• Dziś /2°
  • Jutro /1°
Wiadomości

W oczekiwaniu na telefon z Lubna

30 kwietnia 2012, 14:37
fot. Iga Andres
O zamieszaniu z przełożeniem meczu Stilonu z Błękitnymi Lubno rozmawiamy z prezesem klubu z Gorzowa Mariuszem Stanisławskim
Meczu z Lubnem nie rozegraliście. Co teraz?

 - Na pewno wiemy, że ten mecz nie odbył się w regulaminowym terminie. Ani w sobotę, jak pierwotnie planowano. Ani w piątek, jak później ktoś sobie przełożył. Zgodnie z regulaminem należy nam się walkower i tego się trzymamy. Czekamy na decyzję Lubuskiego Związku Piłki Nożnej i mamy nadzieję, że działacze w związku będą się kierować regulaminem, a nie jakimś własnym widzimisię.

Dlaczego Stilonowi należy się walkower?

 - Dlatego, że w regulaminie jasno jest napisane, że 21 dni przed terminem meczu powiadamia się Lubuski Związek Piłki Nożnej i on przekłada termin lub miejsce rozegrania meczu. Wtedy sprawa jest bezdyskusyjna. Natomiast jeśli minie ten termin, to taka zmiana może nastąpić tylko za zgodą obu klubów. W tym przypadku nasi przeciwnicy nie pofatygowali się do nas, żeby z nami porozmawiać i chcieli to zrobić za naszymi plecami. Na to nigdy nie będzie naszej zgody.

Jeśli LZPN zadecyduje, że jednak musicie zagrać ten mecz, to wyjdziecie na boisko?

 - Powiem tak: my nic nie musimy. Na pewno zrobimy to, co będziemy uważali za słuszne i co będzie zgodne z prawem, nic poza tym. Dla nas sytuacja jest jasna i klarowna. I każde obchodzenie regulaminu przez kogokolwiek będzie przez nas uważane jako coś niedobrego. Robienie precedensów na pewno nikomu nie służy. Nie może być tak, że związek przysyła nam pismo, że będziemy grać w piątek w Karninie. Jeśli robi się to bez konsultacji z nami, nie dając nam szans na grę pełnym składem, to coś jest chyba nie tak. Regulamin jasno precyzuje jak takie rzeczy się załatwia, a tu się robi coś poza regulaminem i próbuje się nas ustawić do kąta. Przecież to my jesteśmy na prawie i proszę wybaczyć: my nie będziemy tolerować takich zachowań.

Trener Błękitnych Lubno, Krzysztof Woziński, w przeszłości piłkarz Stilonu, zarzucił wam, że to z waszej strony zabrakło chęci współpracy.

 - Nie wiem, bo nie rozmawiałem nigdy z trenerem Wozińskim, więc nie wiem co on tam mówi. Jednak to nie w naszym interesie jest, żeby tą sprawę dogadać. Przypomnę tylko, że mecze, które mieliśmy wcześniej przekładane - z Pogonią Skwierzyna i Meprozetem Stare Kurowo - załatwione były bez żadnych niejasności. Tam sytuacja była podobna jak w tym przypadku. Dzwonili do nas ludzie odpowiedzialni za dany klub, zapytali jak tę sprawę możemy rozwiązać. My zaproponowaliśmy, że mecz można rozegrać u nas lub gdziekolwiek indziej. Oni przystali na nasz obiekt i załatwiliśmy sprawę w pięć minut. Ważne jest jednak, żeby organizator spotkania szukał kompromisu, a nie robił coś za placami rywala ze związkiem, bo to jest wbrew prawu. Jeżeli ci ludzie tak chcą postępować i nie mają cywilnej odwagi, żeby zadzwonić i powiedzieć jaka jest sytuacja, to ich wina, że jest problem z rozegraniem meczu.

Jeśli przedstawiciele klubu z Lubna zadzwoniliby do was na regulaminowe 21 dni przed meczem i poprosili o przeniesienie tego meczu, to nie robilibyście żadnych problemów?

 - Nawet gdyby zadzwonili później. W przypadku meczów ze Skwierzyną i Starym Kurowem 21-dniowy termin nie został zachowany. Jednak najważniejsza jest chęć rozmowy, wtedy my naprawdę nie robimy problemów. Załatwiamy wszystko bardzo szybko i nie było absolutnie żadnych problemów. Sądzę, że w tym przypadku byłoby identycznie, ale nie wiem dlaczego działacze z Lubna nie chcieli do nas zadzwonić. Być może było im głupio z jakiegoś powodu, po ich zachowaniach, które wcześniej prezentowali. Może teraz głupio było po prostu poprosić o coś klub Stilon Gorzów. Postanowili iść na łatwiznę i próbowali to załatwić ze związkiem. Jeżeli chcą to załatwiać ze związkiem, to bardzo proszę. My jesteśmy teraz na prawie i zrobimy tak jak uważamy za słuszne.

Co więc musiałoby się stać, żebyśmy byli świadkami sportowej rywalizacji?

 - My czekamy na jakieś rozsądne propozycje. Być może na jakiś kulturalny telefon, w którymś ktoś normalnie będzie chciał z nami porozmawiać, a nie nas ustawiać do kąta. Wtedy może załatwimy to jak ludzie. Nie pozwolimy jednak na działania typu: my wam pokażemy, gdzie wasze miejsce. Sami dobrze znamy swoje miejsce w szyku. Jesteśmy skromnym, gorzowskim czwartoligowym klubem, ale nie pozwolimy sobie, żeby jeszcze skromniejsze kluby nam skakały po pagonach.

Rozmawiał Radosław Łogusz

Podziel się

Komentarze

Zobacz nową kamerę na żywo z Gorzowa

Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości