Wiadomości

Czeka nas strajk MZK?

11 listopada 2011, 17:52
Pracownicy są przeciwni planom likwidacji linii
autobusowych i tramwajowych (fot. Bartosz Zakrzewski)
Miasto chce obciąć dotację dla MZK o 4 miliony złotych. To oznacza likwidację trzech linii autobusowych i dwóch tramwajowych. Pracę ma stracić 30 motorniczych i kierowców. Zakładowa Solidarność zapowiada, że jeżeli władze miasta nie wycofają się ze swojego pomysłu, dojdzie do strajku.
Wśród pracowników Miejskiego Zakładu Komunikacji w Gorzowie wrze. Na początku powodem były rozbieżności w stawkach podstawowych. Około 100 osób złożyło pisma do dyrekcji z prośbą o wyjaśnienie przyczyn tych dysproporcji (pisaliśmy o tym jako pierwsi w październiku). 17 listopada w gorzowskim sądzie odbędzie się pierwsza sprawa.

- Jeden z pracowników poszedł już z tym do sądu. Kiedy się tym zajęliśmy, zaczęły wychodzić inne rzeczy, o których nie mieliśmy pojęcia. Sytuacja zakładu jest zła - mówi członek zarządu Solidarności działającej w MZK.

Chodzi o plany prezydenta Tadeusz Jędrzejczaka dotyczące zmniejszenia dotacji dla miejskiego przewoźnika na rok 2012 o 4 miliony złotych. Powodem cięć jest kiepska sytuacja finansowa miasta. Prezydent szuka oszczędności.

Co oznaczają te 4 miliony mniej dla MZK? Likwidację od 1 stycznia trzech linii autobusowych: 105, 114 i 132. To samo ma spotkać linie tramwajowe nr 4 i 5, które z pompą otwierano w listopadzie 2009 roku. - Wielu pasażerów jadąc do pracy będzie musiało się przesiadać. Dla nas oznacza to duże zwolnienia. Na odstrzał ma pójść sześciu motorniczych i 24 kierowców. Tymczasem administracja pęka w szwach. Zwalnia się tylko fizycznych. Ci ludzie mają przecież rodziny na utrzymaniu - denerwuje się związkowiec i dodaje: - Na spotkaniu z nami prezydent stwierdził, że miejską komunikacją nikt nie jeździ, bo większość ma prywatne samochody, a poza tym Gorzów jest na tyle nieduży, że wszędzie można dojść piechotą. Ręce opadają.

Od 1 stycznia 2012 roku w górę mają pójść także ceny biletów: miesięcznych o kilka złotych i jednorazowych o 20 groszy i 10 (odpowiednio normalne i ulgowe).

- Nie godzimy się na takie traktowanie. Od 12 lat obiecuje się nam poprawę, a z roku na rok jest coraz gorzej. Jesteśmy firmą pożytku publicznego, naszym głównym celem jest służenie mieszkańcom. Na całym świecie transport publiczny jest dotowany. Jeżeli nie znajdą się te 4 miliony, to przyjdzie nam strajkować - mówi przedstawiciel Solidarności.

Na odpowiedź na swoje ultimatum związkowcy dali czas do 15 listopada. Jeżeli nie będzie ona po ich myśli wejdą w spór zbiorowy, a potem może dojść do strajku ostrzegawczego.

Sebastian Górny

Podziel się

Komentarze

Zobacz, jak wygląda Gorzów teraz – kamera na żywo

Imprezy


Pozostałe wiadomości