• Dziś /-1°
  • Jutro /-5°
Wiadomości

Krzysztof Kasprzak: Muszę się dostosować i robić swoje

1 lutego 2012, 12:14
fot. Bartosz Zakrzewski
Do sezonu żużlowego pozostało nieco ponad dwa miesiące. W tym czasie wszyscy zawodnicy starają się jak najlepiej przygotować. W tym roku w barwach żółto-niebieskich zobaczymy Krzysztofa Kasprzaka, który ma zastąpić Nicki'ego Pedersena.
- Krzysztof, przeniosłeś się z Tarnowa do Gorzowa. Co Ciebie tutaj przyciągnęło?

Bardzo ładny, nowoczesny stadion. Jest tutaj prezes Władysław Komarnicki, który pilnuje tego klubu. Kolejnym czynnikiem jest Tomasz Gollob, który obiecał, że mi pomoże. Będę się starał jak najwięcej rad od niego brać i będę na pewno korzystał z jego pomocy.

- Długo trwały negocjacje w Gorzowie?

Dowiedziałem się w miarę szybko, że w Tarnowie nie mają dla mnie miejsca. Tam powstała inna koncepcja składu. Od razu usiadłem do rozmów w Gorzowie. Dogadaliśmy się praktycznie po jednym spotkaniu, a więc szybko się udało ustalić warunki.

- Jak możesz ocenić skład Stali Gorzów?

Skład jest młody i perspektywiczny. Jepsen Jensen miał nie najlepszy zeszły sezon i powiedział, że teraz po przygotowaniach już "full gas", a więc będzie chciał zaprezentować się na maksymalnych obrotach. Osobiście też muszę zacząć jechać na swoim poziomie sprzed trzech lat. Indywidualnie zawsze jakoś jechałem, a w ligach nieco słabiej mi to wychodziło. Liga rządzi się swoimi prawami, ale mamy tutaj dobry tor domowy, na którym zawsze się ciężko jeździ. Każdy, kto tutaj startował mówił, że jest ciężko. Dla mnie tor w Gorzowie jest najłatwiejszy.

- 200 punktów w sezonie to dużo?

Prezes Komarnicki pytał czy jestem w stanie zrobić 200 punktów w 22 meczach. Wychodzi średnio około 9,5 punktu na mecz, nie jest to więc jakoś bardzo dużo. Muszę tyle robić, jeśli chcę być w przyszłości mistrzem świata.

- Cel indywidualny na 2012 rok?

Chcę awansować do finału Indywidualnych Mistrzostw Polski i w końcu zostać mistrzem. Dwa razy byłem drugi i zabrakło mi naprawdę niewiele. Miejmy nadzieję, że w tym roku to się uda.

- A Grand Prix?

Będę też walczył o Challenge, aby awansować do Grand Prix. Tylko problem jest taki, że nie do końca wiadomo jak będą wyglądały przepisy. W tym roku Piotrek Protasiewicz był pokrzywdzony. Jechał dużo eliminacji, a wybrał Polskę i rodzimą ligę zamiast GP. Miejmy nadzieję, że to nie będzie obowiązywać polskich zawodników.

- Poza Polską planujesz jeszcze jakieś starty ligowe?

W Szwecji będę występował w Valsarnie. Anglię chyba tym razem odpuszczę kosztem Stali Gorzów, żeby trenować jak najwięcej w Polsce.

- A jak będzie wyglądał Twój warsztat? Kto się nim zajmuje?

Warsztat będę miał na stadionie w Gorzowie, tutaj będziemy robić motocykle. Po meczu zawsze będę wracał jednak do Leszna. Mechanikiem jest mój brat Robert oraz Dominik Szymanowski. Silniki głównie robi mi tata Zenon.

- Nowy regulamin, nowe zmiany. Co sądzisz o KSM-ie?

Nie myślałem o tym za dużo. Wszyscy chcą obniżać koszty. Dobrze, że jest czterech polaków w składzie, bo to jest nasza liga, a to też pojawiło się w regulaminie. Nam w Szwecji i Anglii też każdy utrudnia jak tylko potrafi. Dobrze, że regulamin jest pod nas zrobiony. KSM na pewno wyrówna drużyny. Nie będzie tak, że klub nakupuje sobie zawodników przez jeden rok i na następny sezon już nie będzie takiego klubu. W przeszłości tak bywało, miejmy nadzieję, że teraz już tak nie będzie.

- A co sądzisz o przepisach dotyczących Grand Prix?

Ten przepis powinien przede wszystkim nie dotyczyć Polaków. My jesteśmy główną siłą, jest nas sporo, a po drugie bardzo dużo rund GP odbywa się w Polsce i są one na najwyższym poziomie.

- Grand Prix Nowej Zelandii. Myślisz, że taka promocja jest dobra?

Jest to strasznie daleko. Do wygrania jest 40 tysięcy, a taki wyjazd kosztować będzie około 100 tysięcy. Trzeba się nad tym zastanowić. Kto to wymyślił i po co? Na pewno jest to dla promocji żużla, ale naprawdę jest to za daleko. W 2011 roku jechałem w Daugavpils, w przyszłym roku eliminacje są już w Równem. W tych miejscach, które ktoś wymyśla do organizacji imprez to chyba sam tam nigdy nie był samochodem. Ale jestem zawodnikiem, muszę się do tego dostosować i robić swoje.

- W przepisach Drużynowego Pucharu Świata także nastąpiła zmiana. Obecnie w kadrze będzie czterech, a nie jak wcześniej, pięciu zawodników. Myślisz, że to ma osłabić Polskę?

Jest czterech. Na pewno w tym roku będzie ciaśniej i będzie większa rywalizacja o skład. Zawsze było pięciu i był problem kto ma jechać, bo w Polsce mamy bardzo dużo dobrych zawodników. Miejmy nadzieję, że poradzimy sobie w czterech i znowu zdobędziemy złoto. Wydaje mi się, że jesteśmy na tyle mocni, że nawet takie zmiany nas nie osłabią i damy sobie radę w czterech.

rozmawiał Dawid Lis

Podziel się

Komentarze

Zobacz nową kamerę na żywo z Gorzowa

Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości