Takie rzeczy tylko w Gorzowie - tak w jednym zdaniu, parafrazując tekst reklamy jednego z operatorów sieci komórkowej, można opisać sytuację, jaka miała miejsce we wtorkowy wieczór na stadionie przy Śląskiej. Zażenowanie kibiców żużla jest w tym przypadku większe, niż zażenowanie mieszkańców, którym wpiera się, że z tego miasta nie warto wyjeżdżać. Jest większe, bo za ten mierny spektakl musieli zapłacić z własnej kieszeni - i to bezpośrednio.
"0 punktów zaliczki przed rewanżem, strata 2 dużych punktów (tak jakby ten mecz przegrali), strata 2x kasę za organizację, 0 zł wypłacone dla żużlowców za jazdę, stracony szacunek kibiców czekających 4h na mecz. A ja myślałem, że we Wrocławiu był słaby występ Stali. Dramat" - to tylko jedna z wielu opinii, które pojawiły się w przestrzeni publicznej po wtorkowym cyrku, który rozegrał się na stadionie imienia Edwarda Jancarza.
Do tego wszystkiego, co opisali już internauci, musimy dołożyć regulaminowe 300 tysięcy złotych kary, które oba kluby będą musiały wpłacić na konto Speedway Ekstraligi. Odszkodowania może zażądać też telewizja, która przecież straciła "widowisko", chociaż na brak zainteresowania, czy niską oglądalność Canal+ narzekać nie może. Licząc na szybko, klub z Gorzowa po tym niedoszłym do skutku meczu jest "na minus" kilkaset tysięcy złotych.
Klub na minus ma również kibiców. Wielu tego dnia nie chciało już czekać na rozwój wydarzeń i opuściło stadion przy Śląskiej. Pół biedy, jeżeli byli to wierni kibice, bo ci jeszcze wrócą. Najgorszy scenariusz to taki, kiedy ktoś poszedł pierwszy raz na mecz, lub chodzi okazjonalnie. To, co zobaczył, a raczej czego nie zobaczył, utwierdziło go w przekonaniu, że nie warto. Natomiast ci, którzy wytrwali, mogli oglądać "wyścig traktorów", bo to jedynie ściganie, jakie miało miejsce tego dnia na "Jancarzu". Czy przyjdą na piątkowy mecz z Unią Leszno? Obawiam się, że stadion będzie świecić pustkami.
Oczywiście, komentatorom z Facebooka łatwo jest wydawać wyroki, oceniać stan toru, czy też umiejętności poszczególnych zawodników w trudnych warunkach. Ale przypomnijmy sobie jedną z rund Grand Prix, która odbyła się właśnie w naszym mieście. Deszcz "lał jak z cebra", ale nikt słowem się nie odezwał, że w "pojedynkę można jechać, ale w czwórkę to już niebezpiecznie".
Kibice coraz głośniej pytają co z pieniędzmi za bilety? W końcu zawody się nie odbyły, więc w teorii należy się zwrot. Tylko jaki zwrot otrzymają "karnetowicze", którzy jeszcze przed sezonem zakupili bilety na wszystkie spotkania?
A co z kibicami, którzy chcieli oglądać widowisko w telewizji i zapłacili (i wciąż płacą) za sportowy kanał dodatkowe pieniądze? Czy im ktoś zrekompensuje ten brak? Pomijam już fakt, że wtorkowa transmisja przeniosła się tylko i wyłącznie do aplikacji, do której wielu kibiców (na przykład mających wykupiony kanał w kablówkach) dostępu nie ma. Relację z nieudanego meczu można byłoby przenieść na inny ze sportowych kanałów, tym bardziej, że emitowane tam były powtórki starych programów.
Wielu twierdzi, że gorzowianie w dwa dni zamknęli sobie drogę do play-offów. Baty we Wrocławiu, brak punktów w meczu z Grudziądzem, gorsza pozycja przed meczem rewanżowym oraz ujemne punkty w ligowej tabeli mogą bardzo szybko odbić się czkawką.
Nie da się ukryć, że wtorkowy "spektakl" to niechlubny rozdział w historii gorzowskiego żużla. I choć kibice mają prawo czuć się oszukani, miejmy nadzieję, że to tylko chwilowa złość na klub, a nie odwrócenie się od żużla. Bo przecież takiej dawki emocji, nawet tych negatywnych, na pewno nikt się nie spodziewał. A może w tym szaleństwie jest metoda? Może to właśnie sposób na zniechęcenie wszystkich do wyprowadzki z Gorzowa? Bo przecież w takim cyrku nigdzie indziej nie będzie im tak dobrze jak tu.
Najpiękniejsze melodie świata, czyli od opery do musicalu!
1 marca 2025
kup bilet |
|
Chór i orkiestra Alla Vienna
23 listopada 2024
kup bilet |
|
Czerwone Gitary. Diamentowe 60-lecie
2 marca 2025
kup bilet |
|
Największe przeboje Edyty Geppert
20 marca 2025
kup bilet |