Pierwsze dni nowego roku zawsze skłaniają do refleksji nad poprzednim. To czas bilansu zysków i strat. Postanowiliśmy oddać głos znanym gorzowianom, którzy podzielili się z 66-400.pl swymi przemyśleniami.
Tadeusz Jędrzejczak, prezydent miasta: Rok jak rok. Sytuacja z 2008 roku jest trudna w skali całego państwa, w skali całej Unii Europejskiej. Są coraz większe problemy finansowe, Ministerstwo Finansów zmieniło sposób naliczania długu publicznego. Jedna z agencji ogłosiła informację o budżetach samorządów, które stanowią około 7 procent budżetu państwa. Minister finansów chce, ażeby łączny dług samorządów nie przekraczał 10 miliardów złotych. Oznacza to, że samorządy zaczną zaciągać kredyty, co uniemożliwi realizację inwestycji. Taka jest perspektywa lat następnych. A w tym roku skończyliśmy to, co było planowane przed kilkoma laty. Myślę tu o filharmonii, amfiteatrze, zakończeniu remontu ulicy Dobrej. To, co miało być realizowane w budżecie zostało wykonane w stu procentach. Nie wykonaliśmy wszystkich dochodów z tytułu sprzedaży nieruchomości, bo niektórych nieruchomości po prostu sprzedać się nie da. Prywatne przedsiębiorstwa w Polsce mają rezerwy na poziomie 180 miliardów złotych, których nie inwestują. Tak samo firmy zagraniczne. Chodzi o segment handlowy i mieszkaniowy. Co do budownictwo przemysłowe, to w Gorzowie powstały cztery nowe przedsiębiorstwa, wybudowane zarówno w strefie, jak i poza nią. Rozpoczęła się budowa NoVa Park, która w 2012 roku da gorzowianom około tysiąca nowych miejsc pracy. Zaczęła się też budowa Zielonej Przystani. Myślę, że wiele rzeczy udało się wmieście zrobić. Ale jest tego za mało jak na nasze ambicje. Chcielibyśmy realizować więcej, ale nie mamy wszędzie partnerów, którzy tą samą prędkością i tym samym krokiem będą iść w kierunku rozwoju miasta.
Grażyna Wojciechowska, niezależna radna: Wychodzę z założenia, że dla mnie i dla wielu mieszkańców Gorzowa był to dobry rok. Zależy oczywiście kto jakimi kryteriami operuje. Na podstawie opinii byłych mieszkańców naszego miasta uważam, że Gorzów pięknieje z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień. Rok 2011 był trudny. Kryzys trwa nie tylko tu, ale w całej Europie i na całym świecie. Przepisy prawne są zmieniane tak, że na samorządy zrzuca się mnóstwo zadań, a za tym nie idą żadne środki finansowe. „Radźcie sobie sami”. Wobec tego nie pytam się co miasto da mi, ale co ja mogę mojemu miastu dać. Każdy robi to, co uważa za stosowne. Ja nastawiłam się na działalność społeczną, charytatywną. Trzeba w miarę sprawiedliwie ponosić różnego rodzaju kryzysy i oszczędności, ale mam nadzieję, że przyszły rok nie będzie zły. Życzę dużo zdrowia i optymizmu, a mamy tak wspaniałych mieszkańców, że marzenia się spełniają. Wszystkiego dobrego.
Ewa Pawlak, dyrektor wydziału kultury Urzędu Miasta Gorzowa: Najważniejszym wydarzeniem 2011 roku jeśli chodzi o kulturę było zainaugurowanie działalności Filharmonii Gorzowskiej w dniu 18 maja IX symfonią Ludwiga Van Beethovena. To zdominowało chyba cały rok. Pierwsze półrocze było oczekiwaniem i przygotowywaniem się do tej inauguracji, a później przez jeszcze kilka miesięcy żyliśmy filharmonią. Obserwowaliśmy to, jak jej oferta przyjmie się wśród mieszkańców Gorzowa i regionu. I jak zaobserwowaliśmy, dziesiątki tysięcy widzów skorzystały z oferty filharmonii. Inne bardzo ważne wydarzenie to otwarcie amfiteatru po gruntownej modernizacji. Zdecydowaną karierę w tym roku zrobił Nocny Szlak Kulturalny w ramach Dni Gorzowa, który zdobył nominację do nagrody Ale Sztuka!. Wspólny wysiłek wszystkich instytucji kultury w Gorzowie zauważyli czytelnicy i słuchacze naszych lokalnych mediów. To również duże osiągnięcie. Jest plan, by w 2012 roku Nocny Szlak Kulturalny znalazł również swoje miejsce na mapie wydarzeń kulturalnych miasta.
Włodzimierz Rój, dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji: Dla mnie był to na pewno bardzo pracowity czas. Rozbudowa i modernizacja stadionu przy ulicy Kwiatowej pochłonęła masę energii, czasu i emocji. Chodziło o to, by wszystko zakończyło się planowo, w terminie i bez usterek. A jak wiadomo, niemal każda duża budowa ma swoje poślizgi. Generalnemu wykonawcy, firmie Interbud-West, udało się jednak oddać stadion „on time”, 31 marca. Myślę, że wszyscy mieszkańcy mogą za to szczerze dziękować. Przy tak siarczystym mrozie był to wyczyn najwyższej klasy. Aura jest w tę zimę zupełnie inna, niż w poprzednią. Warunki jak na Syberii nie ułatwiały nikomu zadania, a liga żużlowa startowała bez opóźnień. Jako OSiR staramy się utrzymać poziom i ilość imprez, które do tej pory organizowaliśmy. Budżet jest okrojony, ale mamy instrumenty przekazane od miasta, które pomagają nam zarabiać dodatkowe pieniądze oprócz dotacji. Na ten moment dotacja stanowi 20 procent pokrycia naszych kosztów. Pozostałe 80 procent to tylko nasza gospodarność i umiejętne wykorzystanie środków. Sądzę, że w 2012 roku możemy nie mieć już środków na organizację np. miejskiego Sylwestra, ale być może Gorzowski Rynek Hurtowy, który przejął nowy bulwar, zorganizuje coś u siebie. Czas w końcu przenieść się na stronę wschodnią.
Roman Maksymiak, dyrektor Miejskiego Zakładu Komunikacji: Oceniając rok 2011 z pozycji zawodowej muszę przyznać, że najistotniejszym elementem były rozmowy dotyczące przyszłości tramwajów. Jeszcze raz zaznaczę, że Miejski Zakład Komunikacji nigdy nie dążył do likwidacji tramwajów w Gorzowie, a tym bardziej ja osobiście. My jesteśmy tylko operatorem, a zagadnienia rozwoju i organizacji transportu publicznego to kwestie miasta. Takiego zagrożenia jednak nie ma i nie będzie. Zagrożeniem jest jednak fakt istnienia „tramwaju” w takim stanie, w jakim on jest. Mam tu na myśli torowiska, sieć trakcyjną i w końcu wozy. Doprowadzenie wszystkiego do stanu zadowalającego mieszkańców miasta wymaga ogromnych środków finansowych i między bajki można włożyć stwierdzenie, że pokryje to MZK w Gorzowie. Miejmy jednak nadzieję, że dzięki środkom unijnymi, które się pojawią, będziemy mogli powiedzieć, że gorzowski tramwaj przeżywa renesans. A w trakcie 2011 roku pojawiły się też problemy, z którymi zawsze się zmagamy. Wiążą się one z funkcjonowaniem bieżącym, z działalnością operacyjną. Najistotniejszym problemem były ceny oleju napędowego.
Czesław Ganda, prezes Robotniczego Stowarzyszenia Twórców Kultury: Pod koniec grudnia, na początku stycznia zawsze przychodzi refleksja jaki był ten rok i jaki będzie następny. 2011 był ważny dla kultury gorzowskiej. Na taki obiekt jak filharmonia czekaliśmy bardzo wiele lat. Cała rzecz będzie teraz polegała na tym, by znalazły się środki, aby ta filharmonia mogła godnie funkcjonować, by zespół orkiestrowy mógł się rozwijać, żeby repertuar orkiestry mógł się poszerzać i by w tym obiekcie mogło się odbywać wiele ciekawych przedsięwzięć artystycznych. Nie zapominajmy jednak, że to filharmonia i nie wpuszczajmy tam wszystkiego „jak leci”. Na pewno ważną sprawą z mojego punktu widzenia jest to, że RSTK funkcjonuje już 30 lat. To jednak szmat czasu i połowa mojego życia. Patrząc na działania innych zespołów artystycznych, to mimo że rok był finansowo nieco trudniejszy, one nadal się rozwijają, funkcjonują i prezentują niezły poziom. Jeśli chodzi o sprawy związane z miastem… Oczekiwania są większe, chciałoby się, by miasto jeszcze piękniej wyglądało, by ulice były mniej dziurawe. Zdaję sobie jednak sprawę, że Rada Miasta i jego włodarze mają dylemat jak podzielić środki. Sądzę, że to kwestia kolejnych lat i gospodarskiego spojrzenia na Gorzów. Osoby, które nie były tutaj kilka lat i postrzegają miasto w chwili obecnej, twierdzą, że jest wyraźny krok do przodu. Miasto inaczej wygląda, tętni i oddycha. Sądzę, że z każdym rokiem będzie się działo coś pozytywnego.