Z uznaniem odnotowuję, że zarówno marszałek Jabłoński, wojewoda Cebula, jak również prezydent Wójcicki deklarują przysłowiowe dołożenie wszelkich starań, by gorzowski dworzec przestał straszyć pustkami. Posłów z Gorzowa mamy aż jednego, ale w aktywność (jedynej) poseł Sibińskiej również wierzę. To dobry prognostyk na to, że coś w końcu drgnie po ośmiu latach mydlenia oczu elektryfikacją przez uprzednio rządzącą ekipę. Oby tym razem nie zawiedziono oczekiwań mieszkańców. Wraz z redakcją gorzowianin.com będziemy trzymać rękę na pulsie, dopingując polityków do konkretów.
Kolejowe zaległości ostatnich dekad, zwłaszcza w zakresie infrastruktury kolejowej wymagają czasu oraz gigantycznych nakładów. Mam tego świadomość. Na agonalny stan kolei w subregionie gorzowskim nasze elity pracowały latami, popełniając kolektywny grzech zaniechania.
Są jednak problemy możliwe do rozwiązania „tu i teraz”. Przy dobrej woli, nawet z najbliższą zmianą rozkładu jazdy. To chociażby poszerzona oferta połączeń dalekobieżnych, których potrzebujemy, by miasto mogło się rozwijać.
Najszybciej pozytywne zmiany prognozuję w obszarze połączeń regionalnych. Podróżując każdego tygodnia pociągami, mam świadomość, że obecnie to dla pasażerów istna droga przez mękę. Chociaż w praktyce jeszcze tego nie widać, w ostatnich miesiącach zrobiono wiele, by „zutylizować” gorzkie piwo nawarzone latami. Trochę się tego piwa nazbierało. Finalnie beczka wysadziła szpunt, zalewając wszystko wokół. Na kolei zaś nie każdy problem można rozwiązać na przysłowiowe „pstryknięcie palca”. Przeglądy techniczne wyższego poziomu utrzymania to proceduralno - logistyczna droga przez mękę. Procesy homologacji nowo zakupionego taboru również. Współczesne pociągi to skomplikowana konstrukcja. Z setkami elementów starowanymi komputerem pokładowym. Przegląd wyższego poziomu utrzymania P3 lub P4, to demontaż, a następnie wymiana lub regeneracja wielu krytycznych elementów. Czas oczekiwania na podstawowe podzespoły, bez których pociąg nie wyjedzie na szlak, często liczony jest w długich miesiącach. Także w serwisach producentów. Przysłuchiwałem się jednemu z ostatnich posiedzeń poselskiego zespołu ds. walki z wykluczeniem transportowym. Dla przykładu czas oczekiwania na dostawy kół monoblokowych to obecnie prawie rok.
Szybkich rozwiązań nie ma. Nawarzone przed laty piwo trzeba wypić. Tabor spalinowy dostępny “od ręki” jest praktycznie nieosiągalny. Jeśli nawet relatywnie bogate Koleje Mazowieckie cieszą się z pozyskania leciwego taboru SKPL, na który narzekaliśmy podróżując trasą Gorzów - Zielona Góra, dowodzi to, że problem jest powszechny i nie dotyczy tylko województwa lubuskiego.
Doceniam, że ostatnio zrobiono u nas wiele, by rozwiązać zaistniały kryzys. Także kupując tabor. Ściągnięto z rynku praktycznie wszystko, co było dostępne. Wraz z wiosną na gorzowskich torach zobaczymy kilka nowych pojazdów. Co zaś najważniejsze, będą to pojazdy pojemniejsze niż obecnie eksploatowane dwuczłonowe „Linki”.
Tak więc byle dotrwać do wiosny. Najbliższe miesiące powinny pozytywnie zaskoczyć, przynosząc widoczną ulgę. Nadal w to wierzę...
Czerwone Gitary. Diamentowe 60-lecie
2 marca 2025
kup bilet |
|
Dziadek do Orzechów I Grand Royal Ballet
22 grudnia 2024
kup bilet |
|
Najpiękniejsze melodie świata, czyli od opery do musicalu!
1 marca 2025
kup bilet |
|
Największe przeboje Edyty Geppert
20 marca 2025
kup bilet |