9 stycznia 2024 roku, podczas dyżuru, Andrii K. podjął decyzję o odłączeniu od aparatury podtrzymującej życie 86-letniego pacjenta. Mężczyzna został wcześniej poddany operacji usunięcia jelita cienkiego z powodu zatoru tętnicy krezkowej górnej, miał niewielkie szanse na przeżycie, z prognozowaną śmiertelnością przekraczającą 90%. Według relacji lekarzy, do których dotarł dziennikarz Polityki, pacjent był w praktyce już martwy: zanotowano zatrzymanie krążenia i brak reakcji biologicznych. Andrii K., stwierdzając zgon, nie podjął czynności resuscytacyjnych, uzasadniając to humanitarnymi względami i unikaniem uporczywej terapii.
Zarząd szpitala szybko zareagował, powołując wewnętrzną komisję do sprawdzenia zdarzenia. Komisja, kierowana przez profesora Macieja Żukowskiego, specjalistę z zakresu anestezjologii i intensywnej terapii, po analizie dokumentacji i przesłuchaniu personelu medycznego, uznała, że decyzja o odłączeniu aparatury była właściwa i nie doszukano się błędów w sztuce medycznej.
Jak donosi Polityka, wskazano jednak na pewne braki w dokumentacji i niedociągnięcia organizacyjne, jak samodzielność decyzji doktora K. bez konsultacji z konsylium, co zostało uznane za błąd organizacyjny.
Pomimo pozytywnego wyniku pracy komisji inny lekarz z tego samego oddziału, zgłosił sprawę do prokuratury, twierdząc, że doszło do zabójstwa. Prokuratura, po długim dochodzeniu, zdecydowała o tymczasowym aresztowaniu Andriia K., który ma spędzić za kratkami przynajmniej trzy miesiące.
Zarzuty te spotkały się z oburzeniem personelu medycznego, który broni kompetencji i decyzji Andriia K., wskazując na bezzasadność zarzutów. Profesor Żukowski krytykuje sposób traktowania lekarza, sugerując, że aresztowanie wydaje się niewspółmierne do sytuacji medycznej.
Sprawa nabrała dodatkowego wymiaru z powodu potencjalnych uprzedzeń narodowościowych. Andrii K., pochodzący z Ukrainy, miał spotkać się z niechęcią ze strony rezydenta, co mogło wpłynąć na jego decyzję o zgłoszeniu sprawy do prokuratury. Ta kwestia wciąż pozostaje przedmiotem dyskusji w szpitalu, gdzie zarówno lekarz rezydent, który zgłosił sprawę na prokuraturę, jak i Andrii K. zbierają różne opinie.
Pracownicy szpitala przyznają, że rezydent, który zgłosił sprawę do prokuratury na każdym kroku okazywał niechęć koledze z Ukrainy. – Dostawałem sygnały, że z poczuciem wyższości poucza go i podważa jego kompetencje, choć nie ma do tego ani podstaw, ani tym bardziej uprawnień – mówi w rozmowie z "Polityką" Krzysztof Kaczmarek, szef do spraw medycznych w Wielospecjalistycznym Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie.
W odpowiedzi na zarzuty i kontrowersje, zarząd szpitala wydał oświadczenie, zapewniając o swojej współpracy z prokuraturą i transparentności w działaniach mających na celu wyjaśnienie sprawy. Wydarzenie to z pewnością będzie miało długofalowe skutki dla wszystkich zaangażowanych, a debata na temat etycznych aspektów decyzji medycznych w sytuacjach krytycznych zostanie z pewnością jeszcze szerzej omówiona w środowisku medycznym i społecznym.
Iluzjonista Piotr Denisiuk
17 stycznia 2025
kup bilet |
|
Dziadek do Orzechów I Grand Royal Ballet
22 grudnia 2024
kup bilet |
|
Najpiękniejsze melodie świata, czyli od opery do musicalu!
1 marca 2025
kup bilet |
|
Największe przeboje Edyty Geppert
20 marca 2025
kup bilet |