Gorąca atmosfera, problemy z zegarem, faule, niesportowe zachowanie trenera, zawodniczek, a także kibiców. Tak wyglądają mecze w Toruniu. Tym razem po trudnym meczu akademiczki mogą cieszyć się ze zwycięstwa.
Szybko zaczęła Róża Ratajczak, która dała prowadzenie swojemu zespołowi. Po tym jednak pięcioma punktami odpowiedziała Agnieszka Skobel i akademiczki objęły prowadzenie. Z czasem gorzowianki powiększały straty, jednak zatrzymane zostały już w pierwszej kwarcie przez... awarię zegara. Niestety, pech toruńskiej hali nie opuszcza podopiecznych trenera Dariusza Maciejewskiego. Zawodniczki obu ekip musiały na chwilę opuścić parkiet, aby problemy zostały rozwiązane. Gorzowianki pierwszą kwartę w większości kontrolowały. Prowadziły 11 punktami, jednak na przerwę schodziły jedynie z czteropunktową zaliczką.
Początek drugiej części gry ponownie był dobry dla gorzowianek. Z upływem czasu jednak coraz lepiej grały gospodynie i dzięki dobrej grze Jeleny Maksimovic torunianki odrobiły straty i wyszły na prowadzenie. W tym momencie spoktanie się wyrównało i zaczęły udzielać się emocje. Emocje te najbadziej udzielały się na ławce rezerwowych miejscowych, gdzie sędzia co chwilę musiał uspokajać kolejne osoby. - Można było się spodziewać, że to będzie mecz walki - mówiła po meczu Emilia Tłumak.
Do przerwy przyjezdne miały oczko przewagi. W drugiej połowie jednak Maksimovic dzięki swoim skutecznym rzutom dała prowadzenie Enerdze i powiększała to prowadzeniu. Później ta sama zawodniczka popełniła faul na Agnieszce Kaczmarczyk. W tym momencie nerwowo nie wytrzymał Elmedin Omanic. Szkoleniowiec gospodyń miał spore pretensje do sędziów, za co otrzymał dwa przewinienia niesportowe i musiał opuścić salę. Można rzec - taki toruński standard. Po pięciu celnych z sześciu prób z linii osobistych akademiczki ze stanu 46:42 wyszły na prowadzenie 46:47.
Później kolejne faule popełniały zawodniczki gospodyń i parkiet opuszczały kolejno Maksimovic, Julie Page i w ostatnich minutach Bridgette Mitchell. Spotkanie do samego końca trzymało w napięciu, a wejście Weroniki Idczak podniosło zespół Energi. Dwa kolejne celne rzuty z dystansu tej zawodniczki dały remis na 50 sekund przed zakończeniem meczu. - Wykorzystała to niemiłosiernie - mówiła po tym pojedynku Katarzyna Dźwigalska na temat rzutów Idczak. Na szczęście w ostatniej akcji piłka była po stronie gorzowianek, które to doskonale wykorzystały i niemal niepilnowana Tatum Brown oddała skuteczny rzut do kosza.
Podczas konferencji również panowała gorąca atmosfera. Trener Dariusz Maciejewski najpierw nie chciał wypowiadać się na temat spotkania, później jednak dał się namówić na kilka zdań. Ze strony gospodarzy obowiązki trenera pełniła Emilia Tłumak.
Zapraszamy do zakładki Multimedia, gdzie znajdują się pomeczowe wypowiedzi zawodniczek obu ekip oraz trenera Dariusza Maciejewskiego. W zakładce Realcje znajduje się link do relacji z tego pojedynku. Energa Toruń - KSSSE AZS PWSZ Gorzów 61:63 (17:23, 16:11, 13:19, 15:10)