Zawodnicy mogą wyjść na tor czy nie? (fot. Marcin Szarejko)
Podczas pierwszej kolejki tegorocznych rozgrywek żużlowych dowiedzieliśmy się o kolejnym nowym zapisie w regulaminie. Zawodnicy nie mogą wyjść na tor na 90 minut przed meczem. A jak jest w rzeczywistości?
W czasie pierwszego meczu telewizyjnego w tym roku dowiedzieliśmy się o tym, że zawodnicy nie mogą chodzić po torze już na 90 minut przed rozpoczęciem spotkania. A jak ten zapis wygląda w rzeczywistości? - Wszystko zależy od sędziego. W Gorzowie sędzia Piotr Lis pozwolił wyjść zawodnikom, w Bydgoszczy sędzia nie pozwolił - powiedział Piotr Paluch, trener gorzowskiej Stali.
Tak naprawdę wcześniej została zniesiona próba, a teraz kolejnym posunięciem jest zakaz wyjścia na tor. - Samą esencją jest to, że zawodnicy wyjdą na tor, kopią, sprawdzają różne ścieżki. Teraz zostało to zablokowane. To jest bardzo głupi przepis, nie wiem kto to wymyślił - komentuje "Bolo".
Szkoleniowiec żółto-niebieskich zapowiada jednak, że on będzie próbował wychodzić na tor. - My z Toruniem mogliśmy wyjść kiedy chcieliśmy. Teraz we Wrocławiu też będziemy próbowali wyjść na tor - dodał Paluch. A jak to odbija się na zawodnikach? - Zawodnik, który myśli na torze i chce to zrealizować to dla niego ważne jest to wyjście na tor - tłumaczył trener Stali Gorzów.
To skąd wziął się ten przepis? - Przepis jest odgórny, ale sędzia może pozwolić wyjść zawodnikom na tor lub nie - powiedział "Bolo". - To nic wspólnego z telewizją nie ma, bo przecież telewizja tego nie pokazuje - zastanawia się dalej szkoleniowiec brązowych medalistów. - Niby dbają o bezpieczeństwo zawodników, a w tym przypadku trochę je ograniczyli - zakończył Piotr Paluch, trener Stali Gorzów.
Nowy regulacje okazują się być nie do końca dopracowane. Przepis jest odgórny, jednak o jego realizacji może zdecydować sędzia. Tak naprawdę wszystko zależy więc od kaprysu arbitra bądź jego sympatii do danej drużyny... Enea Ekstraliga robi się coraz bardziej chorą organizacją, która stara się ograniczyć, co tylko się da.