W niedzielę 4 w ramach 24. kolejki Ligi Centralnej, piłkarze ręczni Rajbud Stali Gorzów zmierzyli się na wyjeździe z drużyną WKS Grunwald Poznań. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem gospodarzy 38:27 (17:13).
Piłkarze ręczni Stali jechali do Poznania z nadzieją na komplet punktów, ale wrócili z wysoką porażką i kolejnymi problemami kadrowymi. Jeszcze w pierwszej połowie kontuzji doznał Igor Drzazgowski, co jeszcze bardziej ograniczyło pole manewru trenera Marka Książkiewicza.
To oznaczało, że Stal musiała grać w okrojonym składzie, co z minuty na minutę odbijało się na tempie i skuteczności. Gorzowianie popełniali coraz więcej błędów, które bez litości wykorzystywali zawodnicy Grunwaldu.
– Nie ustrzegliśmy się bardzo wielu błędów technicznych – zgubiona piłka, złe podanie, podwójne kroki. I tutaj byliśmy karceni bezlitośnie przez zespół z Poznania – dodaje trener Książkiewicz.
– Zawodnicy z Poznania odskoczyli na cztery bramki. Tak się zakończyła pierwsza połowa, a później to się już tylko pogłębiało. Czym dłużej graliśmy, tym mniej sił mieliśmy – mówił w rozmowie z radiem trener Książkiewicz.
W końcówce sytuacja była na tyle trudna, że na parkiet musiał wejść Michał Nieradko, który w ostatnich tygodniach był poza podstawową rotacją.
Do końca sezonu pozostały jeszcze tylko dwie kolejki, a gorzowianie wciąż muszą walczyć o jak najlepsze miejsce w tabeli. Niestety, kolejne urazy i ograniczona kadra nie wróżą łatwej końcówki. Mecz w Poznaniu był jednym z tych, które Rajbud Stal mogła wygrać – tym bardziej boli aż 11-bramkowa porażka.