Na Portalu Pasażera, przeglądając liczbę odwołanych pociągów łączących obie stolice województwa lubuskiego, można złapać się za głowę. W tabelach czerwienią świecą "utrudnienia". Nie ma dnia, żeby na linii między Gorzowem a Zieloną Górą wszystkie pociągi przejechały bez problemów. Część z nich jedzie od samego Gorzowa do Zielonej Góry - bardzo często z opóźnieniem, część jest całkowicie odwoływana i na całym odcinku jedzie autobus, a jeszcze inne są odwoływane tylko na odcinku od Gorzowa do Zbąszynka. Zapewne istnieje na to jakieś logiczne wyjaśnienie, ale zwykłego pasażera dojeżdżającego do szkoły czy pracy niewiele to obchodzi.
Nie ma co ukrywać, przeciętny mieszkaniec Gorzowa nie darzy zbytnią sympatią naszego południowego sąsiada. Wieloletnie animozje, głównie na tle dwóch drużyn żużlowych, zakorzeniły się głęboko w mentalności gorzowian. Szeroko pojętym "kolejowym Gorzowem", jeśli chodzi o połączenia regionalne, rządzi oczywiście Zielona Góra, do której - ironicznie - bardzo trudno dojechać wspomnianym środkiem transportu.
Najwięcej do powiedzenia w tej sprawie mają pasażerowie, którzy podróżują lub chcą podróżować tymi pociągami. Nie są to mieszkańcy Gorzowa czy Zielonej Góry, ale raczej wszyscy podróżujący przez wszystkie miejscowości po drodze, np. do pracy w Międzyrzeczu czy do szkoły w Rogozińcu. Można oczywiście powiedzieć, że skoro pociąg nie jeździ, to można przecież dojechać autobusem. Oczywiście, można. Ale na przykład młodzież ze wspomnianej szkoły w Rogozińcu na autobus kolejowej komunikacji zastępczej musi czekać prawie dwie godziny, bo tyle trwa objazd wszystkich miejscowości. Pociąg, który powinien dotrzeć na stację Chociszewo-Rogoziniec przed godziną 17, nie przyjeżdża wcale, bo z reguły jest odwołany, a autobus zjawia się z ogromnym opóźnieniem. Co pozostaje? Podróż własnym transportem. Tak właśnie zabija się popyt na komunikację publiczną i wręcz zmusza pasażerów do zakupu samochodu.
- To, co dzieje się z pociągami na Zbąszynek to jeden wielki skandal. Gdzie jest marszałek? Na lotnisko to mają, ale na pociąg by ludzie dojechali do pracy, nie mają?! Jest coraz gorzej. Co chwila odwołany. Kolejny tydzień syna z Rogozińca po szkole odbieram, bo autobus wlecze się dwie godziny później - pisze w wiadomości do redakcji nasz czytelnik Andrzej
Podobnie sytuacja spotyka tych, którzy muszą korzystać z porannych pociągów w kierunku Zielonej Góry. Odjazd z Gorzowa o 5:09 - przyjazd do Zielonej Góry teoretycznie o 7:14. Ci, którzy muszą - jadą samochodem, bo ostatnio większość porannych połączeń nie jest realizowana. Pociągami tymi jeżdżą, albo raczej chcieliby jeździć, mieszkańcy miejscowości podgorzowskich. Do pracy w Międzyrzeczu, ale nie mają takiej możliwości. Poranne autobusy również mają ogromne opóźnienia.
Przez wiele miesięcy, ze względu na prace na linii kolejowej w południowej części lubuskiego, pociągi dojeżdżały tylko do Zbąszynka. Gdy już ogłoszono zakończenie robót, szybko okazało się, że pasażerów nie ma czym wozić, lub na trasę wyjeżdżają stare, małe składy - bez klimatyzacji.
Podróżujący ciągle czekają na poprawę sytuacji, a losy połączeń kolejowych między Gorzowem a Zieloną Górą pozostają niepewne. Tymczasem, wśród pasażerów narasta frustracja i niezadowolenie z jakości usług przewoźnika.
Iluzjonista Piotr Denisiuk
17 stycznia 2025
kup bilet |
|
Czerwone Gitary. Diamentowe 60-lecie
2 marca 2025
kup bilet |
|
Polska Noc Kabaretowa 2025
23 maja 2025
kup bilet |
|
Dziadek do Orzechów I Grand Royal Ballet
22 grudnia 2024
kup bilet |