Wiadomości

Podróż pociągiem z Gorzowa to koszmar. Jedna awaria i wszystko staje

20 lipca 2025, 18:10, Marcin Kluwak
fot. czytelniczka
Podróż z Gorzowa do Poznania czy Warszawy coraz częściej przypomina rosyjską ruletkę. Wystarczy jedna awaria lokomotywy, by plany setek osób legły w gruzach, a wyjazd z miasta zamienił się w bieg z przeszkodami. Tak było w niedzielę 20 lipca, kiedy pociąg IC „Strzelecki” w ogóle nie wyruszył z Gorzowa. Pasażerowie musieli jechać małym składem Polregio i autobusami, a część zrezygnowała z podróży.

„Na peronie było kilkadziesiąt osób. Pociąg był za mały”

Jak opisuje czytelniczka naszego portalu, wszystko zaczęło się od informacji przekazywanych przez pasażerów o problemach z lokomotywą. - Gdy tylko wsiadłam do pociągu, już mówiło się, że lokomotywa się zepsuła. O 15:08 podano komunikat, że mamy się przesiąść do pociągu regionalnego i jechać do Zbąszynka, a tam będzie czekał pociąg z Zielonej Góry do Lublina – relacjonuje pasażerka.

Na peronie, jak dodaje, było bardzo tłoczno. - Było kilkadziesiąt osób, a skład Polregio był tak mały, że część osób się nie zmieściła. Podobno była tam cała wycieczka z dziećmi. Ja musiałam zadzwonić po rodzinę, żeby zawiozła mnie do Poznania, bo na 19 miałam zmianę w pracy i nie zdążyłabym pociągami – mówi czytelniczka.

Autobusy zamiast pociągu i nerwy pasażerów

Część podróżnych, którzy nie zmieścili się do składu Polregio, musiała czekać na autobusy zastępcze, które miały dowieźć pasażerów do składu oczekującego w Zbąszynku tam. Tam pociąg IC Strzelecki dojechał zgodnie z rozkładem i czekał na wagony z Gorzowa. Te jednak nie dotarły. Część pasażerów jechała ciasnym szynobusem Polregio, część została i czekała na autobusową komunikację zastępczą. 

Ostatecznie dojazd autobusową komunikacją zastępczą spowodował spore opóźnienie odjazdu pociągu ze stacji Zbąszynek. Pociąg ruszył w dalszą trasę z opóźnieniem sięgającym blisko 80 minut.

Od redakcji:

To nie pierwsza taka sytuacja, kiedy mieszkańcy Gorzowa muszą całkowicie rezygnować z podróży pociągiem i dojeżdżać chociażby do Poznania na własną rękę albo docierać do stacji przesiadkowej z ogromnym opóźnieniem. To sprawia, że zaufanie do przewoźników kolejowych systematycznie maleje i trudno będzie je odbudować.

Polityczne obietnice – czy to samorządu województwa lubuskiego, posłów i senatorów, czy władz Gorzowa – że „za kilka lat będzie lepiej”, można na razie włożyć między bajki. W wywiadach radiowych i telewizyjnych czy w mediach społecznościowych wszyscy pięknie mówią o przyszłości: że będzie elektryfikacja, że łącznica w Kostrzynie jest prawie gotowa, że magistrala zachodnia jest na wyciągnięcie ręki. Problem w tym, że to wciąż głównie obietnice, bez twardych dowodów i terminów.

A nawet jeśli są plany na przyszłość, gorzowianie oczekują działań tu i teraz. Bo dziś zwykła podróż do Poznania czy Warszawy to istna rosyjska ruletka – uda się, albo nie.

Marcin Kluwak

Marcin Kluwak

marcin.kluwak@gorzowianin.com

Podziel się

Komentarze

Elvis
Zobacz, jak wygląda Gorzów teraz – kamera na żywo

Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości