Wiadomości

Podąża za nimi słońce

12 stycznia 2012, 10:56
Jedna z wypraw Relaksowiczów (fot. archiwum KTP Relaks)
Klub Turystyki Pieszej Relaks zwiedza bliższe i dalsze okolice Gorzowa, bo jak twierdzą jego członkowie, to okolice najpiękniejsze na świecie. Można tu odkryć „skarby”: nieistniejące już wsie, stare cmentarze, malownicze miejsca, ciekawe rzeczy w lasach i na polach…
Prezesem Relaksu jest Ola Błażejewska, która na co dzień pracuje jako sekretarka w szkole, w związku z czym prowadzi siedzący tryb życia. Jak twierdzi, człowiek powinien się więcej ruszać, a nie ma kiedy w natłoku obowiązków. Dlatego postanowiła, że niedziela będzie dniem dla niej i ludzi takich jak ona. W ten szczególny dzień tygodnia klubowicze wszystko zostawiają za sobą i ruszają do lasu.

Leśniczy przynosi drzewo

Relaksowicze skrzyknęli się bardzo szybko. W mieście było kilka osób, które chodziły na wyprawy z innymi klubami, ale nie odpowiadały im wycieczki, które były zbyt dalekie. 30 września 1998 roku siedem osób wyruszyło na pierwszą wycieczkę. Narodził się klub i trzeba było nadać mu jakąś nazwę. Pani Ola jako kobieta optowała za opcją romantyczną, np. „Liść dębu”. Panowie, których wówczas było więcej stwierdzili jednak, że celem jest odpoczywanie, luzowanie się i przyjęła się nazwa „Relaks”.

- Z turystyką miałam związek od czasów szkoły. Działałam w klubie Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego. Wędrówki po całej Polsce mnie wciągnęły - przyznaje prezes klubu.

Trasy wycieczek ustala sama. - Bardzo dużo czytam na ten temat. Jestem licencjonowanym pilotem wycieczek. Dzięki czytaniu prasy i Internetu można dowiedzieć się o nowo powstałych szlakach. Współpracujemy też z innymi klubami: PTTK, Morsami, Cyklistami. W Nowy Rok spotkaliśmy się wszyscy wspólnie na Jeziorze Kłodawskim. Poza tym biorę czasami do ręki mapę i trasę wymyślam sama. Mapy są dzisiaj coraz dokładniejsze - dodaje Błażejewska.

Jako przykład uroków najbliższego regionu pani Ola podaje trasę do Baczyny: - Jedziemy autobusem 130. Po drodze można wejść w „gorzowskie Bieszczady”. Są tam takie doliny, że ciężko uwierzyć, że znajduje się to pięć kilometrów od Gorzowa. Krajobraz jest przepiękny, płyną strumyki. Można więc korzystać z już istniejących szlaków i wytyczać swoje ścieżki.

Zdarza się, że klubowicze odkrywają miejsca, do których są później ponownie zapraszani. Spacery przynoszą nowe znajomości: - Pod Starym Kurowem odkryliśmy leśniczówkę, obok której jest świetne miejsce na ognisko. Leśniczy jest już naszym znajomym i przynosi nam drzewo - mówi prezes Relaksu.

Plan wycieczek zawsze zrealizowany

- Praktycznie rzecz biorąc znam każdy kamień i każde drzewo w okolicach Gorzowa. Wycieczek niedzielnych Relaksu zorganizowałam ponad 700. Oprócz samych wycieczek organizujemy też zabawy andrzejkowe i sylwestrowe dla grupy Relaksowiczów. Przeważają u nas emeryci. Mają oni najwięcej czasu. Cały czas pojawiają się jednak nowe twarze - opowiada o swojej grupie Ola Błażejewska.

W Relaksie nie ma oficjalnych zapisów, stałych członków, opłat czy składek. - Gdy przyjdzie ktoś do nas raz i połknie bakcyla, to będzie wracał. Przekona się, że jesteśmy najlepszą grupą na świecie - mówi z uśmiechem sterniczka Klubu Turystyki Pieszej.

Relaks organizuje wycieczki autokarowe i busowe, bo jak powszechnie wiadomo - z PKP i MZK różnie bywa. Nieraz na coniedzielne zbiórki przychodzą całe rodziny z dziećmi. W tym roku zima sprzyja wycieczkom i sterniczka grupy nie może narzekać na frekwencję. W poprzednich latach najwięcej osób chodziło w okresie letnim. Jednak Relaksowicze wyruszają w trasę bez względu na pogodę. I tak od kilkunastu lat, bez żadnej przerwy!

- Zdarza się, że jest straszny śnieg z deszczem, idę pod dworzec, a tam stoją ludzie z plecakami. Bez względu na okoliczności zawsze idziemy na wycieczkę. Plan jest zawsze zrealizowany - chwali się pani Ola.

Wycieczkowe przygody

Oprócz niedzielnych, regionalnych wypraw Relaks zorganizował dziesięć wycieczek w góry. Była nawet przechadzka po samym Gorzowie - przyszło około 50 osób. Większość mówiła, że takich wydarzeń potrzeba więcej. Ale jak tłumaczy Ola Błażejewska, ciężko jej chodzić i po lasach i po Gorzowie, zwłaszcza że człowiek pracuje. A szkoda, bo niestety nadal niewielu gorzowian zna swoje miasto i jego uroki.

W ostatnim czasie powstaje bardzo dużo tras Nordic Walking. Zapanowała na tę formę rekreacji duża moda, a Relaksowicze z kijkami chodzą już od 10 lat.

Na początku jeden z członków dostał sprzęt z Ameryki. Reszta szybko zaczęła ich wyszukiwać, ale były problemy z dostępnością w naszym kraju. Kijki sprowadzane były zatem z Niemiec. Bardzo dobrze sprawdzają się w górach. Nie wszyscy klubowicze jednak wybierają formułę Nordic Walking, ponieważ jest ona bardziej męcząca, pracuje większa ilość mięśni.

Podstawą wybrania się na wycieczkę są zawsze wygodne buty, koniecznie o numer większe. Musi się w nich zmieścić skarpeta, a po 10 kilometrach noga „rośnie”. Zapomnieć można też o sandałach i innym obuwiu tego typu. Zdarzają się bowiem często nieprzewidziane przygody.

- Doświadczenia nauczyły mnie dokładnego planowania tras. Zdarzało się, że grupa szła po prostu przed siebie i gubiła się w wielkim, kilkuhektarowym polu kukurydzy. Często na swojej drodze spotykamy zwierzynę. Któregoś razu wyskoczyła przed nami grupa jeleni. Można natknąć się również na sarenki, lisy, zające. Musimy też uważać na myśliwych, bo zdarzyło się, że prawie znaleźliśmy się w samym centrum polowania. Innym razem idąc z Rudnicy do Kiełpina zastała nas wielka burza. Grupa rozdzieliła się, część przemokła do majtek, a reszcie udało się skryć przed opadami - opowiada prezes Relaksu i dodaje, że z reguły grupa ma jednak szczęście do pogody: - Słońce za nami podąża.

Lekarstwo dla ciała i duszy

Warto zaznaczyć, że już po raz trzeci Relaksowicze uczestniczyli w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. Za pierwszym razem poszli zbierać pieniądze do Górek Noteckich i Sarbiewa. Dużo osób było sceptycznie nastawionych, członkowie grupy mówili, że ludzie nie będą chcieli się w taki sposób bawić, że to nie wyjdzie.

- Ale jednak spróbowaliśmy. Ludzie zatrzymywali nas na drodze i cieszyli się, że w końcu Orkiestra weszła „pod strzechy”. Jakaś pani dała nam cały worek groszówek. Miłośnicy trunków spod sklepu dawali nam ostatnie 10 złotych. Pan jadący samochodem z kościoła zatrzymał się i zapowiedział, że zaraz wróci. Po powrocie wrzucił nam 50 złotych do puszki. Teraz wszyscy z Relaksu chcą zbierać pieniądze. W tym roku zbieraliśmy datki na osiedlach w Kłodawie. W zeszłym roku zebraliśmy ponad 600 złotych i w sztabie powiedziano nam, że to spora suma. Sama nie wiedziałam, jak to wyjdzie, ale wyszło bardzo dobrze - podsumowuje wsparcie dla Jurka Owsiaka Błażejewska.

Co ciekawe, wielu klubowiczów traktuje wycieczki Relaksu jako lekarstwo nie tyle dla ciała, co dla duszy. Ludzie dzięki pieszej turystyce chcą walczyć z nałogami, zapominać o problemach. - Był niegdyś pewien klubowicz, który pochodził z nami przez jakiś czas i oznajmił mi: „Olu, wyleczyłem się”. Mamy też osobę, która niegdyś była bardzo nieśmiała, zaniedbana, a teraz nabrała pewności siebie, zmieniła zewnętrzny wygląd, dzięki czemu czuje się znacznie lepiej - kończy pani prezes.

Filip Praski

Podziel się

Komentarze

Elvis
Zobacz, jak wygląda Gorzów teraz – kamera na żywo

Imprezy


Pozostałe wiadomości