O przygotowaniach do matury w I LO, studniówce i siatkarskich derbach nauczycielskich pomiędzy Puszkinem a Przemysłową opowiada w "Siatkarskich wtorkach" tegoroczny maturzysta i środkowy GTPS Maciej Polański.
Magdalena Gajek: Dlaczego wybrałeś I LO?
Maciej Polański: - Po pierwsze to jedna z najlepszych szkół w mieście i wiedziałem, że odpowiednio przygotuje mnie do matury. Dużym atutem jest w moim przypadku lokalizacja - mieszkam blisko Puszkina, więc do szkoły mogę chodzić pieszo, co jest bardzo wygodne. Dodatkowym aspektem była siatkówka - wielu moich znajomych z drużyny juniorskiej wybierało właśnie tą szkołę i wiedziałem, że utworzy się tam fajny zespół. Nie myliłem się, bo udało nam się zdobyć 7. miejsce w Mistrzostwach Polski Szkół Ponadgimnazjalnych, co jest jednocześnie najlepszym wynikiem szkoły. Nie bez znaczenia był również fakt, że moja siostra i bart ukończyli Puszkina, wiec byłem zobowiązany kontynuować tradycję rodzinną.
Nie przyciągnął cię amerykański system w II LO?
- Wolę tradycyjny sposób oceniania. W moim przypadku wybór szkoły nie był podyktowany wyborem pomiędzy amerykańskim i tradycyjnym systemem, więc nigdy na poważnie nie rozmyślałem na ten temat. Wiem, że ma on tylu zwolenników, co przeciwników. A ty jak oceniasz system jako absolwentka II LO?
Po pierwszym roku pozbyłam się wszystkich niepotrzebnych przedmiotów i mogłam spokojnie skupić się olimpiadzie z języka polskiego. Ten system porządkuje wiedze, ale tylko tym, którzy szybko zdecydowali, co chcą robić. W razie pomyłki trudno zmodyfikować program. I LO dobrze przygotowało Cię do matury?
- Nauczyciele naprawdę starają się jak najlepiej nas przygotować. Przedmioty maturalne mam codziennie, więc o egzaminy się nie martwię, choć przyznam, że nauczyciele nie mają ze mną łatwo, bo nie jestem typem wzorowego i pokornego ucznia. Postanowiłem zdawać matematykę i geografię na poziomie rozszerzonym, a język polski i niemiecki na podstawowym.
Uczestniczysz w rannych treningach w czasie lekcji?
- Nie mogę przychodzić na te zajęcia, ale mam możliwość nadrobienia zaległości. Za zgodą dyrekcji korzystam ze szkolnej siłowni, gdy mam okienko lub trenuje w hali, jeśli jest dostępna. Po lekcjach chodzę również na siłownię do miasta. Masz już partnerkę na studniówkę?
- Pewnie! Na Puszkina studniówki od zawsze odbywają się w szkolnej auli i w tym roku nie będzie inaczej. Studniówka rozpoczyna się od poloneza, w którym uczestniczą wybrane wcześniej pary. Mogę powiedzieć, że jedną z nich będę również ja i moja wychowawczyni Monika Duchnowska, którą przy okazji chciałbym serdecznie pozdrawiać. Pod koniec poloneza dołączają do tańca po kolei wszystkie klasy i następuje uroczysty obchód po całej szkole. Taniec kończy się w auli, wszyscy siadają do stołów i zabawa się zaczyna. Rozumiem, że jesteś stałym bywalcem na siatkarskich derbach nauczycieli z twojego liceum i z Przemysłowej?
- To nie jest zwykły mecz, to coś więcej. Obie szkoły przygotowują się na ten dzień dużo wcześniej, aby zapewnić jak najlepszy doping i oprawę meczową. Nie byłbym prawdziwym uczniem Puszkina, gdybym nie wspierał moich nauczycieli! A ty chodziłaś na derby? Mecz w 2010 roku był u nas, a ty wtedy byłaś maturzystką.
Nie byłabym prawdziwą uczennicą II LO, gdybym nie pomagała moim nauczycielom w treningach! Na derby przychodziłam co roku, a przed samym meczem żeńska drużyna grała sparingi z naszymi belframi. Pomagałam też trochę w organizacji, gdy mecze były na Przemysłowej. Zazdrościsz nauczycielom dopingu?
- Każdy chciałby grać przy takim dopingu. Największe kluby nie powstydziłyby się takich kibiców jak uczniowie I i II LO. Szkoda tylko, że takiej atmosfery nie ma na meczach GTPS przy Czereśniowej. Reprezentujesz szkołę w jakiś dyscyplinach sportowych poza siatkówką?
- Lubię każdą formę aktywności fizycznej, dlatego zawsze, jak tylko jest okazja trochę się poruszać, to wykorzystuję ją. W szkole gram we wszystko po trochę, ale reprezentuję ją jedynie w siatkówce.