• Dziś /2°
  • Jutro /1°
Wiadomości

Zarzuty dla młodego lekarza. Decyzja o życiu i śmierci w szpitalu w Gorzowie

23 kwietnia 2024, 17:30, Oprac. Marcin Kluwak, źródło: Tygodnik Polityka
fot. archiwum
27-letni Andrii K., rezydent pochodzenia ukraińskiego, specjalizujący się w anestezjologii, pracujący w Wielospecjalistycznym Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie został aresztowany pod zarzutem zabójstwa pacjenta. Do zdarzenia, które wywołało kontrowersje w szpitalu i społeczności medycznej, doszło na początku stycznia 2024 roku. Całą sprawę opisał Zbigniew Borek na łamach Tygodnika Polityka.

9 stycznia 2024 roku, podczas dyżuru, Andrii K. podjął decyzję o odłączeniu od aparatury podtrzymującej życie 86-letniego pacjenta. Mężczyzna został wcześniej poddany operacji usunięcia jelita cienkiego z powodu zatoru tętnicy krezkowej górnej, miał niewielkie szanse na przeżycie, z prognozowaną śmiertelnością przekraczającą 90%. Według relacji lekarzy, do których dotarł dziennikarz Polityki, pacjent był w praktyce już martwy: zanotowano zatrzymanie krążenia i brak reakcji biologicznych. Andrii K., stwierdzając zgon, nie podjął czynności resuscytacyjnych, uzasadniając to humanitarnymi względami i unikaniem uporczywej terapii.

Komisja ze szpitala zbadała sprawę odłączenia pacjenta od aparatury. "Nie było błędu w sztuce medycznej".

Zarząd szpitala szybko zareagował, powołując wewnętrzną komisję do sprawdzenia zdarzenia. Komisja, kierowana przez profesora Macieja Żukowskiego, specjalistę z zakresu anestezjologii i intensywnej terapii, po analizie dokumentacji i przesłuchaniu personelu medycznego, uznała, że decyzja o odłączeniu aparatury była właściwa i nie doszukano się błędów w sztuce medycznej.

Jak donosi Polityka, wskazano jednak na pewne braki w dokumentacji i niedociągnięcia organizacyjne, jak samodzielność decyzji doktora K. bez konsultacji z konsylium, co zostało uznane za błąd organizacyjny.

Kontrowersje wokół sprawy i zarzut zabójstwa dla młodego lekarza z Ukrainy

Pomimo pozytywnego wyniku pracy komisji inny lekarz z tego samego oddziału, zgłosił sprawę do prokuratury, twierdząc, że doszło do zabójstwa. Prokuratura, po długim dochodzeniu, zdecydowała o tymczasowym aresztowaniu Andriia K., który ma spędzić za kratkami przynajmniej trzy miesiące.

Zarzuty te spotkały się z oburzeniem personelu medycznego, który broni kompetencji i decyzji Andriia K., wskazując na bezzasadność zarzutów. Profesor Żukowski krytykuje sposób traktowania lekarza, sugerując, że aresztowanie wydaje się niewspółmierne do sytuacji medycznej.

Dyskryminacja czy rzetelność zawodowa? Rezydent okazywał niechęć lekarzowi z Ukrainy

Sprawa nabrała dodatkowego wymiaru z powodu potencjalnych uprzedzeń narodowościowych. Andrii K., pochodzący z Ukrainy, miał spotkać się z niechęcią ze strony rezydenta, co mogło wpłynąć na jego decyzję o zgłoszeniu sprawy do prokuratury. Ta kwestia wciąż pozostaje przedmiotem dyskusji w szpitalu, gdzie zarówno lekarz rezydent, który zgłosił sprawę na prokuraturę, jak i Andrii K. zbierają różne opinie.

Pracownicy szpitala przyznają, że rezydent, który zgłosił sprawę do prokuratury na każdym kroku okazywał niechęć koledze z Ukrainy. – Dostawałem sygnały, że z poczuciem wyższości poucza go i podważa jego kompetencje, choć nie ma do tego ani podstaw, ani tym bardziej uprawnień – mówi w rozmowie z "Polityką" Krzysztof Kaczmarek, szef do spraw medycznych w Wielospecjalistycznym Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie.

Szpital podkreśla transparentność działania. Współpracuje z prokuraturą

W odpowiedzi na zarzuty i kontrowersje, zarząd szpitala wydał oświadczenie, zapewniając o swojej współpracy z prokuraturą i transparentności w działaniach mających na celu wyjaśnienie sprawy. Wydarzenie to z pewnością będzie miało długofalowe skutki dla wszystkich zaangażowanych, a debata na temat etycznych aspektów decyzji medycznych w sytuacjach krytycznych zostanie z pewnością jeszcze szerzej omówiona w środowisku medycznym i społecznym.


Podziel się

Komentarze


Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości