• Dziś 10°/5°
  • Jutro /2°
Wiadomości

Wyborczy finał. Czas Wilka, czy w „Gorzówku” bez zmian?

17 kwietnia 2024, 19:50, Robert Trębowicz
Emocje po piątkowym pożarze gorzowskiej uczelni opadły. Odjechały ostatnie wozy strażackie. Prezydent zdjął żółtą kamizelkę z rybackimi kieszeniami, by powrócić do codziennych zadań. Było groźnie. Orędzie Wołodymyra… (wróć - deja vu!) Jacka, wygłoszone do premiera Tuska z miejskiego bunkra dowodzenia wiało grozą, jak pod ostrzeliwaną Awdijiwką.

Mam wrażenie, że ogniste fatum zawisło nad miastem. Prywatnie szkoda mi prezydenta. Uśmiechnięty, dzielny strażak z OSP Deszczno. Może dlatego żywioł ognia tak się na miasto uwziął? Oczywiście to przypadkowa koincydencja zdarzeń, ale w trakcie ostatnich dwóch kadencji wydarzyły się dwa wielkie pożary. Z przymrużeniem oka: Czy chcemy kusić los trzecią?  

Przez ostatnie dziewięć lat zdarzały się w Gorzowie także dobre rzeczy. Czasem udało się zakończyć jakąś inwestycję w terminie. Centrum wypiękniało nowym betonem, powstała hala widowiskowa. Prezydent ma niewątpliwie swój wkład w rozwój miasta, mimo iż prowadzone przez miasto remonty pozostawiają wiele do życzenia w kwestiach estetyki, terminowości oraz jakości. Małomiasteczkowa przaśność zdaje się dominować w licznych projektach bez stylistycznego polotu.

Niestety, wiele ważnych tematów ugrzęzło. Chociażby odbudowa kładki przy moście kolejowym. To sztandarowy przykład urzędniczego niedasizmu w Gorzowie za kadencji prezydenta Wójcickiego.  Nie zakładam złej woli, ale o skuteczności prezydenta decyduje zespół ludzi, których wokół siebie zgromadził. Kulejący ten miejski team, jeśli oceniać po efektach. Jak to wyglądało przez ostatnie lata, każdy widział. Chociażby na przykładzie tragicznej jakości centralnego deptaka miejskiego, tuż pod oknami gospodarza. Na klawiszujących płytach, zamiast miejskiego hejnału można było grać, jak na fortepianie, soundtrack z komedii „Alternatywy 4”.  Moim zdaniem Gorzów potrzebuje świeżej energii, by ponownie chwycić wiatr w żagle.  

Prezydenta lubię jako sympatycznego człowieka, ale w drugiej turze konsekwentnie postawię na „Wilka”. Widzę potencjał. Świeżość, biznesowe spojrzenie na otaczającą rzeczywistość. Gorzowianin od urodzenia, który czuje to miasto. Co ważne, człowiek z dobrymi notowaniami w kancelarii premiera oraz zarządzie województwa. To otwarte drzwi, by coś dla miasta uzyskać. W trudnych chwilach nie musi wygłaszać patetycznych orędzi do premiera Tuska. Wystarczy, że do Niego zadzwoni. Kto Piotra Wilczewskiego poznał, ten wie, że gość zwyczajnie da się lubić. Jest skromny i ma w sobie dobrą energię. Mnie przekonał. 

Kampania dobiega końca. Kandydaci zaprezentowali swoje wizje w trakcie licznych spotkań z mieszkańcami. We czwartek finałowa debata, organizowana przez portal Gorzowianin w bibliotece. Nadchodzi czas decyzji. Wykorzystajmy ten moment, by coś w mieście zmienić. Apel zwłaszcza do młodszego pokolenia, by wziąć udział w głosowaniu. Miasto tworzone jest dla Was. To Wam ma być przyjazne. Uwzględniać wizje nie tylko najaktywniejszej grupy wyborców (seniorów), ale także Wasze. Odwróćmy dotychczasowy trend, gdzie statystyczna większość w lokalach wyborczych to emeryci po niedzielnej mszy. Może dlatego miasto stało się martwe, a życie zamiera lub migruje do bardziej przyjaznych miejsc? Tu nie pomoże nawet desperacka kampania „Gorzów – zostaję”, jeśli Wy nie zmienicie oblicza tego miasta.

W demokracji wola mieszkańców jest święta. W niedziele to gorzowianie zdecydują, czy postawić na dobrą energię „Wilka”, czy dalej szamać odgrzewaną trzecią porcję pieczonego kurczaka wedle receptury z Deszczna. Przyszłość miasta w naszych rękach. 


Podziel się

Komentarze

Zobacz nową kamerę na żywo z Gorzowa

Imprezy


Pozostałe wiadomości