• Dziś /-1°
  • Jutro /-1°
Wiadomości

To już dwadzieścia lat

11 stycznia 2012, 14:20
Pomnik Edwarda Jancarza w Gorzowie (fot. Bartosz Zakrzewski)
11 stycznia 1992 roku - to data, która zapadła w pamięć wielu kibicom czarnego sportu, a w szczególności fanom Stali Gorzów. Dziś mija 20 lat od tragicznej śmierci Edwarda Jancarza - ikony gorzowskiej Stali, a także legendy polskiego żużla.
Edward Jancarz urodził się 20 sierpnia 1946 roku w Gorzowie, z którym to miastem był związany przez całą karierę w Polsce. Przez 21 lat Eddy reprezentował barwy "żółto-niebieskich", w tym okresie zdobywając wiele medali dla drużyny z miasta położonego nad Wartą.

Po raz pierwszy na gorzowskim owalu pojawił się w wieku 6 lat, wraz z ojcem Antonim, jako kibic. Od tamtej pory młodego Edwarda wraz z ojcem można było spotkać na trybunach za każdym razem.

Po wywalczeniu przez Stal awansu do ówczesnej ekstraligi w 1961 roku, Jancarz zaczął myśleć nad tym, aby stać się jednym z zawodników. W 1964 roku gorzowska drużyna wywalczyła tytuł drugiej drużyny naszego kraju. Był to bodziec, który zadziałał na wyobraźnię Eddiego.

Przed rozpoczęciem rozgrywek w roku 1965 klub Stal Gorzów ogłosił nabór do szkółki żużlowej. Wśród chętnych nie zabrakło Edwarda Jancarza, wraz z jego przyjacielem z sąsiedztwa, Marianem Owczarskim. Ten drugi jednak ze względów zdrowotnych musiał zrezygnować. Początkowo Eddy idąc za przyjacielem, również zrezygnował, jednak po kilku tygodniach powrócił, aby rozpocząć treningi.

Jego pierwszym trenerem był Kazimierz Wiśniewski, były zawodnik gorzowskiego klubu, następnie trafił pod opiekę Edmunda Migosia, któremu kontuzja nogi przerwała karierę w 1971 roku.

Rok 1968 - stadion w Goeteborgu. To tam po raz pierwszy Edward Jancarz zaprezentował się na turnieju rangi mistrzowskiej. Był debiutantem podczas turnieju IMŚ. W turnieju zdobył 11 oczek i w biegu barażowym nie dał mu rady reprezentant Związku Radzieckiego - Gienadyj Kurylenko i Jancarz stanął na najniższym stopniu podium, za wspaniałą dwójką Nowozelandczyków: Mauger - Briggs.

Aby powtórzyć ten sukces, bądź też go poprawić, miał jeszcze szansę aż dziewięciokrotnie. Jednak osiągnięcia z 1968 roku nie udało się ani poprawić, ani choćby powtórzyć. Jako jedyny z Polaków startował w finale IMŚ poza Europą. Miało to miejsce w Los Angeles, w 1982 roku. Jak się okazało, był to jednocześnie jego ostatni start w finale tych rozgrywek.

Jancarz był również reprezentantem naszego kraju podczas Drużynowych Mistrzostw Świata. W tych rozgrywkach wraz z kolegami z drużyny zdobył złoto w 1969 roku w Rybniku, dwa srebrne w 1976 i w roku następnym, odpowiednio na White City i we Wrocławiu, a także cztery krążki z najmniej cennego kruszcu w 1968 r. na słynnym Wembley, w 1971 r. i 1980 r. we Wrocławiu oraz w 1978 r. podczas zawodów rozgrywanych w Landshut.

Jako ostatni zdobył dla Polski medal w MŚP. Był to brąz wywalczony w 1981 roku w Chorzowie, wspólnie z Zenonem Plechem, z którym zdobył także srebro rok wcześniej w Krsku i jeszcze jeden brązowy medal w 1979 roku w Vojens. Jednak pierwszy medal MŚP - srebrny - Edward Jancarz, startując wspólnie z Piotrem Bruzdą zdobył we Wrocławiu, w jakże udanym dla niego 1975 roku.

W walce o Indywidualne Mistrzostwo Polski Edward na podium stawał sześciokrotnie. Wygrał on dwukrotnie, w roku 1975 i 1983. Srebro przypadło Jancarzowi w 1974, a brązowe medale zdobywał w 1968, 1976 i 1981. Trzykrotnie okazywał się tez najlepszy w walce o "Złoty Kask".

Od sezonu 1977 Eddy, bo taki przydomek został mu nadany, miał okazję do jazdy na Wyspach. Reprezentował barwy drużyny z Wimbledonu, startował w niej przez pięć sezonów, będąc jednym z jej najlepszych zawodników. W Anglii Jancarz mógł się również zaprezentować w turniejach indywidualnych, m. in., zwyciężył w turnieju "Embassy Internationale" czy memoriale swojego przyjaciela Tommy'ego Janssona.

9 sierpnia 1984 roku na gorzowskim obiekcie odbywał się test mecz pomiędzy reprezentacją naszego kraju, a drużyną Włoch. Niestety doszło do starcia Jancarza z młodziutkim włoskim zawodnikiem Valentino Furlanetto. Trafiony motocyklem Włocha Jancarz wyleciał w powietrze, a następnie uderzył głową o tor. Na dodatek na leżącego wychowanka Stali wpadły szczepione motocykle spychając go na bandę.

Wypadek ten przerwał karierę Jancarza. Jednak w 1985 roku powrócił on jeszcze na tor, aby oficjalnie się z nim pożegnać.

Z okazji zakończenia kariery zawodniczej przez Jancarza zorganizowano dwa turnieje, jeden w Gorzowie, którego zwycięzcą został Phil Crump oraz w Ostrowie, gdzie najlepszy okazał się Tommy Knudsen. Podczas gorzowskiego pożegnania Jancarz przekazał plastron swojemu następcy - Piotrowi Świstowi.

Po zakończeniu kariery zawodniczej Jancarz już jako trener współpracował najpierw z gorzowską drużyną, a następnie z zespołem KKŻ Krosno.

11 stycznia 1992 roku w gorzowskim hotelu ”Mieszko” odbywał się kolejny bal najlepszych sportowców województwa gorzowskiego, którego także był triumfatorem.

Tego też dnia, w domu wielkiego sportowca, wydarzyła się tragedia. Zginął tragicznie, ugodzony nożem.

Dla uczczenia pamięci tego znakomitego zawodnika, od roku 1992 organizowany jest turniej memoriałowy. Jego pierwszym zwycięzcą został multimedalista rozgrywek żużlowych - Hans Nielsen. Na liście triumfatorów memoriału znajdują się także nazwiska takich zawodników jak: Tomasz Gollob, Gary Havelock, Joe Screen, Leigh Adams, Rune Holta czy Jason Crump. W 2009 roku po raz pierwszy Memoriał Edwarda Jancarza został rozegrany w formule parowej. Turniej ten wygrała para gospodarzy, Stali Gorzów, Rune Holta oraz Thomas H. Jonasson.

Od roku 1997 gorzowski stadion nosi imię Edwarda Jancarza. W mieście nad Wartą znajduje się także ulica poświęcona temu zawodnikowi. Jancarz jest także pierwszym żużlowcem na świecie, któremu postawiono pomnik. Uroczyste odsłonięcie nastąpiło w grudniu 2005 roku.

- W życiu był samotny i chyba nieszczęśliwy - tak wspominał Jancarza Bogusław Nowak. - Na torze był jednak z nas największy - zakończył kolejny z wielkich gorzowskiego i polskiego żużla.

Dawid Lis

Podziel się

Komentarze


Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości