Nie udał się gorzowskim koszykarzom mecz w Sopocie. Przegrali oni z tamtejszym Treflem II 100:66, choć do osiemnastej minuty gry wynik wyglądał całkiem optymistycznie. Różnicę zrobił Marcin Stefański grający w zespole z Sopotu, który zanotował triple-double.
Mecz zaczął się bardzo dobrze dla sopocian, którzy w pierwszej minucie szybko rzucili pięć punktów. Pierwsze punkty dla gorzowian zdobył Rafał Pęczek. Gospodarze spokojnie kontrolowali grę i trzymali graczy GKK I LO na dystans. W połowie pierwszej kwarty przewaga miejscowych wynosiła siedem punktów (13:6). W drugiej części pierwszej kwarty przewaga zaczęła się uwidaczniać. Głównym tego powodem było wejście na plac gry Marcina Stefańskiego na co dzień występującego w pierwszej drużynie Trefla, grającej w Tauron Basket Lidze. Pierwsze dziesięć minut zakończyło się wynikiem 19:14 i gorzowianie pokazali, że są zmobilizowani do walki o zwycięstwo.
Jeszcze bardziej widoczne było to po rozpoczęciu drugiej kwarty. Nasi zdobyli pięć punktów i spotkanie znacznie się wyrównało. Po dwóch minutach gry na tablicy widniał wynik 23:19 po celnym rzucie Daniela Goldammera. Dwupunktowa przewaga utrzymała się jeszcze przez kolejne dwie minuty gry i trener Marcin Lichtański był zmuszony do wzięcia czasu. Po nim to gracze z Gorzowa wrzucili wyższy bieg i jeszcze bardziej zbliżyli się punktowo do gospodarzy. Na cztery minuty przed przerwą był wynik 29:28 na korzyść Trefla. Chwilę później po celnym trafieniu Marcina Pławuckiego GKK nawet prowadził, jednak dwie szybkie kontry ze strony sopocian i prowadzenie wróciło do graczy z Trójmiasta. Kiedy wszyscy myśleli, że pierwsza połowa skończy się wynikiem oscylującym wokół remisu, wtedy to sopocianie odjechali. Do gry ponownie włączył się Stefański i szybko zrobiła się przewaga dziewięciu punktów (40:31), a wyraźnie zdenerwowany trener Janusz Wierzbicki musiał poprosić o czas. Niewiele to dało, bo pierwsza połowa zakończyła się jedenastopunktową przewagą Trefla (42:31), choć do osiemnastej minuty gry wszystko wyglądało dość obiecująco.
Początek drugiej połowy był bardzo wyrównany. Obie ekipy zdobywały punkty "kosz za kosz". Po raz kolejny widać było jak dużą różnicę na boisku robi Marcin Stefański. Gracz ten zbierał, podawał, a jak trzeba było to sam konczył akcje swojego zespołu i dzięki niemu utrzymywała się przewaga Trefla. Na siedem minut przed końcem trzeciej kwarty, po trafieniu za trzy Marcina Pławuckiego, sopocianie prowadzili 47:40. W połowie tej części gry przewaga gospodarzy wynosiła dziewięć punktów (53:44), a oni sami spokojnie kontrolowali to co działo się na parkiecie. Na trzy minuty przed końcem trzeciej odsłony spotkania podopieczni Lichtańskiego powiększyli swoją przewage do trzynastu punktów i powoli stawało się faktem, że o zwycięstwo gorzowian będzie niezmiernie ciężko. Po trzydziestu minutach meczu na tablicy widniał wynik 69:52.
W ostatnich dziesięciu minutach z naszych koszykarzy uszło powietrze. Przewaga powiększyła się do ponad dwudziestu punktów i można było już śmiało powiedzieć, że z Sopotu gracze GKK I LO wrócą z niczym. W pewnym momencie obie drużyny dzielił już dystans ponad trzydziestu oczek i trener Wierzbicki dał pograć wszystkim zawodnikom, których miał do dyspozycji. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 100:66. Najlepszym zawodnikiem gospodarzy był Marcin Stefański, który zanotował triple-double, natomiast wśród gości najwięcej punktów zdobył Marcin Pławucki - 16. Trefl II Sopot - GKK I LO Gorzów 100:66 (19:14, 23:17, 27:21, 31:14)