Kolejny rekordowy Bal! Kamil znów najdroższy!(fot. Marcin Szarejko)
VI Bal Charytatywny gorzowskiej Stali na rzecz Hospicjum Św. Kamila przechodzi do historii. Ten Bal przyniósł jednak kolejny rekord. Jak zwykle podczas Balu jako ostatni licytowany był motocykl "Kamil", który w tym roku osiągnął kwotę 31 500 złotych.
Bal rozpoczął się tanecznym krokiem, przy włoskiej muzyce, a prezes Stali Gorzów Władysław Komarnicki od samego początku zmuszony został do śpiewania przez Władysława Grzywnę, który znakomicie poprowadził kolejny bal. - Kłaniam się Wam bardzo serdecznie za to, co wnieśliście do tej pory dla Hospicjum. Bardzo Wam serdecznie dziękuję - powiedział na początek włodarz gorzowskiego klubu. Na balu obecna także była siostra Michaela Rak, która w przeszłości prowadziła gorzowskie Hospicjum, a obecnie przebywa w Wilnie.
VI Bal Charytatywny zaczął się od mocnego uderzenia. Jeszcze przed licytacjami prezes W. Komarnicki wyliczał kwoty, jakie przekazywały poszczególne firmy, a były to: SE Bordnetze (20 tys.), PGE (18 tys.), ICT Poland (10 tys.), Agrobiznes (5 tys.), KSSSE (4 tys.). VI Bal Charytatywny rozpoczął się od kwoty 57 tysięcy złotych. - Chcemy dostosować się do poziomu, jakim pan prezes rozpoczął - powiedział Jan Kos, dyrektor gorzowskiej elektrociepłowni, a więc przedstawiciel PGE, które przekazało czek na 18 tysięcy złotych.
Jedną z pierwszych atrakcji balu był występ Władysława Grzywny z Tomaszem Gollobem. Obaj panowie zaśpiewali piosenkę "Lasciate Mi Cantare". - Kolega i przyjaciel, ale zawsze mnie w coś wrobi - mówił po tym występie kapitan gorzowskiej Stali w kierunku popularnego Władeczka. - Przyznam się, że nie byłem przygotowany do tego - dodawał później Tomasz Gollob.
Po włoskich rytmach gości zaproszono najpierw na kolację, a następnie do tańca. Po tym sprzedano wszystkich losy na loterie fantową, co przyniosło 5 278 złotych. Gdy wszystkie losy trafiły w ręce gości rozpoczęły się licytacje, a więc moment na który wszyscy z niecierpliwością czekali. Licytacje jednak podzielone były na dwie części, ponieważ nie wszystkie przedmioty pojawiły się na licytacji w auli. Niektóre gadżety licytowane były na jednym z pięter poprzez wypełnianie deklaracji.
Na pierwszy rzut poszły rękawice Dariusza Michalczewskiego. Jak na pierwszą licytację to kwotę 5 000 złotych można uznać za przyzwoitą. Po kolejnym z przedmiotów na środku pojawił się prezydent Tadeusz Jędrzejczak wraz z radnym Romanem Sondejem. - Uchwałą Rady Miasta przekazujemy 100 tysięcy złotych na rzecz Hospicjum - oświadczył Radny. Ta znaczna kwota bardzo przyczyniła się do końcowego rezultatu. - Pan radny Sondej z panem prezydentem zrobili coś, co nie przyszło mi na myśl - komentował prezes Komarnicki.
Po kilku kolejnych licytacjach przyszła pora na gwiazdę wieczoru. Na scenie pojawił się Paweł Stasiak wraz z zespołem Papa D. Była to chwila wytchnienia dla wielu osób. Między innymi dla Krzysztofa Kasprzaka, który mówił nam, że ma ochotę na wylicytowanie rakiety tenisowej Caroliny Woźniackiej. Czy udało się to zawodnikowi gorzowskiej Stali? - Jestem po raz pierwszy na tego typu balu. Jest to szczytny cel i na pewno bardzo dobra inicjatywa - zdradził nam "Kasper".
Zanim jednak rakieta tenisowa to przed tym goście licytowali jeszcze m. in. kask Tomasza Golloba. Kask z 2010 roku, w którym to kapitan Stali zdobył tytuł Indywidualnego Mistrza Świata. Ten gadżet osiągnął kwotę 10 500 złotych. Chwilę później za 5 000 złotych sprzedane zostały nalewki oddane przez wicewojewodę Jana Świrepo, a w koszu znajdowało się ich aż dwadzieścia. - Byłem na wielu imprezach, ale ta jest szczególna. Wszyscy przyszliśmy w jednym celu, aby pomagać - mówił Tomasz Gollob.
Do licytacji rakiety Caroliny Woźniackiej włączył się prezes Komarnicki, wszak włodarz klubu lubi pogrywać w tenisa. Ostatecznie jednak, za 5 000 złotych, rakieta trafiła w ręce... Renaty Komarnickiej, żony prezesa i przekazana włodarzowi klubu jako prezent. Ostatecznie Krzysztof Kasprzak jednak nie zdecydował się na licytację tego przedmiotu.
Bardzo wiele emocji i walki przyniosła licytacja portretu Edwarda Jancarza namalowanego przez Witolda Macha. W tę licytację również włączył się prezes Komarnicki, który jednak został ostatecznie przebity kwotą 10 000 złotych. Jednak pan, który wylicytował obraz postanowił oddać go w ręce Władysława Komarnickiego. - Ten obraz będzie wisiał w naszym klubie, w najbardziej zaszczytny miejscu - powiedział W. Komarnicki.
Najważniejszą licytację wieczoru był jednak "Kamil". Motocykl żużlowy, który co roku idzie pod młotek. W tym roku na początku był jednak problem z kwotą początkową. Wiele wskazywało, że ciężko może być sprzedać Kamila. Rozpoczął jednak Maciej Mularski, wiceprezes Stali Gorzów, który wraz z kolegami z enklawy przekazał 16 000 złotych za motocykl. Po chwili posypały się kolejne sumy, a ostatecznie Kamil sprzedany został za 31 500 złotych. - Może to był najważniejszy moment, ale my byliśmy na to przygotowani - komentował po licytacji Maciej Mularski.
Kwota jaką zakończył się VI Bal Charytatywny to 276 978, 00 złotych. Jednak nie jest to ostateczna kwota, ponieważ nie znamy sum pieniędzy z mniejszych licytacji. Ostateczna liczba, jaka zostanie przekazana na rzecz Hospicjum powinna być znana najpóźniej we wtorek. - Jeżeli za rok się spotkamy i będzie to 350 tysięcy to się nie zdziwię - żartował Marek Lewandowski, dyrektor Hospicjum.
Na koniec prezydent Tadeusz Jędrzejczak starał się jeszcze namówić prezesa Komarnickiego, aby pozostał na stanowisku. Jednak chyba bezskutecznie. - Chyba się nie cofnę, odejdę - powiedział Władysław Komarnicki. A co z przyszłorocznym balem wobec tego? - Być może będzie - zakończył włodarz gorzowskiego klubu.
Zapraszamy do zakładki Multimedia, gdzie znajdziecie dźwięki z Balu Charytatywnego. W zakładce Relacje znajduje się link do naszej relacji live, jaką przeprowadziliśmy z Balu.