Gorzowskie koszykarki nie miały dzisiaj szans na wygranie pojedynku z CCC Polkowice. Akademiczki zagrały dobrze i skutecznie tylko na samym początku meczu oraz w ostatniej kwarcie przy wysokim prowadzeniu gości.
Gospodynie na początku wyglądały na godne przeciwniczki Pomarańczowych. Było to jednak złudne. Nasze koszykarki prowadziły najpierw 4:0 po punktach Paris Johnson, a chwilę później 10:5 po rzucie Allison Smalley, jednak na moment licznik akademiczek się zatrzymał. Kolejne osiem punktów zdobyły przyjezdne i wyszły na prowadzenie 13:10. Z tych 13 punktów dziewięć było udziałem Valeriji Musiny, która trzykrotnie trafiała z dystansu. W pierwszej kwarcie z dystansu trafiały jeszcze Sharnee Zoll oraz Agnieszka Bibrzycka.
Drugie dziesięć minut to był pogrom w wykonaniu polkowiczanek. Gorzowianki zdołały przez dziesięć minut zdobyć tylko pięć oczek, z czego trzy punkty po rzutach osobistych, a dwa po przechwycie Agnieszki Skobel. W tej części meczu Pomarańczowym wychodziło wszystko, a nasze zawodniczki nie potrafiły wykonać skutecznej obrony. Przed przerwą koszykarki AZS-u nie oddały żadnego celnego rzutu za trzy, przy siedmiu skutecznych CCC.
Po przerwie obraz gry nieco się zmienił, jednak niewiele. Wciąż z dystansu trafiały przyjezdne. Akademiczki starały się zdobywać punkty w każdy możliwy sposób, jednak momentami nie były nawet umieścić piłki w koszu stojąc pod samym koszem. Polkowiczanki grały bardzo szybkie akcje, a z tym poradzić sobie nie mogły gospodynie. - Kiedy rozszerzyliśmy się to wykorzystywane były zawodniczki pod koszem. Kiedy się zagęściliśmy to były wolne pozycje na obwodzie - powiedział po meczu Dariusz Maciejewski, trener KSSSE AZS.
Mecz z CCC przyniósł jednak także szkody w postaci urazów. W obozie gości wcześniej parkiet opuściła Iva Perovanovic, która w jednej z akcji została uderzona w twarz, przez co straciła zęby. Również przed końcem z parkietu zeszła Paris Johnson, która została uderzona w brzuch. - Dostała w brzuch i ją mocno przytkało. Dostała trochę tlenu i myślę, że będzie wszystko w porządku - mówił szkoleniowiec akademiczek.
Najskuteczniejsza w ekipie gorzowskiej była Lyndra Weaver, która jedna z trzech naszych reprezentantek trafiła z dystansu. Amerykanka zapisała na swoim koncie 20 punktów. Najwięcej w drużynie CCC zdobyła Jantel Lavender, która uzbierała 16 punktów, w większości przypadków nie mając problemów pod koszem. O oczko mniej zapisała przy swoim nazwisku Musina. Wszystkie punkty ta zawodniczka zdobyła z rzutów dystansowych, mając przy tym stu procentową skuteczność.
Spotkanie zakończyła celna trójka Aleksandry Dziwińskiej. Ogólnie w całym meczu Pomarańczowe oddały 14 celnych rzutów za trzy, przy 4 gorzowianek. Tablicę także zdecydowanie wygrały przyjezdne 40:27. Jedyne co cieszyło trenera to fakt zbiórek, ale tylko tych w ataku. - Chociaż tę jedną rubrykę wygraliśmy - stwierdził D. Maciejewski.
Dzisiejsze spotkanie z CCC pokazało tak naprawdę na jakim poziomie jest obecny skład gorzowskiego zespołu. Widać także, że CCC to pewniak jeżeli chodzi o grę w finale, a możliwe także, że faworyt tej edycji rozgrywek. - Finał może być tylko jeden. Jest szansa, żeby Polkowice zdetronizowały Wisłę Kraków - dodał trener gorzowianek.
Zapraszamy do zakładki Multimedia, gdzie znajdziecie pomeczowe wypowiedzi trenerów oraz zawodniczek. W zakładce Relacje znajdziecie link do naszej relacji z tego pojedynku.