• Dziś 31°/16°
  • Jutro 23°/13°
Wiadomości

Śmierć w autobusie MZK Gorzów. Śledztwo zakończone, prokurator zmienił zarzuty

15 maja 2025, 11:55, Anna Kluwak
fot. archiwum
Awantura w autobusie linii 134 zakończyła się śmiercią 42-latka. Adam M., który przewrócił go na podłogę i przycisnął kolanem, początkowo usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Teraz, po zakończeniu śledztwa, prokurator zmienił zarzuty i chce, by sąd wydał wyrok bez przeprowadzania rozprawy.

Awantura w autobusie i śmierć 42-latka

Do zdarzenia doszło w poniedziałek 13 stycznia 2025 roku w autobusie linii 134 na osiedlu Górczyn w Gorzowie. W trakcie kursu między dwoma mężczyznami doszło do awantury i szarpaniny. Z nieoficjalnych ustaleń wynikało, że znali się z zakładu karnego. W pewnym momencie 42-latek przewrócił się na podłogę autobusu, a 39-latek miał przygnieść go kolanem i dusić.

Na miejscu interweniowały służby ratunkowe. Pomimo reanimacji nie udało się uratować życia 42-latka. Policjanci zatrzymali Adama M., który był agresywny, pobudzony i miał 1,86 promila alkoholu w organizmie. Groził również kierowcy autobusu, który próbował interweniować. Mężczyzna został tymczasowo aresztowany. Prokuratura postawiła mu zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci oraz kierowania gróźb karalnych.

Śledztwo zakończone. Prokurator chce wyroku bez procesu

Po kilku miesiącach śledztwa prokuratura postanowiła zakończyć postępowanie i skierowała sprawę do sądu. – Śledztwo zostało zakończone i prokurator skierował do Sądu Rejonowego w Gorzowie wniosek o wydanie wyroku skazującego Adama M. bez przeprowadzenia rozprawy – mówi Mariola Wojciechowska-Grześkowiak, rzecznik prasowy Prokuratury Rejonowej w Gorzowie.

W śledztwie kluczowe okazały się wyniki sekcji zwłok i opinia biegłych. Nie potwierdziły one jednoznacznie, że do śmierci doszło w wyniku duszenia. Przyczyną zgonu miała być tzw. nagła śmierć podczas lub bezpośrednio po konfrontacji z użyciem siły, u osoby będącej w stanie silnego upojenia alkoholowego – ponad 3 promile.

Serce nie wytrzymało. Biegli wykluczyli uduszenie

Z opinii wynika, że w wyniku fizycznego wysiłku (m.in. stawiania czynnego i biernego oporu podczas szarpaniny czy bójki) i stresu dochodzi do intensywnego wyrzutu noradrenaliny i adrenaliny z nadnerczy do krwioobiegu. Jednocześnie rośnie ciśnienie krwi i tętno, a po ustaniu wysiłku dochodzi do gwałtownego spadku poziomu potasu we krwi. Takie skrajne zmiany mogą prowadzić do zaburzeń rytmu serca i jego zatrzymania, zwłaszcza u osoby pod wpływem alkoholu. Według biegłych właśnie to miało miejsce w autobusie.

- W efekcie działania tych substancji wzrasta częstość akcji serca oraz siła skurczu mięśnia sercowego, a także szybkość przewodzenia impulsów w układzie bodźcoprzewodzącym serca oraz ciśnienia tętniczego krwi. Przy czym najwyższe stężenie amin katecholowych występuje nie podczas aktywności fizycznej, ale około 3 minuty po jej zakończeniu. Podczas konfrontacji z użyciem siły wzrasta nie tylko stężenie amin katechowlowych we krwi, ale również stężenie potasu. Po zaprzestaniu wysiłku następuje natychmiastowy spadek stężenia potasu i ten stan hipokaliemii może trwać nawet 90 minut. Te skrajne zamiany stężenia potasu mogą mieć arytmogenny wpływ na serce. Tak więc niebezpieczeństwo wystąpień zaburzeń rytmu serca pojawia się natychmiast po zaprzestaniu aktywności fizycznej, kiedy nadal rośnie we krwi stężenie amin katecholowych, a stężenie potasu gwałtownie spada do poziomu hipokaliemii, co może skutkować nagłym zatrzymaniem akcji serca. Stan upojenia alkoholowego potęguje skutki incydentu konfrontacji z użyciem siły ułatwiając powstanie groźnych w skutkach zaburzeń rytmu serca. Pokrzywdzony w momencie zdarzenia miał w organizmie 3 promile alkoholu - tłumaczy prokurator Wojciechowska-Grześkowiak.

Adam M. oskarżony o dwa inne przestępstwa

Po uzyskaniu opinii prokurator zrezygnował z zarzutu nieumyślnego spowodowania śmierci. Adam M. został ostatecznie oskarżony o dwa inne przestępstwa:

Po pierwsze, o naruszenie nietykalności cielesnej i spowodowanie drobnych obrażeń u 42-latka. Chodzi o to, że Adam M. miał szarpać pokrzywdzonego, uderzyć go w okolice oczodołu, przewrócić na podłogę autobusu i przycisnąć kolanem. Pokrzywdzony doznał siniaków na klatce piersiowej i twarzy, a obrażenia te – jak stwierdzono – naruszyły czynności jego ciała na mniej niż 7 dni.

Po drugie, o grożenie kierowcy autobusu pozbawieniem życia, co wzbudziło w nim uzasadnioną obawę, że groźby mogą zostać spełnione.

Oba te czyny – jak podkreśla prokuratura – miały miejsce w warunkach recydywy, ponieważ Adam M. w przeszłości odbywał karę więzienia za podobne przestępstwa.

Teraz decyzję podejmie Sąd Rejonowy w Gorzowie. To od sądu zależy, czy przychyli się do wniosku prokuratora i wyda wyrok bez rozprawy, czy skieruje sprawę do rozpoznania na sali sądowej.

Za oba przestępstwa – naruszenie nietykalności cielesnej oraz groźby karalne – popełnione w warunkach recydywy, Adamowi M. grozi łącznie do 4,5 roku więzienia.

Anna Kluwak

Anna Kluwak

anna.kluwak@gorzowianin.com

Podziel się

Komentarze

Elvis
Zobacz, jak wygląda Gorzów teraz – kamera na żywo

Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości