- Osobiście chciałbym bardziej poświęcić się ręcznej - o sporcie, pracy i zainteresowaniach rozmawialiśmy z bramkarzem GSPR Gorzów Danielem Janikiem.
- Daniel, Gorzów to dla Ciebie dość egzotyczny kierunek, co więc sprawiło, że zdecydowałeś się na przenosiny właśnie tutaj?
Wprawdzie do domu mam kawałek, ale nie powiedziałbym, że to kierunek egzotyczny. W końcu język ten sam, klimat też podobny, więc nie ma tak źle (śmiech). A tak na poważnie, to już wcześniej dwa razy miałem się tutaj przenosić, ale zmieniałem plany w ostatnim momencie. Można więc powiedzieć, że do trzech razy sztuka. A zdecydowałem się, ponieważ u mnie w Zawadzkiem od pewnego już czasu stałem w martwym punkcie, jeśli chodzi o mój rozwój sportowy i postanowiłem zmienić klimat. Trochę późno, ale w końcu zrobiłem ten krok. Do tego doszły problemy finansowe klubu, rozsypanie składu i nie najlepsza atmosfera z tym wszystkim związana. Tak naprawdę w dużej mierze jestem tu dzięki trenerowi Henrykowi Rozmiarkowi, ale miałem też okazję trenować chwilę z trenerem Markiem Kozielskim i to on już wcześniej chciał mnie tu sprowadzić.
- Dużą uciążliwością jest na pewno odległość jaka dzieli Cię od bliskich?
Z pewnością, ale i tak myślałem, że będzie gorzej. Szybko się jednak przystosowałem do nowego otoczenia i warunków, a z rodziną jestem często w kontakcie, więc jest OK.
- W zespole masz dwóch rywali na swojej pozycji, jeden to doświadczony Krzysiek Szczęsny, a drugi robiący spore postępy Krzysiu Nowicki. Ta rywalizacja o miejsce jest chyba dobra?
Bardzo dobra. Myślę, że między nami panuje zdrowa rywalizacja i to jest tylko z korzyścią zarówno dla nas indywidualnie, jak i dla całego zespołu. Jestem już przyzwyczajony to tego typu rywalizacji, bo w ASPR od kilku ostatnich lat również mieliśmy podobną sytuację, jeśli chodzi o bramkę.
- Piłka ręczna to tylko część Twojego życia, oprócz tego jest jeszcze normalna praca zawodowa. To chyba ciężkie, żeby łączyć profesjonalne granie z pracą?
Osobiście chciałbym bardziej poświęcić się ręcznej, bo tylko dzięki odpowiedniemu treningowi, zarówno pod względem ilości, jak i jakości mogę poprawiać błędy i się rozwijać, ale obecnie pracuję i trenuję jednocześnie. Nie mam ciężkiej pracy, więc w sumie nie powinienem narzekać, choć czasem po całym dniu mam ochotę położyć się spać jak tylko wrócę z treningu.
- Na pewno masz jednak jakiś pomysł na relaks, zdradzisz co to takiego?
Sen (śmiech). To najlepszy relaks i odnowa w jednym. Koledzy śmieją się ze mnie, że wracam z pracy i śpię. Wracam z treningu i też zaraz bym spał. A tak poza tym to dobra komedia lub film sensacyjny i książka.
- Pewnie niewielu kibiców wie, ale piszesz także książki, skąd pomysł na coś takiego?
To akurat wiąże się z moimi pasjami i pracą nad samym sobą. Tematyka to psychologia osiągnięć i fitness, czyli to, w czym sam miałem trochę do zrobienia. Po drodze paru rzeczy się nauczyłem, choć wiele jeszcze mi zostało. Pisząc o czymś uczę tak naprawdę samego siebie, przypominam sobie rzeczy o których wiem, ale nie zawsze się do nich stosuję, a jeśli będę w stanie pomóc komuś innemu to super. Zwykły zbiór przemyśleń i doświadczeń, żadna tam literatura.
- Jesteś prawie człowiekiem orkiestrą. Piłka ręczna, praca i własny biznes, co sprawia Ci największą radość?
Wszystko tak naprawdę sprowadza się do piłki ręcznej, a ogólniej sportu. Praca związana w dużej mierze ze sprzętem sportowym. Razem z bratem stworzyliśmy też urządzenie do ćwiczenia refleksu R-Gate, które w pierwszej kolejności było pomyślane dla mnie, bo w bramce refleks odgrywa znaczącą rolę, ale równie dobrze powinno się go trenować w innych dyscyplinach. A piłka ręczna to mój motyw przewodni od kilkunastu lat i nadal daje mi to największą satysfakcję, poza bólem i wkurzeniem, gdy nie wychodzi tak, jak by się chciało.
- Gdybyś w tej chwili musiał zdecydować co będziesz robił za dziesięć lat, na co byś się zdecydował?
Piłka ręczna. Bramkarz w piłce ręcznej może grać naprawdę długo, więc jeśli zdrowie pozwoli mam zamiar grać do oporu. A poza tym chciałbym poświęcić się trenowaniu młodych bramkarzy, bo wiem jak ważne jest, by od najmłodszych lat zwracać uwagę na niuanse i trenować prawidłowe nawyki. Marzy mi się szkółka bramkarska. Do tego będę gdzieś tam powoli i systematycznie dążył, a gdzie dotrę - czas pokaże.