Koszykarze GKK I LO przerwali pasmo nieszczęśliwych porażek. Dziś pokonali na wyjeździe Żyrardowiankę Żyrardów 97:85. To było pierwsze zwycięstwo gorzowian od 26 listopada.
Początek spotkania nerwowy z obu stron. Niecelnymi rzutami zaczęli zarówno gospodarze, jak i gracze GKK. Jako pierwsi niemoc strzelecką pokonali koszykarze Żyrardowianki i to oni wysunęli się na prowadzenie 10:3 po pięciu minutach gry. Od razu zainterweniował trener Janusz Wierzbicki, szybko prosząc o czas. To podziałało na graczy z Gorzowa, bo Ci po dobrej akcji Tomasza Ejsmonta zbliżyli się do gospodarzy na cztery punkty (12:8). Pod koniec pierwszej kwarty sprawy w swoje ręce wziął Zbigniew Owczarek, który zdobył pod rząd pięc punktów, chwilę później na chwilowe prowadzenie gorzowian wyprowadził Łukasz Wojciechowski. Od razu szybko rzutem za trzy odpowiedział Jarosław Muś i to Żyrardowianka zwyciężyła w pierwszej odsłonie 21:20.
Drugie dziesięć minut znakomicie rozpoczęli przyjezdni, szczególnie w ataku szalał Marcin Pławucki i po chwili GKK I LO prowadziło już sześcioma oczkami (23:29). Akcją 2+1 odpowiedział Daniel Jastrzębski i mieliśmy wynik 26:29 na korzyść graczy trenera Wierzbickiego. Następnie gra toczyła się kosz za kosz, a w ataku gorzowskiej drużyny rozszalał się Owczarek, który znów serią zdobył punkty. W połowie tej kwarty po celnej trójce Jakuba Borowskiego zawodnicy z Gorzowa prowadzili 36:34. Dwupunktowe prowadzenie utrzymywało się przez kolejne dwie minuty i tym razem o przerwę poprosił szkoleniowiec gospodarzy Grzegorz Kwasiborowski. Niewiele to pomogło bo gospodarze przegrali drugą kwartę sześcioma punktami, a drugą kwartę celnym rzutem za trzy zakończył Pławucki, który wyprowadził GKK I LO na prowadzenie 46:41.
Po przerwie znów do kosza Żyrardowianki trafiali gorzowianie. Początek trzeciej kwarty w ich wykonaniu był tak piorunujący, że po trzech minutach gry w tej części meczu nasi prowadzili już dziesięcioma punktami (45:55) i rozwścieczony trener gospodarzy musiał prosić o czas. Po czasie akcją 2+1 popisał się Mateusz Szwed i w tym momencie w ekipie GKK I LO pojawił się problem, gdyż cztery przewinienia na swoim koncie miał Rafał Pęczek. Przewaga gości się utrzymywała, radzili sobie oni pod koszem żyrardowian coraz pewniej i trener Kwasiborowski musiał skorzystać z kolejnej przerwy bo zwycięstwo zaczęło odjeżdżać, a nasi prowadzili na trzy minuty przed końcem trzeciej kwarty 61:52. Ostatecznie po trzydziestu minutach na tablicy widniał wynik 66:56 dla GKK I LO.
Czwartą kwartę udaną akcją trzypunktową (2+1) zaczął Mateusz Szwed, chwilę później ten sam zawodnik zdobył punkty i gospodarze na swoim koncie mieli już 61 punktów. Trener Wierzbicki nie czekał zbyt długo i od razu zgłosił przerwę do stolika sędziowskiego. Po czasie zrobiło się jeszcze bardziej gorąco, bo trafił Jakub Romanowicz i z dziesięciopunktowej przewagi GKK I LO, pozostały tylko trzy punkciki. Spotkanie znów się wyrównało i o końcowym wyniku decydowało ostatnie sześć minut tego pojedynku. Nasi cały czas spokojnie kontrolowali wynik. Na półtorej minuty przed końcem gospodarze zaczęli faulować, by móc jeszcze odwrócić losy spotkania. Nic to jednak nie dało i ze zwycięstwa mogli cieszyć się koszykarze z Gorzowa, którzy wygrali 97:85. Najwięcej punktów dla gospodarzy zdobył Mariusz Łapiński - 23, natomiast dla GKK I LO Tomasz Ejsmont - 26 pkt. W zakładce Multimedia wypowiedź trenera Wierzbickiego.
KS Żyrardowianka Żyrardów - GKK I LO Gorzów 85:97 (21:20, 20:26, 15:20, 29:31)