Krzysztof Kasprzak: Po tym jak odmówiłem to wzięli Hansa Andersena
4 marca 2012,
10:56
fot. Bartosz Zakrzewski
Krzysztof Kasprzak zdradza, że zrezygnował z dzikiej karty oferowanej przez BSI na rzecz jazdy w Stali Gorzów. O przygotowaniach oraz przyszłym sezonie możecie przeczytać w naszym wywiadzie z reprezentantem Stali.
- Krzysztof, minęło trochę czasu od podpisania kontraktów. Powiedz teraz szczerze, co Ciebie skłoniło do Stali?
Bardzo dobry klub, skutecznie zarządzany. Poza tym lubię gorzowski tor. Jest tutaj nowoczesny stadion. Częściowo na pewno też to, że z Gorzowa mam blisko do domu. Pod względem finansów miałem dwie, trzy lepsze oferty, ale nie zawsze pieniądze są najważniejsze.
- Na gorzowskim torze chyba zawsze Tobie się dobrze jeździło?
W poprzednich latach dobrze mi się tutaj jeździło. Przyjeżdżałem w lidze z Tarnowem i Lesznem, dobrze się wtedy prezentowałem. Na Memoriale Edwarda Jancarza też dobrze się tutaj prezentował. Ten tor jest techniczny, ja się na takich owalach wychowałem w Anglii. Lubię techniczne tory, nie lubię takich 'lotnisk'.
- Czyli przyczepne tory Tobie też odpowiadają?
Małe tory, dość krótkie, przyczepne, ale przede wszystkim techniczne. Na takich torach trzeba dobrze łamać motocykl, co nie wszystkim dobrze wychodzi. Większość zawodników ma problemy na torze w Gorzowie.
- Jak wygląda Twoje zaplecze sprzętowe?
Zawsze wybieram najlepsze silniki na Polskę. Z siedmiu nowych wybiorę trzy, które będą odpalane tylko w Gorzowie.
- A jak z pozostałymi? Co z silnikami z poprzednich lat?
Jeszcze około dwudziestu mi pozostało z poprzednich sezonów. Żadnego nie mam zamiaru jak na razie sprzedawać. Każdy z czymś się wiąże, mam sentyment do tych silników. Wezmę do Krska około piętnastu, później w Gnieźnie i Ostrowie przetestuję następne dziesięć.
- Wspominasz Krsko, to oznacza, że wybierasz się teraz na jazdy tam? Jak Twoje najbliższe plany treningowe wyglądają?
Teraz w weekend jadę do Krska na pięć dni. Później jak wrócę to jedziemy ze Stalą do Gniezna. Następnie wybieram się do Ostrowa. A po Ostrowie już w Gorzowie pojeździmy. Później 24 marca jadę Memoriał w Lesznie, 1. kwietnia Kryterium Asów, a później już liga.
- A jak do tej pory wyglądały Twoje przygotowania?
Robię tak samo od dwunastu lat. W listopadzie nie robię nic, a od grudnia trenujemy już na pełnym gazie. Cały grudzień i styczeń pracowaliśmy nad siłą i wytrzymałością. Teraz pracujemy nad szybkością i gibkością.
- Ty miałeś także wybrać się do Hiszpanii na crossa. Jednak nie pojechałeś, dlaczego?
Oni tam byli już jakiś czas temu, a teraz znowu nie mieli kontaktu z motorem. Wydawało mi się to trochę bez sensu. Teraz znowu nie mieli kontaktu z motorem. Z crossówki trzeba się od razu przesiąść na żużlówkę. Dwa tygodnie odpoczywać to tak, jakby nie jeździć wcale. Dlatego nie zdecydowałem się na ten wyjazd.
- A jak wygląda Twoja sytuacja za granicą?
Będę jeździł w Valsarnie. Strasznie daleko od promu, ale tam jest też tor techniczny, odpowiada mi. Praktycznie tylko dwa kluby chciały w tym roku, żebym jeździł w Szwecji. Coraz ciaśniej tam jest. W ubiegłym roku jeździło około stu pięćdziesięciu zawodników, teraz chyba tylko osiemdziesięciu. Nie każdy ma klub w Szwecji, ja się cieszę, że mam. Anglię odpuszczam na rzecz Gorzowa, żeby lepiej się przygotować do ligi polskiej.
- Nie chciałeś jeździć w Anglii?
Teraz już w Anglii jest mały zarobek. Praktycznie wyszedłbym na zero gdybym się zdecydował tam jeździć. Chociaż to też nie o to tylko chodzi. Jest już słaby poziom w tej lidze. Nie ma sensu dodatkowo się męczyć.
- Będziesz walczył o Grand Prix?
Już w tym roku mogłem jeździć w Grand Prix. Byłem już jednak dogadany ze Stalą, więc nie chciałem zmieniać tych planów. Miałem maila z FIM-u. Mogłem mieć numer 15. Po tym jak odmówiłem to wzięli Hansa Andersena. Chcę się najpierw odbudować w lidze polskiej, chcę też wywalczyć tytuł indywidualnego mistrza Polski, a później będę walczył o Grand Prix.
- Jeszcze przed sezonem, na obozie w Mierzęcinie, po raz kolejny włodarze klubu przedstawiali Wam cele na ten sezon.
Faza play-off to jest minimum. To też przekazali nam działacze. Jest to tylko sport i nie można nic zakładać. Plan minimum to jest czwórka, a później się zobaczy. Wszyscy będziemy się starali jak najlepiej pojechać.
- Spędziłeś kilka dni z zespołem. Jak możesz teraz ocenić skład Stali Gorzów?
Tomka znam od wielu lat. Bartka Zmarzlika też dobrze znam, młody i ambitny chłopak. Zawsze dużo rozmawialiśmy na meczach, nawet jak przyjeżdżałem w przeciwnej drużynie. Z Matejem Zagarem ścigałem się praktycznie całą młodzieżówkę. To był jeden z moich największych rywali w juniorach, ale zawsze jeździł fair. Można z nim też pogadać po polsku, umie rozmawiać. A Iversen i Jensen wydaje mi się, że to najlepsi zawodnicy pod względem charakteru jeśli chodzi o Duńczyków.