Radni zadecydowali dziś, że nie dotkną nas podwyżki cen biletów na przejazdy miejską komunikacją. Przeprowadzone imienne głosowanie było jednak bardzo wyrównane i o wszystkim zadecydował jeden głos.
Dzisiejsza sesja Rady Miasta była poświęcona Miejskiemu Zakładowi Komunikacji. Radni mieli zadecydować, czy w życie wejdą proponowane przez przedsiębiorstwo podwyżki cen biletów oraz zmiana wysokości opłaty manipulacyjnej pobieranej za umorzenie opłaty dodatkowej w przypadku, gdy pasażer nie ma przy sobie w trakcie kontroli biletu okresowego imiennego lub dokumentu uprawniającego do ulg lub bezpłatnych przejazdów. Nie jest tajemnicą, że w ostatnim czasie w przedsiębiorstwie się nie przelewa, co zmusiło dyrekcję do zwolnień pracowników i likwidacji niektórych linii. Podniesienie cen miałoby pomóc nieco w trudnym położeniu finansowym.
W założeniach bilety normalne jednorazowe miały być droższe o 20 groszy, ulgowe o 10, bilet miesięczny normalny miał podskoczyć z 84 do 88 złotych, a ulgowy z 42 do 44. Podrożeć miały również bilety trzymiesięczne, miesięczne, tygodniowe, dwutygodniowe, karnety pięcioprzejazdowe, bilety dobowe i bilety miesięczne na okaziciela. Podrożeć miały też kursy na liniach specjalnych.
Roman Maksymiak, dyrektor MZK, przedstawił sytuację prowadzonego przez siebie przedsiębiorstwa, która - jak wynika ze statystyk - nie jest sielankowa. - Zatrudnienie w ciągu ostatnich lat zmniejszyło się o 60 etatów. Czy to dużo? To bardzo dużo. Podwyżki cen biletów zostały skonstruowane tak, by jak najmniej uderzały w stałych klientów, ludzi kupujących bilety miesięczne itp. Apeluję o uchwalenie naszej propozycji. Co prawda w dalszym ciągu będziemy borykać się z dziurą finansową, ale o tym będziemy myśleć w trakcie roku - próbował przekonać Radę Miasta Maksymiak.
Jak podał do wiadomości przewodniczący Rady Jerzy Sobolewski, negatywnie o zmianach wypowiedzieli się związkowcy z NSZZ Solidarność. Z kolei Forum Związków Zawodowych nie miało do nich zastrzeżeń.
Później nadszedł czas na dyskusję i stanowiska poszczególnych klubów partyjnych. Prawo i Sprawiedliwość było przeciwne nowością, argumentując swoje stanowisko niezgodą na politykę finansową miasta.
Również Sojusz Lewicy Demokratycznej nie poprał miejskiego przewoźnika, tłumacząc, nie można podwyższać cen biletów MZK, ponieważ społeczeństwo jest biedne, a z komunikacji miejskiej korzystają ci mniej zamożni.
Za podwyżką cen biletów opowiedziała się Platforma Obywatelska.
Po dyskusji nastąpiło imienne głosowanie. Za zmianami opowiedziało się 11 radnych, a przeciw było 12.
Rozczarowania nie krył dyrektor Maksymiak. Zapewnił jednak, że w MZK nie będzie kolejnych zwolnień pracowników: - Nie będę podejmował decyzji o kolejnych zwolnieniach z racji tego, iż wiązałoby się to z koniecznością następnego ograniczenia komunikacji miejskiej. Kolejne ograniczenia spowodują, że tej komunikacji już prawie nie będzie. A ma być ona realizowana na poziomie akceptowalnym przez mieszkańców. Wystąpię o środki finansowe, bo cóż mam zrobić. Chyba, że zacznę pracować na pół etatu, wtedy koszty będą mniejsze. Tyle mam do powiedzenia - zakończył.