Łukasz Burak i remontowany Kormoran (fot. Bartosz Zakrzewski)
Holownik Kormoran od niepamiętnych czasów stał i niszczał w tzw. Otwartym Muzeum Techniki przy ulicy Fabrycznej. Z biegiem lat pokrywała go coraz większa warstwa rdzy i bohomazów. W końcu Stowarzyszenie Wodniaków „Gorzów Przystań” postanowiło odnowić statek.
Prace nad modernizacją statku na ten rok idą już ku końcowi. Do tej pory zostały usunięte zbędne, skorodowane elementy, których nie można już było odrestaurować. Ponadto są wycinane fragmenty dna statku, które nie nadają się do dalszego użytku. W ich miejsce przyspawane będą nowe części. Przed końcem roku statek zostanie jeszcze opiaskowany i pomalowany farbą podkładową. To ma zabezpieczyć go przed zimą.
- Statek pozostanie na swoim miejscu, nie będzie transportowany do żadnego pomieszczenia. Farba podkładowa to zabezpieczenie wierzchnie. By w pokładzie nie zbierał się śnieg i inne opady postawimy specjalny namiot - objaśnia Łukasz Burak, prezes Stowarzyszenia Wodniaków „Gorzów Przystań”.
W przyszłym roku powstaną plany instalacji i zaprojektowany zostanie wygląd zewnętrzny Kormorana. Wiadomo już, że opiekunowie holownika chcą jak najbardziej nawiązać do jego pierwotnego wcielenia. - Przystąpimy do odbudowy pokładu i nadbudówek. To są prace, które nadadzą mu odpowiedni wygląd zewnętrzny. Poszycie, czyli konstrukcja, zostaje stare. W środku będzie jednak nowa instalacja, nowe drewno, ster, rozdzielnia elektryczna czy zegary - mówi Łukasz Burak.
Jego brat Tomasz dodaje, że nowa nadbudówka statku będzie nawiązywać do tej historycznej, gdy Kormoran po raz pierwszy opuścił stocznię. - Nadbudówka, która była dotychczas również nie była oryginalna. Teraz będzie taka, jak w momencie gdy holownik wyszedł ze stoczni po raz pierwszy. Nawiązujemy jak najbardziej do pierwotnego wyglądu. Statek był wybudowany w Hamburgu i staramy się wydobyć jego dokumentację. Nie wiem czy się uda, ale wiemy, że jest ona gdzieś w archiwach.
Znamy plany modernizacji na najbliższe miesiące i przyszły rok. A co dalej? Kiedy Kormoran wypłynie na wody? Wodniacy przewidują, że wszystkie instalacje i ostatnie malowania zostaną ukończone za dwa lata. Wtedy też nastąpi uroczyste uruchomienie silnika. Stowarzyszenie ma nadzieję, że odrestaurowywanie statku uda się zamknąć w przewidzianym budżecie 300 tysięcy złotych. - Na razie nic nie wskazuje, byśmy mieli go przekroczyć - mówi prezes Wodniaków.
A skąd pomysł, by zabrać się za zniszczony, stary holownik? - Do odnowienia tego statku skłonił nas sukces Kuny. Ten lodołamacz został odbudowany, pływa i promuje miasto. Pomyśleliśmy, że na Zawarciu jest kolejny taki statek, który można w taki sposób odnowić, korzystając z doświadczenia ludzi, którzy odbudowywali Kunę. Mamy nadzieję, że Kormoran okaże się drugim pływającym sukcesem - mówi Łukasz Burak.
Kormoran na pewno nie będzie pracował „przemysłowo” i nie będzie zawodowo holował innych statków. Będzie to obiekt pokazowy. - Zaprezentujemy, że nawet 103-letni statek może pływać, promować nasze stowarzyszenie i miasto - kończy prezes Wodniaków.