Po przeczytaniu naszego tematu tygodnia dotyczącego akcji sanepidu mających na celu uwolnienie Gorzowa od papierosowego dymu, do redakcji zgłosił się mieszkaniec osiedla Staszica. Zmaga się on z mało ugodowym sąsiadem lubiącym „puścić dymek”.
Nasz czytelnik od dłuższego czasu nie może dogadać się z sąsiadem, który pali na balkonie papierosy. Bliskie sąsiedztwo balkonów powoduje, że dym dostaje się do mieszkania niepalącego. - Dym mi szkodzi, bo mam chore oczy. Wszelkie interwencje do urzędu, sanepidu czy spółdzielni mieszkaniowej nie przynoszą skutku. Gdyby osoba, która pali brała ten dym w woreczek nie byłoby problemu. Ale tak się nie da. Dym leci w stronę mojego balkonu i mieszkania. A sąsiad pali co 20 minut razem ze swoim synem. Na balkonie suszę odzież i bieliznę. Gdy zdejmuję pranie wszystko cuchnie dymem. Na klatkach i w piwnicy ustawowo nie wolno palić, a na balkonie można mimo tego, że też przeszkadza to innym - mówi rozżalony mieszkaniec Staszica.
Najgorzej latem
Starszy pan, który poinformował nas o problemie zwraca uwagę, że zabroniono palenia na przystankach autobusowych, ale tam ludzie przebywają tylko kilka chwil: - Ja w moim mieszkaniu spędzam dużo czasu, jestem emerytem, a muszę wdychać papierosowy smród. Sąsiad nie chce zadymić sobie mieszkania więc wychodzi na balkon, ale ja na tym cierpię.
Sytuację należałoby załagodzić, ponieważ wśród lokatorów dochodzi do ostrych spięć. - Gdy zwracam uwagę, by poszedł na drugi koniec balkonu on robi mi na złość. Uważa, że próbuję ograniczyć jego wolność. Rozmawiam z wieloma starszymi ludźmi i oni również nie potrafią się obronić. A co zrobić w lipcu, gdy za oknem jest 30 stopni? Nie można otworzyć okna, bo sąsiadowi chce się zapalić - dodaje mężczyzna.
Wolnoć Tomku na swoim balkonku
Strażnicy miejscy przyznają, że palenie na balkonie jest dozwolone i nikomu nie można takiej czynności zabronić: - Jest ustawa o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych. Wymienia ona miejsca, w których palenie tytoniu jest zabronione. Wśród tych miejsc nie ma niestety balkonów - mówi Paweł Jurewicz, kierownik referatu straży miejskiej w Gorzowie.
Prawo mówi, że palenie na balkonie nie jest wykroczeniem, czy niepalący są skazani zatem na bierne wdychanie dymu w swoich mieszkaniach? - Jeżeli drugiemu człowiekowi to przeszkadza to może wystąpić tu powództwo cywilne. Można spróbować odnieść się do regulaminu spółdzielni, ADM-u lub wspólnoty mieszkaniowej. Może tam napisane jest, że jest to zabronione. Wtedy można konsekwencje wyciągać na podstawie regulaminu - dodaje Jurewicz.
Należy też pamiętać, że z palenia na balkonie mogą wynikać inne wykroczenia. - Osoba, która pali papierosa może wyrzucać niedopałek na trawnik, chodnik. To może być wykroczeniem - tłumaczy kierownik referatu straży miejskiej.
Tymczasem w Rzeszowie…
Mieszkańcy Spółdzielni Mieszkaniowej „Nowe Miasto” w stolicy województwa podkarpackiego nie muszą martwić się o smród wnikający do ich domostw. Spółdzielnia wprowadziła bowiem w swym regulaminie następujący zapis: „Zabrania się palenia papierosów, tytoniu, strzepywania popiołu przez okna, wyrzucania niedopałków oraz używania ognia otwartego na balkonach, strychach (…)”.
Palaczom za niesubordynację grożą sankcje, z licytacją mieszkania włącznie. Większość mieszkańców osiedla przyklasnęła nowym przepisom, a reszta rzeszowian uważa, że taki zakaz powinien obowiązywać w każdej spółdzielni mieszkaniowej.