• Dziś /0°
  • Jutro /8°
Wiadomości

Ambitne kolejowe wizje Gorzowa, czy... wyborcze Truman Show?

24 marca 2024, 21:04, Robert Trębowicz
Robert Trębowicz, Forum Interesów Komunikacyjnych Gorzowa
Kolejowa ofensywa Gorzowa trwa w najlepsze. Czy jednak nie tworzymy wyborczego misia na miarę naszych możliwości, by otworzyć oczy niedowiarkom? Zaczynam miewać koszmary. Boje się, że El Presidente wynurzy się w “Yellow Submarine” ze sraczyka (wyprawa żółtą drezyną) i porwie mnie jak oberleutnanta von Nogay (CK Dezerterzy), by następnie porzucić gdzieś przy nieistniejącej zachodniej magistrali kolejowej za brak wiary w śmiałe projekty. Chyba przyjdzie mi poprosić o azyl polityczny w pobliskiej Zielonej Górze.

A teraz poważniej. Trudno w relatywnie krótkim tekście szerzej rozwinąć wszystkie aspekty bez zanudzania czytelników, ale spróbujmy wyciągnąć crème de la crème z tej rozwodnionej wyborczej zupy serwowanej przez miasto.

In plus warto odnotować, że dostrzeżono problem kolejowego wykluczenia Gorzowa.  Oby nie tylko na czas kampanii. Nie dziwie się. Temat kulejącej kolei stał się nośnym wątkiem kampanii samorządowej Anno Domini 2024. Zwłaszcza po kolejowym Armagedonie ostatnich miesięcy. Tu punkt dla prezydenta Wójcickiego. Im głośniej, tym lepiej dla wszystkich. Zobaczymy jednak, czy zapał „do kolejowych rewolucji” nie minie po wyborach.

Gorzowski ratusz ustami rzecznika ogłosił niedawno „Urbi et Orbi” kolejny akt po wyprawie miejskiego poselstwa do ministerstwa infrastruktury. Jak to na podobnych spotkaniach bywa, wymieniono stosowne kurtuazje. Okazano zrozumienie dla problemów, zapewniono o dołożeniu wszelkich starań, etc. Spróbujmy, jednak wyłowić konkrety.

Po nieistniejących jeszcze szlakach zapowiedziano uruchomienie pociągów InterCity w relacjach Warszawa - Międzychód - Gorzów - Kostrzyn - Świnoujście oraz Trójmiasto - Piła - Kostrzyn – Zielona Góra.  Co do pierwszej relacji, po lekturze pisma wiceministra infrastruktury z dnia 7 marca 2024, będącego odpowiedzią na interpelację nr 1399 poseł Mai Ewy Nowak, mam pewne wątpliwości. W odniesieniu do ciągu komunikacyjnego Poznań - Międzychód - Gorzów (część trasy tegoż pociągu) czytamy, że najszybszym połączeniem Poznania z Gorzowem pozostanie trasa przez Krzyż. Korytarz transportowy p. Międzychód, chociażby ze względu na deklarowane 4 pary pociągów na dobę nie uzasadnia poniesienia wysokich nakładów inwestycyjnych. Między innymi na elektryfikację. Linia będzie dedykowana obsłudze małych miejscowości położonych na trasie. Przypominam sobie, jak na jednej z konferencji miasto snuło wizję parametrów szlaku umożliwiających osiąganie prędkości do 160 km/h, a nawet elektryfikację. Czyżby przekolorowane w stosunku do realiów, do których oficjalnie odnosi się wiceminister infrastruktury? Planowanie taką trasą dalekobieżnych połączeń PKP IC budzi co najmniej zdziwienie. Chyba że tymczasowo - na czas modernizacji linii 203, co także jest dyskusyjne, gdyż w zdecydowanej większości przypadków ruch można prowadzić jednotorowo.   Pomijając tymczasowe trasowanie pociągów ze względu na zamknięcia torowe (modernizacje linii), dla podróżnych kluczowy jest czas przejazdu. Trasa przez Międzychód dobrych parametrów nie zapewni.

Miasto idzie krok dalej. Zaplanowano również konkretne połączenia dalekobieżne PKP IC po "jeszcze bardziej nieistniejącej” magistrali zachodniej (Zielona Góra - Świebodzin - Sulechów - Międzyrzecz - Gorzów). Ciekaw jestem, czy konsultowano to z operatorem tychże pociągów, czyli spółką PKP IC. Czy tam cokolwiek wiedzą? Etap prac nad tym projektem (magistrala zachodnia) jest jeszcze mniej namacalny. Mowa raczej o pełnym wirtualu, odległym jak śpiew mitycznych syren na Morzu Karaibskim.

Odnieśmy się do potrzeb w sektorze tzw. przewozów kwalifikowanych. Jak wiecie, oferta połączeń dalekobieżnych dla Gorzowa pozostawia wiele do życzenia. Nie mamy bezpośredniego pociągu do Krakowa, żadnych połączeń nocnych, porannego do Gdańska. Generalnie mamy niewiele. 4 pary pociągów na dobę. Trzy to kierunek Warszawa (Lublin), jeden popołudniowy pociąg do Gdyni. Na tym oferta PKP IC dla ponad 100 tysięcznej współstolicy województwa lubuskiego się kończy. Dlatego ponad 1600 osób poparło nasza petycje w sprawie rozszerzenia siatki połączeń, która w najbliższym czasie zostanie złożona w ministerstwie.

Tu także padły deklaracje o szybkich działaniach w sprawie „poważnej” oferty PKP InterCity. Jak podała “Gazeta Lubuska”, ta poważna oferta to... połączenia Poznań - Gorzów. Na dodatek (nieoficjalnie) od... grudnia 2025. Faktycznie, o tak odległych relacjach „marzyli” gorzowianie. Góra urodziła mysz?

Generalnie po stronie miasta jest mowa o Kolej Plus, magistrali zachodniej, łącznicy w Kostrzynie, linii 203. Desperacko próbujemy łapać wszystkie możliwe sroki za ogon, jak gdyby Gorzów miał niebawem stać się inwestycyjnym pępkiem Polski.

Dla ochłonięcia od tego inwestycyjnego hurraoptymizmu kubełek zimnej wody, czyli kilka faktów z przytoczonej wcześniej odpowiedzi wiceministra Malepszaka, który odpowiada za kolej. Elektryfikacja linii 203 (Kostrzyn - Krzyż) została zaplanowana ze środków FEnIKS/CEF2 pod warunkiem ich dostępności. Ze względu na ograniczone środki, prace po 2030 roku. Tzw. łącznica w Kostrzynie jest na etapie uzgodnień w zakresie rozwiązań projektowych. Brak decyzji środowiskowych. Przed nami dopiero studium wykonalności. Jeśli wszystko pójdzie pomyślnie, zadanie możliwe do ujęcia w ramach nowelizacji Krajowego Programu Kolejowego do roku 2030. (przypominam, że miasto już planuje konkretne polaczenia po nieistniejącej łącznicy). Rewitalizacja ciągu komunikacyjnego Gorzów - Międzychód - Poznań jest na etapie opracowywania dokumentacji projektowej. Dotychczas wykonano koncepcję programowo - przestrzenną oraz rozpoczęto prace nad projektami budowlanymi. To dobry prognostyk, ale w tymże piśmie jest też informacja, że linia ta nie będzie modernizowana “na bogato” w parametrach magistralnych, a jako linia lokalna. Kolejny kubełek zimnej wody na plany miasta?

Reasumując: Warto mieć ambitne wizje. Podobnie jak w szachach, planować na kilka ruchów do przodu. Nie traćmy przy tym kontaktu z ziemią, bo kampania „kolejowych rewolucji” chwilami przypomina teatrzyk groteski, wywołując na twarzach bardziej zorientowanych mieszkańców uśmiech. Podobnie jak dawniej komedie Stanisława Barei.

Szkoda, że z warszawskiej misji miejskich urzędników nie przywieziono relatywnie prostych do realizacji konkretów, które „tu i teraz” mogłyby ułatwić gorzowianom podróże. Chociażby tak potrzebnych nowych połączeń dalekobieżnych. Na przykład przywrócenia pociągu do Krakowa. Przy dobrej woli teoretycznie możliwych do wprowadzenia przy najbliższej zmianie rozkładu jazdy. Konkretów najwyraźniej zabrakło...


Podziel się

Komentarze


Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości