- Wróćmy do momentu, w którym dowiedział się pan, że będzie pierwszym trenerem. Co pan wtedy czuł?
W pewnym sensie czułem zaskoczenie, ale też nie powiem że radość, bo w jakiejś sytuacji to nastąpiło. Byłem przekonany, że damy radę i że pociągnę dalej drużynę.
- Ten trenerski debiut chyba wymarzony? Dwa mecze i w ostatnią niedzielę odebrał pan wraz z zespołem brązowy medal mistrzostw Polski.
Zgadza się, odbierałem medal, ale ten medal to ciężka praca zawodników, trenera Czesława Czernickiego, zarządu, ale i także w niewielkiej części moja. Nie ma co jednak ukrywać, że oczekiwania były dużo większe.
- Nie ciągnie pana do ścigania? Siada pan jeszcze czasem na motocykl, żeby pokręcić kółka, choćby dla przyjemności?
Pewnie, że wsiadam. Czasem pokazuję adeptom jak powinni jechać. Jadę przed nimi i wskazuję w którym momencie mają się składać w łuk. Także ściganie nie jest mi obce, wciąż też potrafię jeździć trzymając odkręcony do oporu gaz.
- Gdy zespołowi nie idzie nie ma czasem myśli, żeby odnowić licencję i stanąć pod taśmą?
Czasami tak myślałem, ale nie. Jak się podjęło decyzję to trzeba się tego konsekwentnie trzymać. Trzeba realizować się w tym, co się zaczęło, ale takie myśli czasem się pojawiają. Jak patrzę jak chłopaki walczą, jak komuś nie idzie, to czasem sobie myślę, że ja pojechałbym lepiej. To jest jednak tylko patrzenie z perspektywy kibica czy trenera. Gdy wsiada się na motocykl jest zupełnie inaczej, wiem o tym bardzo dobrze, gdyż sam bardzo długo jeździłem na żużlu.
- Na pożegnalnych zawodach u pana boku jechał syn. Chciałby pan, żeby Oskar był żużlowcem?
Nie mówię tak, nie mówię nie. Jeździ sobie na motocyklu, ma ochotę pojeździć na „crossówce” to mu nie zabraniam. Jeździ z nami na treningi crossowe, czasem zabieram go także na trening na stadionie żużlowym. Od czasu do czasu chce się przejechać po torze, pokierować. Jak będzie miał ciągotki w stronę żużla, a widzę że ma, bo jest mocno związany z motocyklami i stadionem to ja zrobię wszystko, żeby mu pomóc.
- Ten sezon ma się już ku końcowi, myśli są już chyba jednak przy kolejnym. Rozmawiał pan z zarządem o pana przyszłości? Piotr Paluch dalej będzie trenerem Stali?
Rozmawiałem z prezesem Władysławem Komarnickim i wszystko jest na naprawdę dobrej drodze, żeby zostać w tym klubie, żeby być trenerem i żeby budować skład na następny sezon.
- Do tej pory poświęcał pan sporo czasu naszej młodzieży. Czy jest szansa, żeby Stal stała się bardziej gorzowska? Jest możliwość, żeby w składzie pierwszego zespołu zagościło więcej wychowanków?
Teraz mieliśmy taki naprawdę bardzo dobry zaczątek. Nie ma co ukrywać, że jednym z bohaterów tych ostatnich spotkań z Toruniem był Bartosz Zmarzlik. To typowy wychowanek, który w Polsce i w Europie rozsławia Gorzów i z tego powinniśmy się cieszyć. Będę kładł duży nacisk, żeby nasza szkółka żużlowa działała jeszcze prężniej i żeby mieć spory wybór w tych naszych młodych zawodnikach.
- No właśnie, Bartosz Zmarzlik to jedno, jednak wychowanków mamy dużo więcej. Jest choćby Adrian Cyfer czy Paweł Zmarzlik, który także zapowiada walkę o miejsce w składzie.
Paweł trenuje już od dwóch tygodni. Chce dalej kontynuować karierę, chce zobaczyć jak to wszystko wyjdzie. Będzie mu na pewno bardzo ciężko, bo wiek juniora i seniora to kolosalna różnica. Jednak jak znam Pawła to na pewno powalczy i życzę mu z całego serca aby kontynuował karierę na żużlu z takim skutkiem, jak wyglądało to przed zeszłoroczną kontuzją.
- Wracając jeszcze do niedzielnego meczu w Toruniu. Emocje chyba bardzo długo schodziły?
Tak, to prawda. Mecz był zacięty, już było tak troszeczkę ciepło, ale cały czas kontrolowaliśmy wynik. Nie było nawet potrzeby wstawiać rezerwy taktycznej. Chciałem dać wszystkim pojeździć wiedząc, że liczy się przecież wynik dwumeczu, a nie pojedynczego starcia. Choć nie ukrywam, że zwycięstwo w Toruniu byłoby smaczne, ale zdobyliśmy ten medal, zdobyliśmy trzecie miejsce i z tego jesteśmy zadowoleni.
- Jeśli chodzi o zespół to pozostało w tym sezonie już tylko pożegnanie się z kibicami?
Zgadza się, w piątek spotkamy się z kibicami na bulwarze. Co prawda miało się to odbyć już w poniedziałek, ale tragiczne w skutkach wydarzenia w Zielonej Górze zmusiły nas do przełożenia uroczystości. Niemniej jednak zapraszam wszystkich, aby w piątek przyszli, będzie okazja cieszyć się razem z tego wywalczonego medalu, na który tak długo przyszło nam czekać.
Rozmawiał: Radosław Łogusz
Polska Noc Kabaretowa 2025
23 maja 2025
kup bilet |
|
Największe przeboje Edyty Geppert
20 marca 2025
kup bilet |
|
Najpiękniejsze melodie świata, czyli od opery do musicalu!
1 marca 2025
kup bilet |
|
Iluzjonista Piotr Denisiuk
17 stycznia 2025
kup bilet |