Co więcej mogliśmy zrobić? - zdaje się pytać trener Rozmiarek (fot. Bartosz Zakrzewski)
Rok 2011 przyniósł szczypiornistom spadek z PGNiG. Na szczęście nie oznaczał on upadku dla GSPR. - Piłka ręczna w Gorzowie nie zginie - powiedział nam ostatnio Tomasz Jagła.
I znów tylko rok
Przez problemy finansowe na przełomie 2010 i 2011 roku klub opuściło kilku zawodników. Pierwszy okręt opuścił Marcin Skoczylas, który powrócił do rodzinnego Chrzanowa. Pod koniec roku z zespołem pożegnał się także Bartosz Janiszewski, który znalazł sobie zatrudnienie za naszą zachodnią granicą. Zaraz po Nowym Roku doszło do kolejnych osłabień. GSPR opuścili kolejno: Włodek Huziejew (odszedł do Miedzi Legnica), Krzysztof Misiaczyk (Chrobry Głogów) i Wojciech Gumiński (Zagłębie Lubin).
Sporo działo się także na stanowisku pierwszego trenera. Przed meczem w Głogowie podziękowano Dariuszowi Molskiemu, a jego miejsce zajął Mariusz Czubak. Nie zagrzał on sobie jednak miejsca. Po zaledwie jednym meczu i czterech treningach zrezygnował. Ratowania tragicznej sytuacji podjął się Henryk Rozmiarek, który z bardzo eksperymentalnym składem przystępował do rundy rewanżowej PGNiG Superligi.
Być może udałoby się utrzymać zespół w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale to co stało się 3. marca w hali w Kielcach przekreśliło nadzieje. W jednej z pierwszych ofensywnych akcji naszego zespołu Filip Kliszczyk tak nieszczęśliwie upadł na nogę po rzucie, że musiał opuścić boisko. Okazało się, że kontuzja była na tyle poważna, że potrzebna była operacja. Ostateczne przypieczętowanie naszego spadku nastąpiło 9. kwietnia w meczu z Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski.
Rozstania, powroty i debiuty ...
Po sezonie po raz kolejny musieliśmy rozstawać się z zawodnikami. Klub opuścili: Filip Kliszczyk, Robert Fogler, Luchien Zwiers, Paweł Kiepulski, Mateusz Przybylski, Jakub Tomczak, Oskar Serpina, Łukasz Wasilek i Arek Bosy. Pozostało więc ledwie kilku graczy. Wśród nowych graczy byli tacy, którzy do Gorzowa powracają po grze w innych zespołach (Łukasza Bartnika, Krzysztof Szczęsny, czy Michał Nieradko) oraz cała rzesza szczypiornistów, którzy dołączyli do składu. Wśród nich warto wspomnieć między innymi Jarosław Suskiego, czy bramkarza Daniela Janika. - Skład mamy mocno zmieniony, bo tego wymagała sytuacja przed jaką stanęliśmy. Mamy jednak nadzieję, że zakontraktowani gracze pozwolą nam walczyć może nie o awans, ale o jedno z czołowych miejsc - stwierdził wtedy członek zarządu GSPR Tomasz Jagła. Jak się okazało przed pierwszym meczem sezonu 2011/12 zmienił się także trener. Henryk Rozmiarek nie dogadał się z zarządem GSPR i opuścił Gorzów. Jego miejsce zajął natomiast debiutujący jako pierwszy trener Paweł Kaniowski.
Słaby początek, a później walka o każdy punkt
Sezon 2011/12 zaczął się dla nas fatalnie. Cztery porażki na otwarcie mocno zepsuły wszystkim humory. Nie licząc przegranej z Pogonią Szczecin gorzowianie w każdym z przegranych meczy na starcie sezonu byli bliscy zdobycia punktów, jednak za każdym razem czegoś brakowało. Przełamanie dał nam dopiero pojedynek z uczniami SMS z Gdańska. Zwycięstwo w Trójmieście rozpoczęła passę spotkań bez porażki i marsz w górę ligowej tabeli. Niestety kolejny ligowy pojedynek w Gdańsku popsuł nam nieco nastroje. W kończącym pierwszą rundę meczu z Spójnią Wybrzeżem zanotowaliśmy wysoką porażkę, przegrywając 16:26. W ostatnim tegorocznym spotkaniu, inaugurującym rundę rewanżową po heroicznym boju do ostatnich sekund zdołaliśmy zremisować z Wolsztyniakiem i rok 2011 kończyć mieliśmy na dziewiątej lokacie. Jednak później okazało się, że gorzowianie w ostatnim meczu zdobyli nie jeden, a dwa punkty. W ekipiue z Wolsztyna wystąpił bowiem nieuprawniony zawodnik i Związek Piłki Ręcznej w Polsce przyznał walkowera na naszą korzyść.
Przerwę świąteczno-noworoczną nasi zawodnicy spędzą więc na siódmym miejscu. Jednak wiele może się jeszcze wydarzyć. Tak naprawdę ta lokata ani nie przekreśla walki o awans, ani nie zapewni nam jeszcze spokojnego utrzymania. Przed nami więc kolejny rok emocji, oby tylko problemy finansowe nie przekreśliły sportowych ambicji zawodników i działaczy.