliśmy 33 mln zł.
Świątynia melomanów rozpoczęła działalność dokładnie 18 maja ub. roku. Od tego czasu odwiedziło ją prawie 70 tys. gości. Na deskach filharmonii w 40 koncertach wystąpiło w sumie 700 wykonawców! W Gorzowie wystąpiły już gwiazdy muzyki poważnej z Rosjaninem Maximem Vengerovem na czele. Nie zabrakło też koncertów typowo rozrywkowych, jak występ Majki Jeżowskiej.
Od początku istnienia instytucją zarządzają dyrektorzy: naczelny - Krzysztof Nowak i artystyczny - Piotr Borkowski, będący jednocześnie twórcą i dyrygentem orkiestry Filharmonii Gorzowskiej.
W stworzonej od podstaw orkiestrze jest 33 etatowych muzyków z Polski, Niemiec, Włoch, Japonii, RPA czy Korei. W tym roku władze filharmonii chcą jeszcze powiększyć orkiestrę o trzech nowych członków. - Mamy bardzo młody i rozwojowy zespół, nieskażony ambicjami. Trenują nawet w święta i wolne dni, żeby koncerty były na najlepszym poziomie - zachwala swoich podopiecznych Piotr Borkowski.
Dyrekcja filharmonii podkreśla, że budowa obiektu nie poszła na marne. - Wielka muzyka w końcu pojawiła się w Gorzowie. Teraz nie trzeba już jeździć w Polskę, a ten rok pokazał, że filharmonia była potrzebna - mówi pewnie dyrektor Krzysztof Nowak.
Jak władze tej najdroższej miejskiej instytucji kulturalnej oceniają publiczność? - Nie różni się od typowej, która chodzi na koncerty na świecie. Przyjeżdżają do nas ludzie nie tylko z Gorzowa. Na parkingu można zobaczyć rejestracje samochodów ze Szczecina, Zielonej Góry i innych miast - podkreśla Nowak.
Jaki jest program święta? Koncert galowy z okazji pierwszej rocznicy działalności gorzowskiej filharmonii odbędzie się w piątek 19 maja. Wystąpi znakomity pianista Adam Makowicz. Koncert poprowadzi dziennikarz muzyczny Paweł Sztompke. Usłyszymy na nim jeden z najsłynniejszych utworów w historii muzyki - „Błękitną Rapsodię” Georga Gershwina. Za bilety trzeba zapłacić od 15 do 50 zł.
Filharmonia to jednak oprócz koncertów również kontrowersje. W sprawie jej budowy Prokuratura Apelacyjna w Szczecinie prowadzi śledztwo. Na razie zostało przedłużone do 30 czerwca. Chodzi między innymi o zamianę materiałów przy budowie parkingu filharmonii. Według projektu parking miał być wykonany z droższego betonu, a w rzeczywistości został zbudowany z tańszego. Tymczasem magistrat miał zapłacić za droższy, co miało spowodować stratę w wysokości około 1,5 mln zł. Badający sprawę śledczy postawili do tej pory zarzut Krzysztofowi H., byłemu urzędnikowi wydziału inwestycji.
Często burzę wywołują sami radni. Ostatnio znany mecenas i radny PO Jerzy Synowiec zaproponował, żeby zlikwidować orkiestrę w filharmonii i zaoszczędzone w ten sposób pieniądze przekazać na ratowanie komunikacji miejskiej. Zapytaliśmy o to Nowaka. - Taka wypowiedź może deprymować i wpływać na atmosferę wśród naszych muzyków - tłumaczy dyrekcja.
- Filharmonia powinna być świadoma swojej siły i możliwości, a do tego odpowiadać argumentami. Jeśli czuje się zdeprymowana słowami jednego obywatela to źle o niej świadczy - komentuje Synowiec. Po chwili dodaje: - Sala koncertowa była i jest potrzebna w Gorzowie. Sam chodzę na koncerty i korzystam. Nie zmienia to faktu, że etatowa orkiestra jest zbędną. Nie ma szans, żeby osiągnęła poziom, który by ją wyróżniał w kraju. Radny PiS Marek Surmacz zwraca uwagę na inną sprawę. - Filharmonia jest przewymiarowana w kosztach. Można prowadzić ją o wiele taniej. Dzisiaj stała się przechowalnią dla osób odpowiedzialnych za wysokie koszty budowy. To Lidia Przybyłowicz i Władysław Żelazowski. Po przejściu na emeryturę od razu znaleźli tam pracę - przypomina Surmacz.
Chcieliśmy sprawdzić, ile kosztuje funkcjonowanie kulturalnego kolosa na Dolinkach. Zadzwoniliśmy do dyrektora Nowaka, zadaliśmy proste pytanie: jakie są miesięczne koszty utrzymania Filharmonii Gorzowskiej i jej roczny budżet? Dyrektor odparł wzburzony: - Jak pan chce wiedzieć, to ma pan zadzwonić do wydziału kultury. Nie będę pana researcherem!
To przykre, że przedstawiciele władz filharmonii, którzy swoje pobory otrzymują w głównej mierze z pieniędzy podatników, wypowiadają się z taką arogancją. Nasze zapytanie dotyczyło bowiem publicznych informacji, a nie tajnych danych! W wydziale kultury bez żadnych problemów poinformowano nas, że miasto w tym roku dołożyło 5,4 mln zł na działalność filharmonii.