Wjazd do parkingu filharmonii (fot. Bartosz Zakrzewski)
- Szukamy oszczędności - usłyszeliśmy w gorzowskiej filharmonii. Kulturalna instytucja chciała wynająć jeden z poziomów darmowego parkingu, którym zarządza. Do przetargu nikt się jednak nie zgłosił. - Bo to był pomysł z kosmosu - mówi bez ogródek Marcin Kurczyna, gorzowski radny SLD.
Budowa gorzowskiej filharmonii kosztowała prawie 138 mln zł. Oprócz nowoczesnej sali koncertowej zbudowano też dwupoziomowy parking dla melomanów. W sumie to 404 darmowe miejsca parkingowe dostępne dla mieszkańców przez całą dobę. Miesięczne utrzymanie całego parkingu kosztuje filharmonię ponad 16 tys. zł. Filharmonia szukała oszczędności. Receptą miał być wynajem dolnego poziomu parkingu . To 5,5 tys. metrów kwadratowych powierzchni.
- W porozumieniu z Urzędem Miasta, który jest właścicielem parkingu, zdecydowaliśmy się rozpisać przetarg na prowadzenie części parkingu. Chcieliśmy tym samym obniżyć koszty ponoszone przez filharmonię na utrzymanie parkingu - tłumaczy Krzysztof Nowak, dyrektor placówki.
Jakie były założenia władz filharmonii? Na dolnym poziomie parkingu, który pomieści 203 auta operator mógł prowadzić bazę samochodów firmowych albo wynajmować miejsca parkingowe za pieniądze. Możliwości było wiele.
Informacja o przetargu brzmiała zachęcająco: „Parking wyposażony jest w system monitoringu, w tym monitoringu zajętości miejsc parkingowych oraz automatyczny system biletowy. Przed wjazdem do garażu podana jest informacja o ilości wolnych miejsc na danym poziomie, a wewnątrz - o ilości wolnych miejsc w poszczególnych sektorach parkingu. Wjazd/wyjazd na parking następuje na podstawie użycia karty wjazdu lub za pobraniem (przy wjeździe) i opłaceniem (przy wyjeździe) biletu” - zachwalał w ogłoszeniu dotychczasowy operator parkingu, czyli Filharmonia Gorzowska.
Przetarg okazał się jednak klapą. - Nie było chętnych na najem parkingu. Odzew był zerowy. Nie będziemy rozpisywać kolejnego przetargu. To była pierwsza i ostatnia próba - zapewnia dziś Krzysztof Pijarowski, rzecznik prasowy filharmonii.
Radni sceptycznie oceniają sam pomysł władz filharmonii. - Nikt o zdrowych zmysłach nie wynajmie tego za 16 tys. zł. Rozumiem, że chcą oszczędzać, ale nie ma w tym żadnej logiki - twierdzi Robert Surowiec, radny PO.
Marcin Kurczyna, radny SLD: - To pomysł z kosmosu. Parking jest w ogóle nieszczęśliwie zbudowany. Kiedy pada deszcz, to jest jakiś koszmar, bo trzeba przejść spory kawałek drogi do budynku filharmonii.
- Nie dziwi mnie, że nikt się nie zgłosił do przetargu - uważa Sebastian Pieńkowski, radny PiS. - Jeśli dostępny bezpłatnie parking stoi pusty, to kto będzie na nim parkował odpłatnie? - kpi. Pieńkowski ma też wątpliwości, co do formuły przetargu. - Jeśli parking był budowany ze środków unijnych, to istnieje zapis prawny, że przez określony czas nie można zarabiać na tym pieniędzy. W tym przypadku dyrektor filharmonii złamałby zapisy umowy. Świadczy to o jego niekompetencji. Powinien jak najszybciej poznać te uwarunkowania - przekonuje radny PiS.
Filharmonia do tych zarzutów odnosi się stanowczo. - Wyłonienie operatora zewnętrznego w wyniku przetargu nieograniczonego nie zaburza zasad konkurencji, a tym samym nie nosi znamion niedozwolonej pomocy publicznej - mówi dyrektor Nowak.