• Dziś /0°
  • Jutro /4°
Wiadomości

Brąz, dobry początek, ale co dalej?

28 grudnia 2011, 11:35
W kwietniu była wielka radość, teraz nie jest już tak wesoło
(fot. Bartosz Zakrzewski)
Koniec roku zawsze przynosi nam podsumowanie. Jak będziemy wspominać rok 2011 w wykonaniu KSSSE AZS PWSZ? Na pewno ten czas przyniósł nam wiele radości. Najpierw brązowy medal, udany początek kolejnego sezonu. Teraz wszyscy z niecierpliwością czekamy na dalsze decyzje z obozu akademiczek.

Idzie nowe, młodsze i mniej znane

Po trudnościach finansowych z końcem roku 2010 i początkiem 2011 gorzowski klub opuszczały kolejne zawodniczki: Jelena Leuczanka, Kalana Greene oraz Johannah Leedham. W ich miejsce pojawiły się dwie, mało znane koszykarki: Chioma Nnamaka oraz Lyndra Weaver. To one miały wspomóc zespół po sporych osłabieniach i poprowadzić go tak, aby nadal liczył się w walce o najwyższe cele.

Jak się okazało obie bardzo szybko i skutecznie zaaklimatyzowały się w Gorzowie. Szwedka nigeryjskiego pochodzenia już w debiucie prezentowała się dobrze. W kolejnych spotkaniach zaczęła grać jeszcze skuteczniej, a jej główną bronią były rzutu z dystansu. Dla Amerykanki natomiast nie było akcji straconych. Weaver w każdej możliwej sytuacji starała się wejść pod kosz, aby zapunktować. Obie koszykarki wprowadziły do zespołu również bardzo dobrą atmosferę oraz radość z gry, w zespole, który w połowie stycznia został skreślony z listy faworytów.

Play-off bez końca

Po zmianach kadrowych i zaciętych spotkaniach zespół KSSSE AZS PWSZ do rundy play-off przystępował z trzeciej lokaty. W pierwszej fazie na drodze akademiczek stanęły Katarzynki z Torunia. Gorzowianki wygrały spotkanie na własnym parkiecie, drugie starcie było bardzo chaotyczne i zakończyło się zwycięstwem miejscowych. Rywalizacja przeniosła się ponownie do Gorzowa i akademiczki nie oddały własnej hali, awansując do półfinału.

Rywalizację o finał stoczyły z Pomarańczowymi. Odbywała się ona podobnie jak w meczach z Toruniem. Za każdym razem wygrywał gospodarz, z tym, że w pierwszym oraz piątym meczu w Polkowicach o zwycięstwie decydowała dogrywka. Po tych pięciu bojach gorzowianki przegrały i o brąz miały walczyć z Lotosem.

Finał, ale tylko "mały"

Zespoły, które rok wcześniej rywalizowały w finale tym razem spotkały się w "małym finale". Pierwsze dwa mecze odbyły się w Gorzowie, oba zakończone zwycięstwem gospodyń. Następnie rywalizacja przeniosła się do Gdyni. W trzecim meczu serii o brąz Lotos zagrał bardzo skutecznie i nie pozwolił zakończyć rywalizacji w trzech pojedynkach. Jednak co nie wydarzyło się w trzecim, to zakończyło się w kolejnym meczu. Akademiczki do samego końca toczyły zacięty bój o medal, wywożąc trzeci krążek z Gdyni.

W rundzie play-off gorzowska hala została niezdobyta. Akademiczki odniosły po dwie wygrane z Energą, CCC oraz Lotosem. Dodatkowo tradycja została podtrzymana - gorzowianki jeszcze ani razu nie odbierały medali w Gorzowie. Trzykrotnie medal wywożony był z Gdyni, dwa srebra i tym razem brąz, brąz, który jednak smakował po tym sezonie jak złoto. - Mogę pogratulować wszystkim działaczom, że się nie poddali mimo tego, że nie dostaliśmy pieniędzy z miasta i że wznieśliśmy się na wyżyny naszych umiejętności. Ten medal w tym roku smakuje wyjątkowo złoto - mówił po sezonie Dariusz Maciejewski, szkoleniowiec akademiczek.

Gramy bez gwiazd

Po udanym sezonie gorzowski klub musiał pożegnać się z większością swoich zawodniczek. Samantha Richards powróciła do Australii, Justyna Żurowska przeniosła się do Gdyni, Izabela Piekarska gra w Turcji. Do składu, który pozostał dołączyły trzy Amerykanki, dwie młodsze i jedna, która miała zapewnić zespołowi doświadczenie: Allison Smalley, Paris Johnson oraz Tatum Brown. Po odejściu Żurowskiej opaskę kapitana otrzymała Katarzyna Dźwigalska.

Skład na papierze przeciwnikom nie mówił zbyt wiele. Te zawodniczki to koszykarki mało znane, ale młode i z wielkimi ambicjami. Oznaczało to, że w gorzowskim klubie nie ma obecnie gwiazdy wokół której będzie skupiała się cała gra. Skład ten miał się ogrywać oraz przynosić wiele radości swoim fanom, a także sprawiać kolejne niespodzianki. Spowodowane jest to cięciami kosztów.

Dobry początek, a co dalej?

Akademiczki w tym zestawieniu rozpoczęły sezon od czterech zwycięstw. Przegrały dopiero w Rybniku. Po tym podopieczne Dariusza Maciejewskiego grały jednak już w kratkę. Na koniec roku 2011 KSSSE AZS PWSZ zajmuje szóstą lokatę w tabeli, z ośmioma wygranymi i sześcioma porażkami. Ale czy po przerwie świątecznej gorzowianki nadal będą cieszyć kibiców swoją grą?

Uchwalony przez Radę Miasta budżet na przyszły rok nie pozwala klubom w Gorzowie pozytywnie myśleć o swojej przyszłości. - Może nawet będziemy musieli wycofać zespół z rozgrywek i zakończyć działalność - mówił nam po ostatnim meczu Ireneusz Madej, wiceprezes AZS-u. Miejmy nadzieję, że rok 2012 przyniesie nam jednak dobre wieści i akademiczki będą mogły dokończyć sezon. Na pewno jednak zagrają bez Katarzyny Dźwigalskiej, która spodziewa się dziecka i w obecnych rozgrywkach już nie wystąpi.

Dawid Lis


Podziel się

Komentarze

Zobacz nową kamerę na żywo z Gorzowa

Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości