Niestety meczem ze Spójnią Wybrzeżem Gdańsk skończyła się passa spotkań bez porażki GSPR Gorzów. W sobotni wieczór gorzowianie byli za słabi, żeby nawet myśleć o pokonaniu ekipy z Trójmiasta.
Początkowo spotkanie w Gdańsku układało się po naszej myśli. Zdobyliśmy prowadzenie i wydawało się, że będziemy w stanie je utrzymać. Tym bardziej, że wcale nie przeszkadzali nam gospodarze, którzy dość często łapali dwuminutowe kary, a Jacek Sulej za faul na Robercie Jankowskim ujrzał nawet czerwoną kartkę. Jednak po pierwszych 12 minutach do głosu coraz częściej dochodzili gracze Spójni Wybrzeże Gdańsk. My za to popełnialiśmy sporo błędów, nie wykorzystując choćby czterech rzutów karnych, które rzucali kolejno Robert Kieliba, Bartosz Starzyński, Łukasz Bartnik i Tomasz Jagła. Stąd do przerwy przegrywaliśmy 9:15.
Niestety okazało się, że to nie koniec słabej gry gorzowian w ataku, a fenomenalnej dyspozycji gdańszczan w obronie. Bardzo dobrze w bramce radził sobie Marcin Głębocki i to dzięki przede wszystkim jego grze gospodarze szybko ustawili sobie przewagę na dziesięć punktów, a później tylko ją kontrolowali. - Taki mecz musiał w końcu przyjść. Trafiliśmy na rywala świetnie grającego w obronie, do tego my mieliśmy dziś spora niemoc w ataku, stąd taki wynik - powiedział nam po meczu trener GSPR Paweł Kaniowski.
Zapraszamy do zakładki Multimedia, gdzie znajdziecie pomeczowe wypowiedzi trenerów i zawodników obu ekip. W zakładce Relacje znajdziecie natomiast zapis naszej relacji live.