Autorzy animowanych adaptacji legend mogą być z siebie dumni (fot. Radosław Siuba)
Uczniowie z gimnazjum nr 3 oraz SP nr 17 zakończyli trwające prawie rok warsztaty filmowe „Trójka kręci”. W tym czasie zrealizowali trzy filmy animowane na podstawie legend gorzowskich. Efekty prac uczniów przeszły najśmielsze oczekiwania.
Praca nad animowanymi adaptacjami gorzowskich legend trwała cały rok szkolny. Młodzi filmowcy przy tworzeniu swych dzieł stosowali różne rodzaje technik plastycznych oraz metodę poklatkową.
Praca była podzielona na etapy. Pierwszy - wizyta w bibliotece i zapoznanie się z legendami Gorzowa. - Zastanowiliśmy się z uczniami, które najbardziej nadawałaby się do animacji i wybraliśmy trzy: Legendę o żelaznej rybie, jeziorze błotnym i smokach nad Gorzowem. Najpierw tworzyliśmy tła do legend i rysowaliśmy oraz wycinaliśmy postacie. Okazało się, że w naszej szkole mamy wiele talentów, uczniowie poradzili sobie świetnie z tym zadaniem - relacjonuje Małgorzata Miszczak, opiekun koła filmowego z gimnazjum nr 3 i koordynator przedsięwzięcia.
Później młodych twórców czekała bardziej monotonna praca związana z animacją. - Do aparatu fotograficznego mieliśmy podłączony komputer i montowaliśmy klatka za klatką, zdjęcie za zdjęciem. Wykonaliśmy ich tysiące. Aby powstał film animowany, na jedną sekundę powinny przypaść mniej więcej 24 klatki. U nas było ich 15, 16, ale mimo to, uważamy że finalny efekt jest bardzo dobry - dodaje opiekunka gimnazjalistów. Z animowanych legend zadowoleni są również sami uczniowie: - Praca była ciężka, ale przyjemna. Spotykaliśmy się po lekcjach. Zdarzało się, że siedzieliśmy nad filmami w soboty do wieczora. By powstał czterominutowy film trzeba wykonać kilka tysięcy zdjęć. Po tym, jak kończyliśmy jeden film od razu chcieliśmy robić następny, bo efekt był cudowny. Nasza grupa liczyła łącznie około 20 osób - zdradził nam przedstawiciel grupy animatorów, Dominik Grzeszkowiak z klasy 6 c SP nr 17.
Przed oficjalną premierą w sali Kina 60 Krzeseł młodzi twórcy przekazali owoce swojej pracy w dwóch wersjach językowych (polskiej i angielskiej) dla Biura Promocji Miasta gorzowskiego magistratu oraz Muzeum im. Jana Dekerta w Gorzowie. Niestety przedstawiciele tej ostatniej instytucji nie zjawili się na pokazie. Szkoda. - Chcemy przekazać filmy gorzowianom, a także przyczynić się do promocji naszego miasta nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Myślimy, że nasze legendy w wydaniu filmowym będą dobrym materiałem promocyjnym Gorzowa - przekonywali młodzi autorzy.
Prezentacji legend przyglądała się Iwona Bartnicka, kierownik działu filmu w MOS. Podkreślała, że film animowany jest najtrudniejszą działką kina, przede wszystkim dlatego, że jest pracochłonny i potrzeba przy nim bardzo dużo wytrwałości: - Niekiedy ogląda się prace osób po szkole związanej z kierunkami filmowymi. Ich początki wcale nie wyglądają tak dobrze. A tutaj młodzież pod okiem nauczycielek zrobiła kawał dobrej pracy.
Animowane legendy faktycznie budziły spory podziw. Warto wykorzystać dzieła młodych twórców jako towar eksportowy.
- Uczniowie wykorzystali motywy związane z naszym miastem, o których zapewne większość gorzowian nie słyszała. Oni zrobili to w bardzo kreatywny sposób i miasto powinno położyć na to nacisk. Tym bardziej, że jest coś takiego jak wymiana dobrych praktyk i te filmy powinny krążyć po szkołach w innych miastach, by uświadomić, że wcale nie trzeba mieć wielkiego studia filmowego, by coś takiego stworzyć. Wystarczy pasja nauczycieli, trochę pomocy ze strony rodziców i właśnie kreatywność i wyobraźnia dzieci - podkreśla Bartnicka.