Piłkarze Stilonu rozegrali kolejne spotkanie IV ligi. Tym razem na własnym boisku zremisowali 1:1 z Vitrosiliconem Iłową. W końcówce spotkania przyjezdni bronili się jak mogli, aby z Gorzowa wrócić z jednym punktem.
Od początku spotkania do ataku ruszyli gorzowianie. Widać było, że drużyna za wszelką cenę chce zdobyć trzy punkty i dołączyć do zespołów walczących w górnej części tabeli. W 29. minucie Bartłomiej Starościak przedarł się w polu karnym gościu i dośrodkował piłkę na piąty metr. Futbolówka minęła kilku graczy i trafiła pod nogi Artura Andruszczaka, który bez problemów pokonał Manuela Kowalskiego. Pięć minut przed końcem pierwszej połowy po faulu jednego z gospodarzy rzut wolny mieli piłkarze z Iłowy. Po ziemi strzelił Wojciech Frach zaskakując obrońców i bramkarza miejscowych.
Po przerwie widać było, że drużyna Vitrosiliconu nastawiła się na obronę rezultatu. Gospodarze przeprowadzali ataki jeden za drugim. Jednak cały czas brakowało skutecznego wykończenia. Podczas ostatnich piętnastu minut goście zamknęli się we własnym polu karnym wybijając piłkę jak najdalej od swojej bramki. Spotkanie zakończyło się podziałem punktów.
- Goście przyjechali tutaj po remis. Nastawili się na typową grę obronną i chcieli nas szybko kontrować. W naszym zespole zabrakło zdecydowania i dokładności - powiedział po meczu Tomasz Jeż, trener Stilonu.
W końcowych minutach nad stadionem przy ulicy Olimpijskiej pojawiły się czarne chmury. Po chwili rozpętała się ogromna burza. Dawno w naszym mieście nie było takiej nawałnicy.
Zapraszamy do zakładki Multimedia, gdzie znajdują się wypowiedzi trenerów oraz zawodników. W zakładce Relacje znajduje się link do naszej relacji, którą przeprowadziliśmy bezpośrednio z pojedynku.